niedziela, 15 stycznia 2017

Aleksandra Kowalska "Ucieczka" | Recenzja przedpremierowa



Polski obyczaj niemal od zawsze ma u mnie pierwszeństwo przed innymi gatunkami. Uwielbiam dobre, inspirowane życiem historie z bogatym tłem społeczno-obyczajowym. Zapowiedź "Ucieczki" Aleksandry Kowalskiej wzbudziła we mnie sporo emocji, ale czy lektura również?

Aleksandra Kowalska. Kobieta, która mogłaby mieszkać w naszym sąsiedztwie. Nosi jedno z najpopularniejszych polskich imion i nazwisko, będące polskim odpowiednikiem Smitha. W Polsce mieszka tysiące kobiet o tym imieniu i nazwisku. Dlaczego o tym piszę? No cóż, bo "Ucieczka" właśnie jest jak wiele innych powieści obyczajowych. Poprawna, dobrze napisana. Nic nie mogę jej zarzucić, a jednak nie zachwyca. Akcja toczy się zbyt leniwie i nabiera przyspieszenia dopiero po sto dwudziestej stronie. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że powieść ma ich niespełna dwieście pięćdziesiąt - cóż, okazuje się, że to zbyt późno. Lubię, kiedy wspomnienia i przemyślenia głównych bohaterów pojawiają się gdzieś w tak zwanym międzyczasie, pomiędzy kolejnymi wydarzeniami. W "Ucieczce" jednak te elementy zastępują właściwą akcję, usypiając czujność czytelnika.

Temat niebłahy, a bohaterka - oryginalna. Główną żeńską postacią jest kobieta, która postanawia uciec (tak, uciec, a nie odejść) od męża. Niby nic nowego, jednak Paulina ma sześćdziesiąt pięć lat. Takie bohaterki nie zdarzają się często w literaturze. Zazwyczaj nowe życie rozpoczynają kobiety maksymalnie po czterdziestce. Aleksandra Kowalska udowadnia, że w każdym wieku można zacząć wszystko od początku, jeśli nie jesteśmy usatysfakcjonowani ze swojego życia. Lektura skłania do refleksji, i to na pewno jest jej ogromna zaleta. Autorka stawia przed czytelnikiem szereg ważnych pytań. Czy warto walczyć o związek do samego końca? Czy możliwe jest rozpoczęcie nowego życia, jeśli nie zamknęliśmy poprzedniego rozdziału?

Zdrada, odejście od współmałżonka czy kryzys małżeński zawsze będą wzbudzać emocje. To są nadal aktualne tematy. Aleksandra Kowalska jest dobrą obserwatorką rzeczywistości, a jej książka wydaje się potrzebna. Szkoda, że została odrobinę przegadana, a akcja nie porywa. To mogłaby być bardzo dobra książka, a jest jedynie dobra.

Aleksandra Kowalska "Ucieczka"
Wydawnictwo Prószyński, 2017
liczba stron: 248
data premiery: 19.01.2017

2 komentarze:

  1. Kiedyś częściej sięgałam po książki obyczajowe, zwłaszcza polskie., ale teraz pierwszeństwo mają u mnie kryminały, chyba że jakaś książka niesamowicie mnie zaintryguje. "Ucieczka" mnie zaintrygowała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mimo powolności akcji będę miała na uwadze przeczytanie tej książki. Temat mnie zainteresował.

    OdpowiedzUsuń