czwartek, 18 czerwca 2015

Teresa Ewa Opoka "Kalinowe serce" | Recenzja



Raz na jakiś czas zdarzy mi się lektura, do oceny której kompletnie nie wiem, jak podejść. Bo jest napisana poprawnie, język wyrazisty, klimat wspaniały, ale coś mi nie gra. Już od początku czułam, że zdecydowanie coś jest na rzeczy, ale przebrnęłam, przeczytałam, poznałam. I już wiem. Zapowiedź najnowszej powieści Teresy Ewy Opoka "Kalinowe serce" nie zdradza zbyt wiele z treści powieści, nie wiemy, z jaką tematyką mierzy się autorka, o czym będzie jej powieść. Ale nie to jest najgorsze. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ja dzisiaj, już po lekturze, nadal nie wiem, o czym jest ta książka.

Kalina jest młodą, atrakcyjną dziewczyną. Pochodzi z rozbitej rodziny. Matka wyjechała do Anglii i tam założyła nową rodzinę, ojciec od tej pory popija i nie ma stałej pracy. Bracia Kaliny zostali umieszczeni przez opiekę społeczną w domu dziecka. Kalina nie ma nikogo, kto mógłby jej pomóc. Pewnego dnia jej życie odmienia się. Dziewczyna otrzymuje posadę w mieście, gdzie ma opiekować się starszą, schorowaną panią. Poznaje dużo starszego od siebie mężczyznę. Los uśmiechnął się do Kaliny. Wkrótce Kalina rozpocznie studia, poślubi ukochanego, ale czy jest gotowa na to, aby po wszystkich niepowodzeniach, po prostu cieszyć się życiem?

Nie czuję, nie kupuję tej historii. Jest mocno przerysowana, zachowania bohaterów są dla mnie niejasne, autorka nie pokusiła się nawet o przedstawienie motywacji swoich postaci. Dostrzegam potencjał, w książce występuje kilka interesujących wątków, ale całość nijak ma się do siebie. Nie wiem, może bohaterowie z zamysłu mieli być spontaniczni? Nie potrafię wyjaśnić ich decyzji, zachowań. Największy zarzut pod adresem "Kalinowego serca" to brak konsekwencji. Ta książka jest, niestety, nieprzemyślana. A szkoda. Bo pojedyncze elementy są świetne! Wspomnienia staruszki, którą opiekuje się Kalina, skomplikowana historia jej rodziny, trudna przeszłość młodej dziewczyny, zbyt duża odpowiedzialność zrzucona na jej barki. To brzmi naprawdę dobrze, ale kiedy dodamy do tego swego rodzaju bezmyślność głównych bohaterów, naciąganą fabułę i brak spójności tekstu robi się, no cóż, mniej ciekawie.

Wszystko, co złe, zdaje się przytłaczać to, co dobre. Tymczasem "Kalinowe serce" to nie jest zła książka. Autorka próbowała wpasować się w nurt, w jakim ostatnio wydaje Prószyński - "Jedenaście tysięcy dziewic" czy "Dokąd teraz?", to miała być wyrazista powieść literatury środka, ale zabrakło emocji i starannego wyszlifowania całości. W efekcie Kalina irytuje, jej mąż wywołuje ironiczny, nieco współczujący uśmieszek. A przecież Teresa Ewa Opoka pisze w dobrym stylu, pięknym, wyrazistym językiem. Dalekie tło historyczne, a nawet rozważania nad słusznością wybuchu powstania warszawskiego - te smaczki cenię w "Kalinowym sercu" najbardziej. Bo ta opowieść z przeszłości prezentuje się o niebo lepiej niż współczesna historia o "leśnej dziewczynie". Kalinie. "Kalinowe serce" kończy się tak, że w zasadzie równie dobrze to zakończenie książki mogłoby być zakończeniem któregoś ze środkowych rozdziałów. Może coś nie tak z moją wrażliwością, ale ja nie wyłapałam żadnego przesłania.

Mimo tych oczywistych niedociągnięć, nie mogę stwierdzić, że książka jest zła. Oceniłabym ją raczej jako mocno przeciętną, z uwzględnieniem dobrych, jak i tych słabych stron. Teresa Ewa Opoka nie obrała żadnego konkretnego kierunku, "Kalinowe serce" to powieść w zasadzie o wszystkim, a, wiadomo, że jak o wszystkim, to i z reguły o niczym. Warto dla ciekawego tła historycznego, niebanalnego stylu, rodzinnej traumy. Sami zdecydujcie, czy te korzyści przewyższają wady.

Dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego!

Teresa Ewa Opoka "Kalinowe serce"
Wydawnictwo Prószyński Media, 2015
ilość stron: 400
data premiery: 11.06.2015

7 komentarzy:

  1. Jakoś nie przemawia do mnie fabuła :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ebook i juz sie boję po Twojej recenzji że nic z niej nie zrozumiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że czasami zdarzają się książki, których zbyt mocno nie polecasz, bo przynajmniej trochę mniej żalu, że kolejnej powieści już do listy "zachcianek" dopisać nie mogę ;)
    Szkoda zmarnowanego potencjału, choć pewnie są wśród nas osoby, którym historia się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie zabieram się za tą książkę i jestem strasznie ciekawa czy ta historia trafi do mnie czy też nie, szczególnie, że opinie są różne...
    I z niecierpliwością wyczekuję Twoich kolejnych recenzji. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tą książkę przerwałam w połowie czytania nie dla mnie ta fabuła jakoś do mnie nie przemawia

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja tm chyba dałabym jej szansę. W skrócie fabuły, który przedstawiłaś znalazłam coś, co mnie zaintrygowało.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytam... poła za mną .....podoba mi się.

    OdpowiedzUsuń