wtorek, 16 czerwca 2015

KONKURS! Wygraj najnowszy kryminał Katarzyny Puzyńskiej "Z jednym wyjątkiem"



Konkurs!
Wygraj 1 z 3 egzemplarzy najnowszej powieści Katarzyny Puzyńskiej "Z jednym wyjątkiem"!

"Po zimie w Lipowie nie zostało już śladu. Wiosna przejmuje świat w swoje władanie. Kwitną kasztanowce, a na polach szumi zielone jeszcze zboże. Przy tej sprzyjającej aurze młodszy aspirant Daniel Podgórski zamierza nareszcie zmienić swoje życie i oświadczyć się Weronice Nowakowskiej.
Tymczasem w okolicach Lipowa umiera pewna kwiaciarka. Kobieta jest już wiekowa, jej śmierć początkowo nie wydaje się więc wcale podejrzana. Z jakiegoś powodu jednak ratowniczka medyczna z karetki pogotowia wezwanej przez sąsiadkę zmarłej nalega na natychmiastowe sprowadzenie policji. Szybko okazuje się, że kobieta miała rację: kwiaciarka została zamordowana.
Daniel Podgórski i komisarz Klementyna Kopp stają przed kolejnym trudnym zadaniem. Kto mógł życzyć śmierci samotnej starszej pani? Dlaczego wytatuował na jej piersi trudny do odcyfrowania napis? Co ma z tym wszystkim wspólnego historia pary młodych ludzi sprzed ponad stu sześćdziesięciu lat?"
(opis ze strony wydawcy: www.proszynski.pl)

No właśnie... Co stało się w Lipowie?

Zabaw się w detektywa!
Na podstawie powyższego opisu spróbuj wydedukować, kto i dlaczego zabił kwiaciarkę?

Liczymy na Waszą wyobraźnię i inwencję twórczą!

Autorzy 3 najciekawszych odpowiedzi zostaną nagrodzeni egzemplarzem powieści Katarzyny Puzyńskiej "Z jednym wyjątkiem".

Aby wziąć udział w konkursie, należy w komentarzach pod tym postem (na blogu przeglad-czytelniczy.blogspot.com) udzielić odpowiedzi na podane wyżej pytanie konkursowe. 
Zgłoszenie powinno zawierać odpowiedź, adres mailowy oraz nick/imię i nazwisko.
Na Wasze zgłoszenia czekam do niedzieli 21 czerwca.
Ogłoszenie wyników w poniedziałek 22 czerwca.

Sponsorem nagród jest Wydawnictwo Prószyński i S-ka, a organizatorem konkursu blog Przegląd czytelniczy.

Powodzenia!

35 komentarzy:

  1. Zamordowana starsza Pani była spadkobierczynią starego dworku w Lipowie. Nie miała dzieci ale jak na swój podeszły wiek trzymała się całkiem nieźle. Prawa do tego dworku rościli sobie tez inni spadkobiercy, którzy 160 lat temu zostali oszukani przez przodków zamordowanej kobiety. Sprawa na lata ucichła jednak podczas remontu starej kamienicy, spadkobiercy rodziny która nic wtedy nie dostała znalazła papiery mówiące o tym, że w dworku jest ukryty skarb - rodzinna pamiątka, która jest bardzo cenna. Młodzi ludzie nie namyślając się długo postanawiają zamordować starszą panią aby mieć dostęp do dworku i swobodnie przejrzeć wszelakie zakamarki. Wszak nie przelewa im się za nadto i pieniądze by się przydały. Jednak napis na klatce piersiowej pozostawiony przez nich ma sugerować dlaczego i za kogo poniosła ona śmierć.
    Zgłoszenie od ppolzi adres e-mail: patiandpaula@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Kwiaciarka została otruta, ponieważ była jedyną żyjącą wnuczką byłej garderobianej, która znała kompromitujący sekret pewnej hrabiny. Otóż hrabina ta zamordowała z zimną krwią niewiernego małżonka, aby primo: uwolnić się od podłego męża, secundo: położyć chciwe łapska na rodzinnej fortunie (w następnej kolejności zamierzała dyskretnie pozbyć się również pasierbicy do której "smolił cholewki" młody i zabójczo przystojny markiz z sąsiedniego powiatu), tertio: związać się ze swym sekretnym kochankiem, o którym także wiedziała garderobiana. Znaczną cześć tych nikczemnych planów udało jej się zrealizować. Z nowego związku hrabina powiła syna (równie podłego i niegodziwego) a tenże spłodził kolejne pokolenie. O niecnie zagrabiony majątek dopominali się jednak potomkowie pasierbicy, wysnuwając przypuszczenia o popełnionym morderstwie - gdyby udało się je udowodnić - wnuk hrabiny utraciłby na wpół zrujnowany pałac, komplet rodowych sreber, zabytkowy nocnik oraz tytuł hrabiego.

    Pozostawiając swój ślad, Edyta Świętek kłania się nisko :)
    edytaswietek@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Kwiaciarka posiadała ogromny majątek. Najbliższą jej osobą była sąsiadka, która pomagała w życiu codziennym kobiety. Starsza kobieta zapisała jej w testamencie swój majątek. Nie spodobało się to komuś, komuś kto liczył, że majątek trafi do niego. czy kwiaciarka miała daleką rodzinę? kto mógł się posunąć do takiego czynu? Ślad pozostawiony na ciele kobiety sugeruje, że nikt z otoczenia kwiaciarki nie jest bezpieczny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. moja skrzynka: slimeq24@gmail.com

