Pozdrawiam :)
iza.81
To bardzo trudne pytanie. Nie robię nic szczególnego. Po prostu piszę tak, jak czuję, jak widzę świat i jak go rozumiem. Wygląda więc na to, że to wszystko, o czym Pani pisze, mam w sobie. Choć ten wniosek dla mnie samej jest nieco zaskakujący (i miły przy okazji), ale chyba innego wyjaśnienia nie ma.
2. Witam Pani Karolino :)Proszę odpowiedzieć, kto tak naprawdę wpłynął na Panią by zaszczepić miłość do literatury, chęć i potrzebę czytania książek oraz jaką receptę wypisze Pani dla młodych ludzi aby przekonać ich do sięgnięcia po książkę? Pozdrawiam :)
kotun3
W moim rodzinnym domu zawsze było mnóstwo książek. Rodzice dużo czytali. Książka od zawsze była dla mnie czymś bardzo naturalnym, a czytanie stałą częścią życia, jak mycie czy jedzenie. Chciałam czytać, więc bardzo szybko opanowałam tę umiejętność (już w wieku czterech lat) i zaczęłam lekturę wszystkiego, co wpadło mi w ręce. I tak zostało. Myślę, że właśnie to codzienne obcowanie z książkami, widok innych czytających i rozmawiających o lekturze ludzi jest impulsem, który zaszczepia miłość do książek.
3. Jakie wydarzenia z pani życia wpłynęły na to, że akurat pisać pani zaczęła? Czy było to podyktowane głosem serca, weną czy czystym przypadkiem?
toskaniau
Pisać chciałam zawsze. Jednak długo brakowało mi odwagi. Czułam, że nie dorównam moim pisarskim mistrzom. Tę pokorę mam zresztą w sobie do dziś. No, ale wiadomo, czasami człowiek musi, inaczej się udusi ;) Nadeszła chwila, kiedy zdecydowałam się spróbować. I udało się. Z czego niezmiernie się cieszę.
4. Właśnie skończyłam czytać Marzenia szyte na miarę. Jestem w powieści, w tej scenerii. Przeszłam na drugą stronę. Chciałam zapytać, skąd czerpie Pani inspiracje do budowania opowieści i opisu pięknych miejsc? Pozdrawiam!
masma13
Nie jest tajemnicą, że Jagodno i Borowa istnieją naprawdę. Jagodno to Zagnańsk – gminna miejscowość niedaleko Kielc, a Borowa, to Borowa Góra – wieś obok Zagnańska, gdzie od wielu lat spędzam każdą wolną chwilę. Nie muszę więc nic wymyślać. Tam tak jest naprawdę – pięknie, malowniczo, spokojnie. Tak samo jak w moim rodzinnym mieście – Kielcach.
5. Jeśli miałaby Pani iść na kolację ze znana osoba/ mężczyzną/ to proszę wybrać spośród poniższych nazwisk: Robert Lewandowski, Donald Trump, Artur Andrus. Proszę o krótkie uzasadnienie. Najlepiej na wesoło Pozdrawiam, Grażyna Grzesiak
graz2007
Z Robertem Lewandowskim nie poszłabym, bo chociaż udaje mi się pojąć wiele rzeczy, to tajniki tzw. spalonego są dla mnie nie do ogarnięcia ;) Donald Trump jest dla mnie zbyt. Pod każdym względem. Zbyt bogaty, zbyt pewny siebie, zbyt arogancki i zbyt stary. I w sumie zbyt nudny ;) Natomiast z Arturem Andrusem – bardzo chętnie. Myślę, że wiedziałby co dobrego zamówić do zjedzenia, ale przede wszystkim sądzę, że z tak inteligentnym mężczyzną nie nudziłabym się ani chwili. A poczucie humoru i intelekt to cechy, które bardzo w mężczyznach cenię. Zatem zwycięzcą jest… Artur Andrus. Chociaż tak naprawdę, w głębi duszy, chciałabym iść na kolację zupełnie z kimś innym :)
6. W moim życiu bywają momenty, w których tęsknię za dzieciństwem. Żeby choć na krótką chwilę powrócić do tych wspaniałych czasów, sięgam po książki z "dziecinnych" lat. "Dzieci z Bullerbyn'', "Ania z Zielonego Wzgórza", "Karolcia", "Tajemniczy ogród", "Plastusiowy pamiętnik", "Kubuś Puchatek", "Kajtkowe przygody", "Pies, który jeździł koleją...”. Byłam i jestem zakochana w baśniach Braci Grimm i Hansa Christiana Andersena. Do tej pory uwielbiam czytać "Jasia i Małgosię", "Śpiącą Królewnę", "Księżniczkę na ziarnku grochu", czy "Królową Śniegu". Mam ogromny sentyment do bajek i baśni. Kiedy sięgam po książki z dzieciństwa, ze wzruszeniem i radością przypominam sobie te cudowne czasy, które były najpiękniejszą bajką. Każdy z nas jest pisarzem własnego losu i główną postacią swojej bajki. Czy Pani - podobnie jak ja - sięga i powraca do książek z dziecięcych lat, i czy zgadza się Pani z twierdzeniem, że w każdym człowieku skrywa się małe, bezbronne dziecko spragnione beztroskich chwil?
