środa, 1 kwietnia 2015

Jolanta Czarkwiani "Nie waż się" | Recenzja



Wbrew powszechnie panującym opiniom anoreksja nie jest chorobą, która dotyczy jedynie nastolatek. Chorują mężczyźni, osoby starsze, kobiety w ciąży. W powieści Jolanty Czarkwiani "Nie waż się" choruje świadoma siebie i swoich praw, inteligentna kobieta w średnim wieku. Choruje ona, a z nią chorują jej najbliżsi. Ale debiut Jolanty Czarkwiani to nie tylko książka o anoreksji. To powieść o wyzwalającej prawdzie i poszukiwaniu przyczyny, która tkwi głęboko w człowieku. 

Brygida i Agata razem wychowywały się na jednym z otwockich osiedli. Później ich losy rozeszły się, ale spotkały się ponownie jako dorosłe kobiety i ich przyjaźń wybuchła na nowo. Brygida jest czterdziestoletnią, nieco otyłą, zdystansowaną do siebie i świata kobietą. Agata natomiast od najmłodszych lat pilnuje diety, ubiera się tylko w markowych butikach i jest dyrektorem finansowym w międzynarodowej korporacji. Kiedy Agata zachodzi w ciążę i zostaje samotną matką, decyzja, iż to właśnie Brygida będzie matką chrzestną jej córki wydaje się być naturalna. Brygida z niepokojem obserwuje Agatę, kiedy ta wciąż powtarza, że jest tłusta i obleśna, mimo iż waga pokazuje coś innego. Mijają lata, a Agata pogrąża się w swojej obsesji. Powoli i konsekwentnie niszczy swój organizm, a na próby rozmowy na temat leczenia reaguje gniewem. Brygida postanawia zaryzykować ich przyjaźń, aby uratować Agatę. Czy można pomóc dorosłej kobiecie, która stanowczo odmawia leczenia?

"Nie waż się" to jeden z tych wyjątkowych debiutów, które zdarzają się naprawdę rzadko. W moim odczuciu powieść Jolanty Czarkwiani jest debiutem na miarę pojawienia się "Motylka" Katarzyny Puzyńskiej w roku ubiegłym, chociaż gatunkowo te dwie książki dzielą lata świetlne. "Nie waż się" jest publikacją dopracowaną w najmniejszym szczególne, o niesamowitej sile rażenia. Historia, która jednocześnie wstrząsa, wzrusza, rzuca na kolana, potrafi mocno sponiewierać człowieka. Książka o prawdzie i dążeniu do niej. Dawno nie czytałam tak pełnego i silnego debiutu. Bohaterowie to wyraziste, prawdziwe postacie, a opowieść o nich zachwyca prawdą i mądrością życiową. "Nie waż się" trafi do szerokiego grona odbiorców. Anoreksja jest głównym, ale nie jedynym tematem powieści. To również opowieść o głęboko zakorzenionych krzywdach, ranach, które, mimo upływu lat, wciąż nie chcą się zabliźnić, tkwią w człowieku i czekają na moment prawdy. Jest moc i siła, prawda i oczyszczenie. 

Jolanta Czarkwiani wnosi nowe spojrzenie na problem anoreksji. Podążając za powtarzanymi frazesami, anoreksja miałaby być chorobą ludzi, którzy jeść nie chcą. Czarkwiani z niesamowitą wrażliwością tworzy portret chorej kobiety, szczególną uwagę poświęcając jej psychice oraz postrzeganiu Agaty przez pryzmat świata. "Nie waż się" jest niepozbawioną empatii, prawdziwą historią. Wiernym portretem choroby, która w ciągu lat wyniszcza organizm atrakcyjnej, inteligentnej kobiety. Jolanta Czarkwiani zaskakuje nie tylko nieprzewidywalnym zakończeniem, ale również szeregiem wniosków, jakie płyną z lektury. "Nie waż się" jest książką o przyjaźni silniejszej niż choroba, o kobiecie, która postanawia ratować swoją przyjaciółkę wbrew lojalności i jej woli. Na tym właśnie polega prawdziwa przyjaźń. "Nie waż się" budzi tęsknotę za przyjaciółką, jaką jest Brygida. 

"Nie waż się" to debiut wybitny. Napisany świeżym, soczystym językiem, prawdziwy i mocny. Historię poznajemy z perspektywy Brygidy, która przez cały czas zwraca się do nas bezpośrednio, jakby opowiadała historię swojego życia i przyjaźni z Agatą. Podczas lektury miałam wrażenie, że oto spotkałam się z dobrą znajomą przy kawie i wysłuchuję jej zwierzeń. Przywiązałam się do tej lektury i trudno było mi pożegnać się z jej bohaterkami, kiedy opowieść dobiegła końca. Dla mnie - dziesięć na dziesięć. 

Dziękuję Wydawnictwu Black Publishing za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego!

Jolanta Czarkwiani "Nie waż się"
Wydawnictwo Black Publishing, 2015
ilość stron: 320
data premiery: 18.02.2015

4 komentarze:

  1. Przeszłam koło tej zapowiedzi obojętnie, ale Twoja recenzja rozbudziła moją ciekawość, na pewno przeczytam, dzięki Madziu!:)
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam jedynie ostatni akapit twojej opinii, gdyż za książkę biorę się na dniach i nie chciałam psuć sobie oceny :) Ale widzę, że dobrze zrobiłam sięgając po ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam niebanalne powieści obyczajowe...... To moj ulubiony gatunek

    OdpowiedzUsuń