      Usuń
  4. w Lipowie od lat dzieją się dziwne rzeczy. Umiera starsza kobieta - kwiaciarka. Zostaje zamordowana poprzez otrucie jedną z roślin - niesamowite umiera od tego co kochała. Toksykologia wykazała związki alkaloidów we krwi kobiety. Młodszy aspirant Daniel Podgórski odkrywa, że napis na ciele kobiety to znak, który już kiedyś został użyty do "podpisu" na ciele innych ofiar. Była to para młodych ludzi, których zamordowano 160 lat wcześniej. Daniel Podgórski i komisarz Klementyna Kopp, spędzają dużo czas razem aby rozwikłać co oznaczają znaki na ciele ofiar i co ich łączy. Okazuje się, że obydwie kobiety - ofiary morderstwa miały tak samo na imię i nazwisko - Joanna Stańczyk. Śledztwo trwa pełną parą. Śledczy odkrywają, że napis na piersi kobiety to współrzędne geograficzne. W tym miejscu rośnie wielki Dąb. Rozpoczynają się poszukiwania, zostaje przekopany teren dookoła. Śledczy odnajdują skrzynkę z listami. Okazuję się, że zamordowana 160 lat temu kobieta miała wziąć ślub z Adolfem Kawką, niemieckim żołnierzem, jednak zakochała się w Polskim oficerze Antonim Białowieskim i uciekła sprzed oltarza, Adolf nie darował ukochanej i zabił ją i jej kochanka Antoniego. W listach, które znaleźli śledzczy było opisane krok po kroku jak doszło do morderstwa. Wszystko ulożyło się w całość Z JEDNYM WYJĄTKIEM – dlaczego zabito starszą Panią kwiaciarkę ??? Historia zwostaje rozwiązana, kiedy Daniel i Klementyna odnajdują pamiętnik Kwiaciarki. Okazało się, że przed laty spotkała ją podobna historia jak jej imiennikczkę sprzed 160 lat. Kwiaciarka zakochała się i zostawiła przed ołtarzem swojego niedoszłego męża. Ten nigdy się nie pogodził ze zdradą i 60 lat czekał na zemstę. Sam znał historię młodej pary i postanowił to wykorzystać. Sam również popełnił samobójstwo. Śledztwo zbliżyło do Siebie Daniela i Klementynę, którzy postanowili rozpocząć wspólne życie we dwoje. Tylko co na to Weronika Nowakowska ?? Tego dowiemy się w drugiej częśći książki :)

    Pozdrawiam
    Gosia Chmara - goska3134@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Karolina Walczak16 czerwca 2015 12:18

    Kwiaciarkę zamordował człowiek, który uciekł z wiezienia pod Warszawą. Był to szczupły brunet noszący okrągłe okularki, a na pierwszy rzut oka wydawał się bardzo sympatyczny. Postanowił ukryć się u starszej pani , mając nadzieję, że tam policja go nie odnajdzie. Kilka miesięcy wcześniej, w pewien deszczowy wieczór, zapukał do drzwi z prośbą o kąt na jedną noc dla biednego i przemoczonego wędrowca. Jako, że staruszka była osobą głęboko wierzącą, a wiara nakazuje pomagać potrzebującym, odważyła się przygarnąć nieznajomego. Cała prezencja gościa przeświadczyła o tym, ze kwiaciarka zaproponowała mu mieszanie w zamian za pomoc w pielęgnowaniu jej kwiatów w ogrodzie. Czas płynął a kobiecie i jej kompanowi wspólne rozmowy tak dobrze się wiodły, iż postanowiła wyjawić swój sekret. Staruszka w piwnicy ma tajną skrytkę w której ktoś dawno temu ukrył cały swój majątek życia. Po wyznaniu nadszedł czas na opowieści. 160 lat temu do tego domu (tak jak niedawno do niej), zapukał młody mężczyzna, którego mieszkanka także przygarnęła. Mężczyzna zakochał się w niej, jednak ta nie odwzajemniła jego uczuć, więc zamordował ją z miłości, mówiąc, że jeśli nie będzie z nim to już nie będzie z nikim. Właśnie dziś mija rocznica tego wydarzenia, a opowiadana historia powtarza się średnio co 40 lat. Mężczyzna myśląc, że jest to dobra okazja do pozbycia się staruszki i przejęcia jej kosztowności z piwnicy, aby uciec z nimi za granicę w poszukiwaniu bezpieczeństwa. Parząc herbatę dosypał jej do napoju proszku na zatrzymanie akcji serca. Gdy kobieta przestała oddychać, na jej ciele wytatuował datę sprzed ponad 160 lat.

    Z nutką fantazji pozdrawia Karolina Walczak.
    Mój mail: karolawalczak96@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Kwiaciarkę zamordował tamtejszy ksiądź, ponieważ był prawnukiem jednego z szachistów, który podobnie, jak dziadek kwiaciarki, należał do loży masońskiej (staąd tajemnicza wiadomość na klatce piersiowej). Ksiądz zabijając kwiaciarkę chciał odzyskać drogocenne szachy jak i rodowe precjoza należace do jego rodziny a przegrane w wyniku pojedynku szachowego. Te sto sześćdziesiąt lat temu miał się odbyć rewanż szachowy, ale nie doszło do tego, ponieważ przodek Kwiaciarki uciekł ze skarbem w nieznanym kierunku.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Marta Młodawska Blog Domowa Księgarnia
    e-mail :dksiegarnia@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  7. ciekawe te historie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przed 160 laty w wiosce dziś zwanej Lipowem mieszkało kilka czarownic. Jedna z nich zakochała się w jednym z młodych mężczyzn, którego rodzina nie zgadzała się na ich ślub. Mężczyzna miał wziąć za żonę bogatą dziedziczkę, której nie kochał. Smutna czarownica wraz z koleżankami postanowiła ukarać przyszłe pary młode, które bez miłości będą stawały przed ołtarzem i ślubowały sobie to, co ona chciałaby powiedzieć ukochanemu. Klątwa nie była niczym złym. Miała tylko pokazać, która z par nie powinna stanąc na ślubnym kobiercu. Właśnie dlatego czarownica rzekła <>. Po tych słowach czarownica wraz z ukochanym zniknęli i słuch o nich zaginął. Podejrzewano, że przyszła Panna Młoda maczała w tym palce.
    160 lat minęło i wszyscy zapomnieli o klątwie. Nie żył już nikt z tamtejszych mieszkańców, a plotki o klątwie miały w sobie dużo więcej niż powiedziała czarownica. I tak pięknego dnia, w sobotę w Lipowskim kościele ślubować sobie mieli dwoje młodzi. Ona nauczycielka, on lekarz. Na ślub zaproszono całą wieś, a dekoracje zamówiono u starszej pani, która prowadziła rodzinną kwiaciarnię. Panna Młoda z wiązanką frezji szła z narzeczonym do ołtarza. Ubrana w biel, pod którą wyłaniał się jeszcze niewielki zaokrąglony brzuszek. Podczas składania przysięgi małżeńskiej mieszkańcy osłupieli. Z bukietu Młodej zaczęły powoli opadać kwiaty. To samo stało się z innymi kwiatami w kościele. Załamana Panna Młoda wybiegła z kościoła i nikt nie mógł jej odnaleźć, lecz następnego dnia znaleziono martwą kwiaciarkę.
    Morderców mogło być wielu. Panna Młoda, która miała dziecko z innym, lecz nie pwoiedziała o tym narzeczonemu. Ojciec Panny Młodej, który myślał, że w końcu pozbędzie się córki "latawicy". Sam Pan Młody obwiniający kwiaciarkę o zniknięcie ukochanej. A może ksiądz, który biedny musiał wszystko posprzątać?