Aneta Kasza
Książki z dziecinnych lat czytam bardzo rzadko, ale mam do nich wielki sentyment. Zdarzyło mi się kilka razy kupić w antykwariacie wydania dokładnie takie, jakie miałam w dzieciństwie. Natomiast w zupełności zgadzam się ze stwierdzeniem, że w każdym człowieku jest dziecko. I ja o to swoje staram się bardzo dbać. Pocieszam je, gdy jest smutne, daję mu prawo do bycia bezbronnym i staram się zapewnić mu jak najwięcej radości i zabawy. Myślę, że tak dziecięca cząstka nas jest ważna i potrzebna – to ona pozwala nam naprawdę i głęboko czuć.
7. Pani Karolino, jak Pani się czyje, gdy kończy Pani swoją powieść i stawia ostatnią kropkę, czy jest to tylko i aż radość, że zakończyła Pani pracę nad daną książką i wreszcie będą mogli ją przeczytać czytelnicy, czy też jest Pani troszkę przykro rozstawać się z bohaterami, ich relacjami i emocjami z którymi w trakcie pisania na pewno się Pani zżyła? I czy kończąc każdą kolejną książkę odczuwa Pani to samo? Pozdrawiam serdecznie!
Kasia Piwoda
Kiedy kończę pisać towarzyszy mi wiele emocji. Radość z przekazania opowieści czytelnikom, niepewność jak ją przyjmą i czasami lekki żal, że to już koniec. Moi bohaterowie są dla mnie jak znajomi – jednych lubię bardziej, innych mniej, ale cieszę się, że są. Koniec opowieści nie oznacza pożegnania z nimi, bo przecież każdemu daję cząstkę siebie. Są więc we mnie, pozostają na zawsze.
8. Co zrobiłaby Pani jakby wygrała w toto lotka? pozdrawiam, Natalia :)
nk1986
Robiłabym na pewno to samo, co robię teraz. Bo lubię swoje życie i swoje zajęcia. Niewątpliwie plusem wygranej byłoby to, że nie musiałabym martwić się o stan konta. Ale żadnych spektakularnych szaleństw nie przewiduję. Bo ja i bez wygranej staram się realizować swoje marzenia. No dobrze, pewnie natychmiast kupiłabym sobie dużo bielizny, butów i zrobiłabym kolejny tatuaż. To moje słabości ;)
9. Jakie trzy przedmioty zabrałaby Pani ze sobą na bezludną wyspę i dlaczego? Pozdrawiam serdecznie :)
cynamonowa_wanilia
Zabrałabym trzy książki: 1. „Jak przetrwać na bezludnej wyspie. Poradnik dla żółtodziobów”. 2. „Jak wydostać się z bezludnej wyspy. Poradnik nie tylko dla orłów” 3. „Jak odnaleźć się znowu w normalnym świecie. Opanuj w weekend” ;) Chyba nie ma potrzeby uzasadniania dlaczego ;)
10. Dzień dobry! Serię o Jagodnie można by też nazwać "krawiecką" :) Gdy już udało się Pani wyprostować zaplątaną miłość, wziąć idealną miarę marzeń i dojść po nitce do szczęścia, pewnie zostało trochę nici do haftowania :) Co przedstawiałby obraz, który ma pokazywać pełnię Pani szczęścia? Pozdrawiam!
Oblicza Rozy
Może nie do końca „krawiecką”, raczej bardziej ogólnie „robótkową” ;) A mój obraz szczęścia? Na pewno bardzo kolorowy, z przewagą fioletu rzecz jasna ;) I zapewne byłby abstrakcją. Bo szczęście to emocje, a ich nie sposób ubrać w konkretne kształty.
11. Jest Pani bacznym obserwatorem relacji międzyludzkich. Gdzie - według Pani - ludzie popełniają największy błąd, zaplątując się w swoich uczuciach, gubiąc kierunek i tracąc nadzieję na rozwiązanie problemów? Pozdrawiam serdecznie :)
edyta.cha
Nie ma chyba jednej odpowiedzi na to pytanie, tak jak nie ma takich samych osób. Każdy z nas ma własne życie, swój niepowtarzalny scenariusz i każdy popełnia swoje błędy. Myślę, że największe popełniamy wtedy, gdy przestajemy słuchać głosu serca. Bo wierzę, że każdy ma w sobie odpowiedź na wszystkie pytania, tylko czasami brakuje nam odwagi, żeby się w siebie wsłuchać i pójść za tym głosem.
Autorka zdecydowała się nagrodzić czytelniczkę o nicku cynamonowa_wanilia. Proszę o kontakt w wiadomości prywatnej na fanpage'u lub na adres mailowy magdalenamajcher@poczta.fm.
Gratuluję!
Wspaniały wywiad. Bardzo dziękuję za udzielenie wyczerpującej i pięknej odpowiedzi na moje pytanie. :)
OdpowiedzUsuńŻyczę nieustającej weny twórczej oraz dziecięcej radości, polegającej na cieszeniu się z małych rzeczy i drobiazgów. :)
Aneta
Gratuluję wygranej! Ja akurat zaczynam moją przygodę z całym cyklem, jestem po pierwszym tomie i na razie bardzo mi się podoba, a recenzję za niedługo będzie można znaleźć na blogu ;)
OdpowiedzUsuń