Mam małe zaległości w blogowaniu, a na zrecenzowanie czekają trzy przeczytane powieści. I choć "Immunitet" z zamysłu miał cierpliwie poczekać w kolejce, gdyż został przeczytany jako ostatni, to jednak pozostałe dwie muszą mi wybaczyć, gdyż to właśnie nowa książka Remigiusza Mroza wywarła na mnie największe wrażenie i o niej postanowiłam dziś opowiedzieć. W czasach gdy kryzys wokół Trybunału Konstytucyjnego jest na ustach niemal wszystkich Polaków, Mróz wydaje powieść o najmłodszym w historii TK sędzim, który zostaje oskarżony o zabójstwo.
Seria z charyzmatyczną Joanną Chyłką i aplikantem Kordianem Oryńskim w rolach głównych jest, obok cyklu Katarzyny Puzyńskiej o policjantach z Lipowa, moją ulubioną. Z nieukrywaną radością przyjęłam więc informację o premierze czwartej części. Tym razem Chyłce i Oryńskiemu przyjdzie zmierzyć się ze sprawą o politycznym wymiarze. Jeden z sędzi Trybunału Konstytucyjnego jest oskarżony o morderstwo sprzed lat, tymczasem on sam utrzymuje, że nigdy nie spotkał ofiary. Kłamie? A może padł ofiarą spisku lub zemsty? Jedno jest pewne - Remigiusz Mróz ponownie was zaskoczy. Autor nie rozczarował mnie. Atmosfera jeszcze bardziej gęstnieje, o ile to w ogóle było możliwe, a Chyłka i Zordon są w swojej najlepszej formie. Cięte, inteligentne riposty Chyłki, które stały się znakiem rozpoznawczym serii, podnoszą temperaturę, a i Oryński szybko uczy się od mistrzyni. Uwielbiam ten duet. Są przegenialni.
Są autorzy, którzy idąc na ilość tracą na jakości, ale są też autorzy, którzy piszą książkę za książką, a każda utrzymana jest na bardzo wysokim poziomie. Dyskutowało się już o tym, że aby mieć czas na dopracowanie powieści, nie powinno się wydawać więcej niż jedna, maksymalnie dwie książki rocznie, gdyż w przeciwnym wypadku publikacje będą słabe. Bzdura. Remigiusz Mróz zalicza się zdecydowanie do tej drugiej grupy autorów. Mam wrażenie, że w jego przypadku liczy się zarówno jakość, jak i ilość. Swoją nową powieścią z pewnością nie rozczaruje swoich wiernych czytelników. "Immunitet" to nie tylko zawiła intryga, akcja pędząca w zawrotnym tempie i świetnie wykreowane postacie, ale także dojrzały warsztat i kapitalnie opisana rzeczywistość. Czytelnik "widzi" sceny, jakie buduje Mróz, a dialogi nie są papierowe i nijakie.
"Immunitet" to kolejna świetna powieść z serii. Przeczytałam ją w dwa popołudnia i jeden wieczór. Tej książki po prostu nie można tak łatwo i szybko odłożyć na półkę. Ma jeden minus - zakończenie. Jak Mróz mógł tak złamać serce biednemu Oryńskiemu?! Ale ciii... Dla tych, którzy znają Mroza, nie będzie zaskoczeniem, kiedy zdradzę, że happy endu nie będzie.
Dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego!
Remigiusz Mróz "Immunitet"
Wydawnictwo Czwarta Strona, 2016
liczba stron: 648
data premiery: 31.08.2016
Chyba moja ulubiona część całej serii ;)
OdpowiedzUsuń"Immunitet" jeszcze przede mną :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa osobiście nadal jestem w szoku. Tylko po co Chyłka mówiła to temu biednemu chłopakowi. Przecież miało być tak pięknie, a teraz co ? Przecież nie ma szans już na nic. Po prostu koniec! Co teraz jeszcze mu zakomunikuje, ze jednak tylko on się dla niej liczy. Czuje się jakby normalnie bomba atomowa wybuchła mi w głowie. Przecież to nie normalne co zrobił Remigiusz.
OdpowiedzUsuń