    Zgłaszam się chętna na książkę, detektyw Gosia Łukaszewska,
    mail: malgorzata.lukaszewska89@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Przodek ratowniczki medycznej brał udział w powstaniu styczniowym, niestety został zesłany na Syberię i na zawsze rozdzielony ze swą ukochaną. Mężczyźnie udało się uciec do Stanów Zjednoczonych i tam dorobił się ogromnego majątku. Jego wartość rosła z pokolenia na pokolenie, jednak założyciel rodu w przekazał, aby odnaleziono potomków jego ukochanej z młodości i im oddać połowę fortuny. Kolejne pokolenia starały się dotrzymać obietnicy, jednak im się to nie udawało. W czasach nam współczesnych praprawnuczka naszego bohatera przyjechała do Polski. Chciała tu odnaleźć przede wszystkim szczęście. Odnalazła jednak osobę, której szukała cała jej rodzina. Kwiaciarka była prawnuczką ukochanej naszego bohatera. To jej miała przypaść duża część fortuny. Ratowniczka miała ją o tym powiadomić, jednak nie zdążyła. Przeczytała jednak zaszyfrowaną wiadomość od swego brata, który stracił swą część majątku i liczył, że jeśli nie przeżyje żadne z potomków ukochanej z testamentu, on będzie mógł znów odebrać swą część fortuny. O wszystkim wiedziała tylko ratowniczka, lecz w obawie o własne życie nie mogła zdradzić kto był mordercą.

    getripp@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. 160 lat temu pewna zamożna i zamężna dama zakochuje się bez pamięci w młodszym od siebie lekkoduchu, który bez skrupułów łamie niewieście serca. Romans kończy się z chwilą kiedy owa dama zachodzi w ciąże, kochanek rozpływa się we mgle jak Rhett Butler w "Przeminęło z wiatrem ". Kobieta oczywiście ukrywa ciążę a dziecko wychowuje służąca.Po 160 latach tajemnica wychodzi na jaw za sprawą pewnej gadatliwej kwiaciarki która za swój niewyparzony język musi ponieść karę, już nie zdradzi żadnej tajemnicy. Zamordowali ją spadkobiercy kobiety ponieważ nie zamierzali dzielić się majątkiem z jakimś dzieckiem z nieprawego łoza.

    OdpowiedzUsuń
  11. W roku 1855 w tragicznych okolicznościach ginie młoda dziewczyna - córka lokaja służącego zamożnej oraz wpływowej rodzinie. Małgosia popełnia samobójstwo.
    160 lat później umiera starsza kobieta. Ratowniczka medyczna zauważa dziwne znaki wyryte na ciele kobiety oraz ślady palców na jej szyi i zawiadamia policję.
    W trakcie śledztwa wychodzi na jaw, iż rodzina kwiaciarki była niegdyś bardzo wpływowa w Lipowie, niestety jej rodzinę prześladowało jakieś fatum, niewyjaśnione zaginięcia, śmierci, upadek firmy i z majątku nie pozostało nic, a kwiaciarka była ostatnią z rodu... .
    Policja idąc tropem trupów w rodzinie kwiaciarki odnajduje informację o samobójstwie Małgosi, córki lokaja służącego rodzinie zmarłej kwiaciarki. Są one bardzo zagadkowe. Klementyna oraz Daniel postanawiają zgłębić historie samobójczyni Małgosi która jakby początkuje śmiertelne żniwo w domu bogatej familii.. Zlecają ekshumację szczątków Małgosi. Na jaw wychodzi, iż córka lokaja nie zabiła się w wyniku skoku z dachu posiadłości swych pracodawców. Większość odniesionych śmiertelnych obrażeń powstało przed skokiem. Małgosia została brutalnie zamordowana, a następnie zrzucona z wysokości, aby zakamuflować obrażenia. Lecz kto to zrobił?
    Morderstwo sprzed 160 lat miało jednak swego świadka, który poprzysiągł zemstę na mordercy/cach którą stopniową oraz z wielką cierpliwością realizował...
    W jaki sposób związane są ze sobą dwie zbrodnie, które dzieli 160 lat?
    Klementyna oraz Daniel zaczęli analizować drzewa genealogiczne kwiaciarki oraz zabitej 160 lat temu Małgosi. Okazało się, że ratowniczka medyczna jest potomkinią rodziny lokaja!
    Ratowniczka została ściągnięta na komendę. W trakcie przesłuchania wyznała smutną historię swej rodziny. Jak to jej przodkini, siostra zabitej Małgosi, była świadkiem jej gwałtu oraz tortur, a następnie morderstwa którą dokonała dwójka młodych ludzi - synów bogatego pana domu, który ich zbrodnie zmiótł pod dywan. Od tamtego czasu historia przekazywana była każdej starszej córce, która dokonywała zemsty na wpływowej rodzinie pracodawców. Ona zakończyła śmiertelny cykl zabijając kwiaciarkę - ostatnią żyjącą ze znienawidzonego rodu.
    Znaki wyryte na ciele miały zmylić śledztwo.

