Greta bardzo pragnie mieć dziecko. Z jednym jajnikiem może to być utrudnione, ale Greta się nie poddaje. Jest w stanie posunąć się naprawdę daleko, aby spełnić swoje marzenie. Kiedy kolejne in vitro zawodzi, Greta jest załamana, ale wie, że się nie podda. W Michalinie po cichu odzywa się instynkt macierzyński. Od dwóch miesięcy spotyka się z młodszym od siebie mężczyzną i wierzy, że jest idealnym kandydatem na ojca, nawet jeśli on sam w ogóle nie myśli o dziecku. Maja zaszła w ciążę z żonatymi mężczyzną. Romans z szefem okazał się dla niej brzemienny w skutkach, a ultrakatolicka żona kochanka nakazuje dziewczynie przerwać ciążę. Adriana starannie zaplanowała swoje macierzyństwo. Prowadzenie firmy wymaga od niej wiele poświęceń, nie chce też niszczyć figury, poza tym najzwyczajniej nie ma czasu na ciążę. No, i potencjalnego tatusia, ale to przecież nie jest problem we współczesnym świecie, kiedy istnieją banki spermy i instytucja surogatki. Honorata jest w ciąży. Znowu. Kobieta realizuje boski plan, a raczej - plan swojego męża. Jej ostatnia ciąża zakończyła się dużymi komplikacjami, gdy, tłumacząc się wiarą, młode małżeństwo zrezygnowało z diagnostyki prenatalnej. Jest jeszcze Agata, która, chociaż w ciążę zachodzi, nie może jej donosić. Lekarz zleca parze specjalistyczne badania genetyczne.
Historie tych kobiet mają dwa wspólne ogniwa - początek i koniec. Bohaterki są pacjentkami prywatnego gabinetu ginekologicznego na Chmielnej, gdzie ważą się losy ich samych oraz nienarodzonych dzieci. "Pokalane poczęcia" to nie jest tradycyjna powieść, a raczej zbiór opowiadań ze wspólnym początkiem i zakończeniem. Książka zaczyna się rozdziałem, w którym Ireneusz, ginekolog z Chmielnej, krótko opisuje historie swoich pacjentek i problem, z jakim do niego się zwróciły. Potem poznajemy poszczególne opowieści, każdy rozdział jest poświęcony w całości danej bohaterce. W zakończeniu wszystkie znów pojawiają się na chwile, by czytelnik mógł poznać rozwiązanie ich problemów.
Taka konstrukcja nie przekonuje mnie do końca. Pokusiłam się o stwierdzenie, że to raczej zbiór opowiadań niż tradycyjna powieść. Autorka nie dawkuje napięcia stopniowo, od razu podsuwa czytelnikowi pełne historie poszczególnych bohaterek, a moim zdaniem powinna rozdzielić je na krótkie, sugestywne w wymowie rozdziały. W rezultacie nie zdążyłam się jeszcze przyzwyczaić do danej postaci, a już zniknęła na dobre, aby pojawić się dosłownie na chwilę w zakończeniu. Natalia Rogińska za dużo wzięła na swoje barki, z tej książki można byłoby spokojnie zrobić kilka powieści. Decydując się zawrzeć wszystkie te historie w jednej publikacji, autorka sporo zaryzykowała, ale czy wygrała? Za dużo tego dobrego.
Poszczególne historie są intrygujące, ale - paradoksalnie - chciałabym i mniej, i więcej. Chętnie przeczytałabym bardziej rozbudowane opowieści, ale może nie w jednej, a kilku książkach? Autorka chciała powiedzieć za dużo, poruszyła mnóstwo intrygujących wątków, ale tylko rozbudziła moją ciekawość. Mam wrażenie, że książka byłaby lepsza, gdyby pisarka ograniczyła się do dwóch, maksymalnie trzech historii. Opisywane przypadki są arcyciekawe, ale zabrakło miejsca, żeby zapewnić czytelnikowi pełen obraz sytuacji. Szkoda, bo to książka z ogromnym potencjałem. Wciąga i emocjonuje. Podczas lektury byłam podekscytowana, zajęta życiem głównych bohaterów, lecz teraz odczuwam duży niedosyt.
"Pokalane poczęcia" to powieść o tym, jak trudna bywa ścieżka do macierzyństwa. To opowieść o całkiem zwyczajnych kobietach, które łączy jedno - chęć (lub też niechęć) posiadania dziecka. Czytelnik obserwuje, jak macierzyństwo zmienia poszczególne bohaterki. To książka o ogromnym potencjale, ale nie do końca przemyślana.
Dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego!
Natalia Rogińska "Pokalane poczęcia"
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, 2016
liczba stron: 304
data premiery: 22.03.2016
Temat wydaje się ważny i bardzo życiowy. Jeżeli będę miała okazję, to chętnie przeczytam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to książka dla mnie...
OdpowiedzUsuń