    Dominika Jeniec
    DominikaJ89@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. W Lipowie zabito starą kwiaciarkę
    Niczym u Dostojewskiego lichwiarkę
    Tym razem obyło się bez siekiery
    Zato na piersiach wyryto numery
    Liczby i litery wielce tajemnicze
    Oto tej zbrodni okrutne oblicze
    Sprawą zajęła się z Lipowa policja
    Cechuje ją odwaga oraz intuicja
    Błyskawicznie wpadli na kolejny trop-
    Daniel Podgórski i Klementyna Kopp
    Że rany na piersiach to duch przeszłości
    I łączą się ze sprawą wykopanych kości
    A były to 160- letnie szczątki
    Z czasów zaborów, odległe to wątki
    Wówczas pewien pan, co żonę miał piękną
    Miał też kochankę łatwo dostępną
    Zrodził się trójkąt pełen zazdrości
    Ta zaś najgorszą jest z namiętności
    Pewnej pochmurnej, ponurej nocy
    Używszy wszystkich dostępnych mocy
    Kochanka w szale małżonków zabiła
    Niezbyt tym czynem się jednak chlubiła
    Wyspowiadała się księdzu staremu
    Trochę ślepemu, lecz nie głuchemu
    A że ten hobby miał osobliwe
    Wszystko to spisał niebojaźliwie
    Schował to potem w dziennik kościelny
    Tam spoczął zbrodniarki ów grzech śmiertelny
    Minął wiek cały i kolejnego pół
    W starej kaplicy wśród kasztanów i ziół
    Pewien człowiek nikomu nieznany
    Odnalazł kościelny dziennik schowany
    Poznawszy sprzed wielu lat opowieść
    Sprawiedliwości bardzo chciał dowieść
    Problem w tym wszystkim był jednak taki-
    To nie był człowiek dobry czy nijaki
    A chory psychicznie oraz w obłędzie
    Zbrodni dokonać chciał niemal wszędzie
    Znalazł potomków historycznej zbrodniarki
    Ostatni z nich był w osobie kwiaciarki
    Nocą ponurą mord swój wyprawił
    Na piersi dziwny napis zostawił
    Dziennika kościelnego to sygnatura
    Oto napisu tajemnica ponura
    Prawdę odkrył zespół Daniela i Kopp
    ślad po śladzie, za tropem trop
    Więc poznaliśmy koniec z początkiem
    Mroczną opowieść „Z jednym wyjątkiem”
    Śpijcie spokojnie mieszkańcy w Lipowie
    Aż Kasia Puzyńska znów zbrodnie opowie

    Anna Mazur

    ksiazkolub@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudowne, cudownie, cudowne! Wspaniale piszesz :) Właśnie jestem po przeczytaniu Dostojewskiego, świetne nawiązanie. :)

      Usuń
  13. I ja spróbuje szczęścia :)

    Kwiaciarka mimo iż mieszkała w Lipowie od wielu lat , nie była rodowitą Lipowianką. Nikt właściwie nie pamiętał kiedy się sprowadziła i skąd przybyła.
    Dość długo udało jej się wieść pozornie spokojnie życie. Latem do Lipowa przyjeżdzało bardzo wielu turystów, pewna dziewczyna kupując kwiaty nie mogła się pozbyć wrażenia że gdzieś już widziała twarz kwiaciarki, że dobrze tę twarz zna. Po powrocie do domu opowiedziała o tym swojej babci , bo to u niej w domu , na schodach zauważyła zdjęcie na którym rozpoznała twarz. Tyle razy mijała to zdjęcie , że twarz wyryła jej się w pamięci. To wydało jej się niemożliwe bo zdjęcie przedstawiało parę młodych ludzi żyjących 160 lat temu. Dziewczyna nie miała pojęcia , że przyznając się do tego spotkania nieświadomie wydała na kwiaciarkę z Lipowa, wyrok śmierci.

    Tymczasem kwiaciarka w Lipowie również zauważyła przenikliwe spojrzenie pewnej turystki.Spojrzenia którego nie sposób było pomylić z żadnym innym. Poczuła , że historia zatacza krąg , a do niej zbliża się niebezpieczeństwo. Postanowiła wytatuować na swej piersi napis który miała nadzieje że ją uchroni, a jesli nie to przynajmniej pozwoli zamknąć klamrę historii która ciągnie się już drugie stulecie. Historii w której jest i wielka miłość i zdradzona przyjaźń , majątek , ucieczka za granicę. Historii w której pełno jest emocji, bólu, radości, zmurszałego już żalu i gniewu pielęgnowanego przez lata mimo że nikt nie pamięta już jego powodu.A wszystko znalazło kres w Lipowie.

    a odpowiadając na pytanie konkursowe.
    Kwiaciarkę zabiła babcia turystki, ponieważ obarczała ją a właściwie jej przodków o wszelkie nieszczęścia ( utrata majątku, choroby, zdrady )które spotykały jej rodzinę, a ona jako ostatnia pamiętająca czuła się w obowiązku pomścić wszystkich skrzywdzonych.

    mój nick : Magdalena Sz L
    e-mail : nikolsosna@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  14. O rany, większość obecnych powinna pisać książki :))

    OdpowiedzUsuń
  15. Sama jestem starszą panią, toteż kwiaciarce współczuję, ale na podstawie danych tak nielicznych dedukuję, że była ona tajemną członkinią sekty kwietniczej, co wieki temu wykradła skądś sekrety ogrodnicze. Nadszedł czas zemsty i spłaty długów sprzed niemal 2 wieków. A tatuaż to znak zemsty na wyznaczonym człowieku!

    Kogo teraz dorwie sekta? Ach, drżę, bo sama w ogrodzie mam sporo fajnych okazów i je pielęgnuję co dzień. ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. - Daniel popatrz na mnie! Co robiłeś u tej kwiaciarki w dniu jej śmierci? - pytała zrozpaczona Weronika. - Dlaczego wszyscy zaczynają podejrzewać Ciebie, rozmawiaj ze mną! - niemal krzyknęła.
    Daniel nic nie odpowiedział tylko stał patrząc w dal. Faktycznie był u kwiaciarki, ale tylko dlatego by kupić te cholerne kwiaty do pierścionka zaręczynowego. B jak to tak oświadczać się bez kwiatów i wszystkich tych ceriegieli. Co ludzie powiedzą - przecież to co ludzie mówią jest najważniejsze. Przyziemne myślenie na każdej wsi. Zastanawiał się, dlaczego ta kobieta twierdzi, że go widziała tuż przed śmiercią skoro tam nie było. I to jej spojrzenie zupełnie jak jego prababci i babci. Musi to sprawdzić.
    - Jadę na komisariat - powiedział i wyszedł bez słowa. Weronika stała oszołomiona. Nie wiedziała co myśleć. Kochała daniela, ale bała się, że wplątał się w kłopoty. Nerwowo zaczęła sprzątać kuchnię. To zawsze ją uspokajało. Mniej myślała.
    Daniel dotarł na komendę i ku swojemu zaskoczeniu czekała na niego kobieta, która kilka godzin wcześniej złożyła fałszywe zeznania obciążające go.
    - Czego pani chce?
    - Ty nic nie wiesz, prawda? Przez prawie 160 lat nikt nie puściła pary z ust? Ale ja odkryłam prawdę, a Ty musisz ponieść karę za swoich przodków!
    - O czym do cholery Pani mówi? - krzyknął zdenerwowany
    - Kiedyś Twoi przodkowie zrobili coś strasznego, teraz Ty za to odpowiesz! Ta kobieta nie musiała ginąć, ale inaczej nie mogłam postąpić. Mogłam jeszcze zabić tę Twoją Weroniczkę, ale ma za ładną buźkę, tylko ładni ludzie powinni żyć na tym świecie - mówiła jak w amoku - Otóż prawie 200 lat temu Twoi przodkowie dopuścili się haniebnych rzeczy. Pozwolili, by pod ich dachem doszło do kazirodztwa a później ta skalana krew przechodziła z pokolenia na pokolenie. Dotarłam do tego po wielu latach, mogłam to jeszcze zrozumieć, odpuścić na to nie miałeś wpływu. I ten napis, pewnie zastanawiasz się co oznacza. Otóż nic. Wiedziałam, że usilnie będziecie szukać. Tak się bawimy w kotka i myszkę. Impulsem było co innego. pamiętasz swojego wujka Mietka? Na pewno pamiętasz, to przecież u niego spędzałeś niemal każde wakacje. Otóż Twój cudowny wujaszek pewnego dnia zgwałcił moją matkę, która niedługo po tym urodziła mnie. Mam zatem podwójnie skalaną krew i Ty za to odpowiesz - zaśmiała się złowieszczo - Już odsunęli Cię od sprawy, zadbam też oto żeby wpadli na odpowiednie tropy. Jesteśmy rodziną, jej się podobno nie wybiera a najlepiej wychodzi się z nią na zdjęciach. Wybacz, ale musiała zostać złożona ofiara. W ten sposób zostanę odkupiona.
    Daniel stał w osłupieniu, Dopiero teraz powoli zaczęło dochodzić do niego to co mówiła ta kobieta. Była chora i wmanewrowała go w zabójstwo. On chciał się tylko oświadczyć, chciał aby wszystko było jak Pan Bóg przykazał z kwiatami, klękaniem na jedno kolano i pierścionkiem. W jednym momencie stał się podejrzany o morderstwo w dodatku, jeśli opowie to swoim kolegom nikt im nie uwierzy, staruszka o piwnych oczach jest bardzo przekonywująca. Będzie musiał rozpocząć swoje śledztwo sam. Nie da się tak łatwo wrobić. Za wiele ma do stracenia. Na początek o wszystkim opowie Weronice.

    martamrowiec1@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  18. Dobrze wiedział,że Witalis nie bez powodu założył sektę właśnie w Cichym Lasku.Zbiorowe samobójstwo ,które miało miejsce w latach 60 tych też nie było przypadkowe.W tym konkretnym miejscu nie było miejsca na przypadki.To miejsce przyciągało potomków tylko po to,by zebrać sowite żniwo.O wydarzeniu sprzed 160 lat ludzie zapomnieli.Nie było komu pamiętać .Ci co przeżyli ,rozpierzchli się po kraju.Nikt z nich tu nie został.Tylko on pamięta.Powiedział mu ojciec,a ojcu jego ojciec.Łatwiej było przyjąć do wiadomości,że zbiorowe samobójstwo członków sekty z lat 60 tych ,to jedyny powód,że o Cichym Lasku mówiło się bardzo niechętnie,i omijało to miejsce szerokim łukiem.Prawda jednak była znacznie gorsza.Przodkini dawnego właściciela Cichego Lasku i przodek Witalisa ,pobrali się i stworzyli Klan,który zajmował się czarną magią.Wszyscy,którzy narazili się Klanowi spotykała klątwa lub śmierć.Pewnego razu rytuał wymknął się z pod kontroli .Klątwa zamiast na Hrabiego spadła na tych,którzy ją rzucali,oraz na ziemię na której odbywały się rytuały.W wyniku tego,część członków Klanu popadła w obłęd i popełniła zbiorowe samobójstwo (ponad trzydzieści osób)w tym młodzi założyciele.Przetrwali nieliczni,także potomek założycieli.Witalis znał tą historę,ale nigdy nie przekazał jej nikomu,a jego syn zniknął. Klątwa trwała-wzywała do złożenia ofiar.Przerwać to można było tylko w jeden sposób :zabijając ostatnią żyjącą potomkinię- kobietę Klanu.Podjął się tego zadania dla dobra mieszkańców. Ani Witalis,ani jego syn ,tylko on ! To będzie jego misja. Poszukiwał jej długo ..i znalazł. Była tak blisko. Zabił ją szybko.Wyglądała,jakby dostała zawału.Na jej piersi wytatuował napis.Wiedział,że teraz rytuał został zakończony ,a wieś odzyska spokój.

    OdpowiedzUsuń
  19. Kwiaciarka, wiekowa kobieta taka spokojna, wszyscy ją znali. Każdy choć raz był u niej zamówić wiązankę pogrzebową. Ach! jakie ona robiła wiązanki, nigdzie w powiecie, nawet w województwie nie znajdziesz takich wiązanek. Co teraz? Dlaczego musiała umrzeć? I czy faktycznie musiała, a może była pomyłką? Co oznacza ten tatuaż na jej ciele? I ten list... Konstanty i Heloiza, wielka zakazana miłość. Co się z nimi stało? Dlaczego staruszka trzymała go w dłoni, jak najcenniejszy skarb. Czy to trop, czy może nic nie znacząca pamiątka? Tyle pytań, żadnej odpowiedzi. Najpierw musimy ściągnąć kogoś od tych hieroglifów pomyślał Podgórski.
    - Co tak stoisz? Zrób coś wreszcie! - warknęła Klementyna Kopp, wyraźnie zdenerwowana. Od jakiegoś czasu była stale zirytowana. A złość swoją wyżywała na Podgórskim. No cóż, taka praca - pomyślał.
    (...)
    Długo to trwało zanim odszyfrowali napis. Specjalista, który przyjechał z Warszawy nie mógł sobie z nim poradzić. Okazało się, że była nim nazwa trującego Lulka czarnego napisana w sanskrycie, zamiast zwyczajowo po łacinie Hyoscyamus niger. Niestety niewiele rozjaśniło im to w głowach. Za to już kolejnego dnia znaleziono następne ciało i kolejny tatuaż. W Lipowie, za starą sosną, tam gdzie zaczynała się łąka młody chłopak ujrzał leżącą w trawie około trzydziestoletnią kobietę. Nie mieszkała w okolicy, choć ktoś już ją widział. Wyglądała, jakby spała. Tylko twarz miała całą podrapaną i tatuaż na piersi z nowym napisem. Odszyfrowanie napisu było pestką, Digitalis purpurea - naparstnica purpurowa, kolejna trująca roślina...
    Kiedy zginęła trzecia kobieta - starsza pielęgniarka, a na jej piersi znaleziono tatuaż z sanskryckim napisem Daphne mezereum oznaczającym Wawrzynek wilczełyko sytuacja zrobiła się na tyle poważna, że zarówno Daniel Podgórski jak i komisarz Klementyna Kopp poczuli, że czas ucieka.
    Przez kilka następnych dni nic się nie działo. Sprawa stanęła w miejscu, ślady się plątały, nic do siebie nie pasowały. Ofiary właściwie nie miały we sobą ic wspólnego, aż do wieczoru, kiedy to młodszy aspirant Daniel Podgórski rozmawiał z psycholog Weroniką Nowakowską o braku rozwiązania. Nagle przypomniał sobie, że Staszek, ten młody chłopak, który znalazł drugą ofiarę kiedyś chwalił się, kursem tatuażu. Jednak nic więcej o tym nie mówił, a na jego ciele nie ma ani jednego tatuażu... trzeba go przesłuchać jeszcze raz.
    Przyciśnięty do muru Staszek Kryciniak wymamrotał, że potrafi zrobić każdy tatuaż i jest z tego dumny, na jego ciele nic nie ma, bo sam ma tatuaże ultrafioletowe. A starucha już dawno powinna była zdechnąć, bo razem z tymi dwiema czarownicami spotykały się potajemnie i odprawiały jakieś czary. Przez te ich lecznicze ekstrakty umarła jego dziewczyna, która chorowała na raka żołądka i wierzyła w naturalne lecznictwo. Te wiedźmy podsuwały jej coraz to nowsze mieszanki ziołowe, a ona z dnia na dzień czuła się gorzej. Kiedy w końcu namówił ją na leczenie w szpitalu było już za późno. A list o Konstantym i Heloizie? On nie zna nikogo takiego!
    Ale młodszy aspirant Daniel Podgórski wiedział już wszystko. List był wskazówką, Heloiza też umarła młodo, zostawiając swego ukochanego w rozpaczy, a ten szukając pocieszenia i zemsty zabił najbliższych młodej damy. Staruszka - kwiaciarka i jak się okazuje zielarka, chciała ostrzec policję i swoje koleżanki, a oni znowu byli tak ślepi, że tego nie zobaczyli...

    karolalis@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  20. Kilka miesięcy temu do miejscowości Lipowie, przeprowadziła się młoda Malwina. Znalazła ona pracę w kwiaciarni u starszej pani imieniem Katarzyna. Początkowo świetnie im się razem pracowało. Dużo rozmawiały o życiu, Katarzyna wiele opowiadała Malwinie o życiu, jakie wiodła, a także o swoich przodkach, którzy od wieków zamieszkiwali tę miejscowość. Malwina słuchała uważnie, aż pewnego dnia dowiedziała się od Katarzyny ciekawej historii o pradziadkach starszej pani.
    Eustachy i Joanna byli młodym, szczęśliwym małżeństwem, którym właśnie urodził się syn, Stanisław. Nikt nie podejrzewał, że ktoś mógłby zakłócić ich spokój. Sami młodzi nigdy nie pomyśleliby, że nieszczęśliwie zakochana w Eustachym Barbara będzie w stanie dokonać tak straszliwej rzeczy. W pewien zimowy wieczór Barbara weszła niepostrzeżenie do ich domu i zabiła najpierw Eustachego, twierdząc, że robi to z miłości. Jednocześnie chciała, aby Joanna dłużej cierpiała, dlatego że Eustachy wybrał ją a nie Barbarę. Zanim zabiła Katarzynę wypaliła jej na piersi datę 16.05.1849., kiedy po raz pierwszy ujrzała Eustachego. Tłumaczyła się, że to miłość doprowadza ją do takiego postępowania. Nie mogła patrzeć już na szczęście młodej pary. Zrobiła to, a potem popełniła samobójstwo, skacząc z mostu. Wcześniej napisała list, opisując z najdrobniejszymi szczegółami to morderstwo. Napisała w nim też, że patrząc na małego Stasia nie mogła zrobić mu krzywdy, ponieważ był dzieckiem Eustachego.
    Malwina bardzo wzruszyła się tą opowieścią. Chciała także coś opowiedzieć Katarzynie. Zdobyła się więc na odwagę i opowiedziała jej o swojej kryminalnej przeszłości. O tym, że w furii zabiła ojczyma za to, że ją gwałcił i poniżał. Malwina myślała, że jeśli się otworzy przed Katarzyną, ta będzie jej jeszcze bliższa. Nic bardziej mylnego. Od tamtej pory stosunek Katarzyny względem Malwiny diametralnie się zmienił. Starsza pani zaczęła z góry patrzeć na młodą kobietę, traktowała ją źle. Początkowo Malwina myślała, że się to zmieni, przecież tyle o sobie wiedzą, przecież Katarzyna obiecała zapisać jej tę kwiaciarnię…
    Jednak Malwina w końcu zrozumiała, że jej przeszłość będzie na niej ciążyć przez długi czas. Obmyśliła plan, który miał jej pomóc w szybszym przejęciu kwiaciarni przy jednoczesnym pozbyciu się Katarzyny. Zaczęła mieszać w lekach starszej pani. Los sprawił, że miała dostęp do nich, mogła więc bez problemu podmienić prawdziwe leki na zwykłe witaminy kupione bez recepty. Kilka dni przed śmiercią Katarzyny, wybuchła wielka kłótnia. Malwina nie wytrzymała i uciekła na jakiś czas. Kiedy już wróciła, zastała Katarzynę leżącą na podłodze. Nie żyła. W przypływie szaleństwa wytatuowała jej na piersi datę 16.05.2014. „Zabawne” Pomyślała Malwina „ To ta sama data, kiedy Barbara po raz pierwszy ujrzała Eustachego”.
    Po kilku tygodniach śledztwa, Daniel Podgórski nadal był w czarnej dziurze ze swoim śledztwie. Aż tu nagle na komisariacie zjawia się sia Malwina i wyznaje, że to ona zabiła Katarzynę. Dowiedziała się, że Katarzyna nic jej nie zapisała, a swoją kwiaciarnie oddała w ręce fundacji pomagającej maltretowanym dzieciom. To bardzo rozczuliło Malwinę i po wielu dniach wyrzutów sumienia postanowiła wyznać szokującą prawdę.
    jackie19@interia.pl
    Jackie/ Agata Majda

    OdpowiedzUsuń
  21. Rety, ale super odpowiedzi...wymiękam!

    OdpowiedzUsuń
  22. Rok 1855. Dwóch młodych mężczyzn rozgrywa najważniejszy w ich karierze mecz szachowy. Gra jest agresywna, ale dość szybko doprowadza do zwycięstwa i ustalenia, komu przysługuje laur "mistrza świata". Sukcesem nie cieszy się długo. Tydzień później jego ciało zostaje odnalezione u podnóża stromego klifu. Wszystko wskazuje na samobójstwo.
    Rok 1915. W Europie trwa wojenna zawierucha. W starym kredensie mała dziewczynka odnajduje pożółkły zeszyt - pamiętnik, ale że nic nie rozumie z jego treści pełnej szachowych terminów, wyrzuca go na śmietnik.
    Odnaleziony po latach ujawnia nowe światło na wydarzenia związane ze śmiercią "mistrza szachów". Ktoś jednak nie ma zamiaru dzielić się tą wiedzą.
    2014 rok. Ginie kwiaciarka w Lipowie. W jej rodzinie skrzętnie ukrywana jest pewna tajemnica. Otóż jej dziadek w młodości zabił człowieka, a powód był tak błahy i krzywdzący jak ludzka zawiść. Pragnął sławy, pochwał...to on pragnął wykonać ten decydujący ruch pionkiem szachowym! W starym pamiętniku zawarte były jego słowa skierowane do przeciwnika: "Prędzej zginiesz, niż zostaniesz mistrzem!". Trudno było udowodnić, że w 1855 roku ów zwycięzca wcale nie popełnił samobójstwa. Ale nowe techniki, badania, doskonały sprzęt jest w stanie zdziałać cuda. Potomkowie zabitego potwierdzają morderstwo i nadchodzi czas zemsty. Nikt by nie przypuszczał, że nieśmiały i serdeczny listonosz z Lipowa ma być jej wykonawcą.

    Nick: Oblicza Rozy, czyli Kasia
    e-mail: obliczarozy@wp.pl
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  23. Panie, panowie - rozwiązanie zagadki jest niezwykle proste. Otóż - kwiaciarkę zabiła Liliana Zamorska.
    Zadziwiające jest, jak mało osób zwraca uwagę na turystów w mieście. Kilka dni przed śmiercią kwiaciarki, w Lipowie pojawiła się kobieta w średnim wieku, która - jak sama twierdziła - była w drodze na pogrzeb swojej babci i pilnie poszukiwała kwiaciarni, by na grobie babci złożyć stosowną wiązankę. Oczywiście, wszyscy jej polecili panią Halinkę, jedną z najstarszych osób w mieście, która do emerytury dorabiała sobie spędzając w swojej kwiaciarni kilka godzin dziennie. I nikt też się nie dowiedział, że to wcale nie było przypadkowe spotkanie, jak i również tego, że Liliana odwiedziła panią Halinkę kilka dni później...
    Dlaczego nieznana bliżej nikomu, pani Liliana chciała się pozbyć starszej kwiaciarki? Motyw jest stary jak świat... Zemsta! Liliana chciała pomścić swoją matkę, ale także swoich przodków, tak bardzo niechcianych w tych okolicach... Ale trzeba się cofnąć do roku 1850.
    W tymże roku rozpoczyna się historia Leopolda i Hanny. Pana na włościach i ubogiej służącej. Skandal wisiał w powietrzu - ona w ciąży, a jego rodzina zrobiłaby wszystko, by zatuszować wybryk dziedzica rodu Heinz-Berkoff. I się im udało. Hannę wraz z matką skazano na wygnanie ze wsi - nikt nie lubił znachorek na wsi, bo nigdy nie było wiadomo, kogo uleczy, a kogo wyśle na drugi świat. Leopold rozpaczał, ale przed rozłąką zdążył przekazać ukochanej małą metalową skrzyneczkę, z prośbą, by otworzyła ją dopiero po narodzinach syna. W skrzyneczce znalazła pieczęć i dokument, potwierdzający, że po śmierci Leopolda, zostaje właścicielką ziemi, z której ją wygnano... Moc prawną dokumentu potwierdzała czerwona pieczęć rodu Heinz-Berkoff.
    Ale że czasy były niespokojne, więc Hanna powróciła dopiero w rodzinne strony w 1870 r., wraz z dorosłym już synem. Przyjechali, by odzyskać swoje, a tymczasem... Pruski urzędnik roześmiał się im w twarz, twierdząc, że nie mają absolutnie żadnego prawa do tej ziemi... Ale jeśli chcą, to mogą zostać, bo akurat poszukują służby. Hanna długo powtarzała, że tak tego nie zostawi, że w końcu odbierze to, co jej i jej synowi Fryderykowi się należy... Zbyt często i zbyt głośno to powtarzała, aż pewnego dnia wypadek podczas prac polowych ostatecznie zamknął jej usta. Fryderykowi została tylko po mamie metalowa skrzyneczka z aktem własności ziemi. Długo nie mógł się oswoić z nową sytuacją, ale obiecał sobie i nieżyjącej już mamie zemstę i że odzyska co jego.
    Lata mijały, Fryderyk założył rodzinę - ale pech nie opuszczał jego rodziny... Jedyną pociechą jego życia była Halinka, jedyna wnuczka, tak bardzo przypominająca jego zmarłą matkę. Halinka urodziła się w 1930 r. Chowała się zdrowo, i to właśnie jej Fryderyk przekazał skrzyneczkę z aktem własności i spisał historię rodzinną na kartce, którą włożył do niej. A dziecko, jak to dziecko - nie rozumiało powagi sytuacji.
    Miała jedną przyjaciółkę - Zofię, z którą rozumiały się bez słów...
    Nastał rok 1939 - Fryderyk ucieka z kraju wraz z wnuczką, która nie chce zostawić swojej przyjaciółki, która była dla niej jak siostra. Daje jej na przechowanie skrzyneczkę, mówiąc, że dzięki niej, jeszcze na pewno się spotkają. Zofia zabiera skrzyneczkę na przechowanie, ale Halinka nie odzywa się nawet po zakończeniu wojny. Nie wie, co robić, tym bardziej, że wojna zabrała jej rodzinę całą... Postanawia otworzyć skrzynkę, w której znajduje akt własności ziemi w okolicach Lipowa. Po czym udaje cudownie odnalezioną po wojnie Halinkę, a po przedstawieniu aktu własności ziemi, buduje z czasem dom...
    cd.

    Ania
    apmeka1985@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  24. c.d
    Aż pewnego dnia, otrzymuje list od prawdziwej Halinki, która dopiero co po ciężkim wypadku odzyskała pamięć i domaga się zwrotu skrzyneczki. I co tu teraz począć? Oddać wszystko to, na co się pracowało całymi latami? Dom, piękną kwiaciarnię... Tożsamość? I znowu zostać nikim? Ale nagle listy od prawdziwej Halinki przestały ją nękać. Aż do czasu, kiedy w jej drzwiach stanęła ona - Liliana, córka prawdziwej Halinki, domagająca się zwrotu pamiątki rodzinnej... Nie prosiła, tylko zażądała zwrotu. Doszło do szamotaniny i kwiaciarka osunęła się bez czucia na ziemię...A Liliana odcisnęła na jej skórze małą pieczątkę rodu Heinz-Berkoff, by wszyscy wiedzieli, że zemsta może być bardzo cierpliwa.

    Ania
    apmeka1985@@wp.pl

    ps. musiałam podzielić tekst na dwie części, bo edytor się zbuntował przy takiej długości tekstu. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mały błąd w e-mailu:
      prawidłowy to: apmeka1985@wp.pl

      Usuń
  25. W roku 1852 na ślubnym kobiercu stanęła pewna para. Zakochani nie widzieli świata poza sobą. Niestety, w mężczyźnie podkochiwała się młoda Cyganka, która nie mogła znieść myśli o porażce. Rzuciła więc na nich klątwę. Kiedy minie 40 lat wspólnego szczęśliwego życia, będą musieli się rozstać w tragiczny sposób. Rozegrają partię szachów, to które wygra, wygra swoje życie. Drugie niestety umiera. Obydwoje zostają naznaczeni symbolem, który ma przypominać o nieszczęśliwie zakochanej... Cyganka przeklęła jednak nie tylko ich, ale również kolejne pokolenia. I tak dochodzimy do naszej kwiaciarki, która była potomkinią owej pary. Niestety partia szachów, którą przyszło jej rozegrać, nie skończyła się dla niej dobrze. Zrozpaczony mąż rzucił się do rwącego potoku a ciało kwiaciarki znalazła sąsiadka.

    katkaem@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  26. Nieszczęsna kwiaciarka, Aldona Maczkowska, jako młodziutka dziewczyna, podczas Drugiej Wojny Światowej, działała w konspiracji, gdzie zaprzyjaźniła się z córką hrabiego Krzeszowskiego. Gdy ta ostatnia została aresztowana w przypadkowej łapance, mając przy sobie broń, którą przenosiła, groziło jej, że zostanie zakatowana podczas śledztwa albo, w najlepszym wypadku, wysłana do Oświęcimia. Kwiaciarka była świadkiem narady hrabiny Krzeszowskiej z człowiekiem, który miał dojścia w gestapo i pomagał wykupić więzionych przez nich ludzi. Była też świadkiem przekazywania unikatowego klejnotu rodowego: drogocennego naszyjnika z wyjątkowym szafirem, który był jedyną pamiątką jaka została hrabinie Krzeszowskiej po jej pradziadkach, zesłanych na Sybir po Powstaniu Styczniowym. A dokładniej, zesłany został pradziadek hrabiny, ale jego młodziutka żona dobrowolnie pojechała z nim na Sybir. Naszyjnik został przekazany, ale młoda Krzeszowska zginęła zakatowana przez gestapo, a po pośredniku wszelki ślad zaginął. Kilka lat po wojnie Maczkowska rozpoznała go w jednym z ubeków nachodzących jej rodzinę, zaangażowaną w pomoc żołnierzom walczącym wciąż po lasach z komunistami. Próbowała go potem wyśledzić, ale prawdopodobnie wyczuł zagrożenie, bo znowu ślad po nim zaginął. Po latach, oglądając program poświęcony pamięci jednego z generałów, w materiale o jego rodzinie, rozpoznała zaginiony naszyjnik hrabiny Krzeszowskiej – syn generała chwalił się nim jako eksponatem ze zbiorów ojca. Na nieszczęście, napisała do tego człowieka, apelując do jego sumienia. On poprosił ją o spotkanie udając, że nie ma pojęcia o ciemnych sprawkach ojca, i podczas tego spotkania dosypał jej trucizny do herbaty. Popełnił jednak jeden błąd – marząc o zbrodni doskonałej, wytatuował na jej piersi łaciński napis, który miał skierować podejrzenia na chorego psychicznie mordercę, który właśnie został zwolniony z aresztu, gdzie spędził 25 lat za zbrodnię podobnego typu, z tatuowaniem ofiary…

    Kinga K.
    kangi1975@poczta.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  27. Życzę powodzenia tym którzy biorą udział w konkursie ja niestety nie biorę udziału bo nie jestem tak utalentowana w wymyślaniu historii jak autorzy powyżej

    OdpowiedzUsuń