To już trzeci "przytulny retro" kryminał, jak sama autorka określa swoją twórczość, pióra Joanny Szwechłowicz. Książka, poza oczywistymi, czysto rozrywkowymi walorami, wyróżnia się nienaganną polszczyzną, jaką dziś trudno jest spotkać w literaturze popularnej. Po raz kolejny nie zawiodłam się na autorce, a "Siła wyższa" była swego rodzaju ucztą dla zmysłów, dostarczając mi nie tylko zabawy.
Marzec, 1939 roku. Aleksander Herbst i Florian Myszkowski, nieco charyzmatyczni zakonnicy, zostają poproszeni o ciche załatwienie pewnej wstydliwej sprawy. Otóż poznański proboszcz, ksiądz Wojciech Kalinowski, zniknął bez śladu w tajemniczych okolicznościach, a kuria, chcąc uniknąć skandalu, nie zamierza powiadamiać policji o zaistniałej sytuacji. Ojcowie Herbst i Myszkowski mają za zadanie odnaleźć księdza i zmusić go do powrotu do parafii. Zakonnicy rozpoczynają swoje śledztwo. Udaje im się ustalić, że ksiądz najprawdopodobniej przebywa w Krynicy, dlatego tam też bezzwłocznie się udają. Rzeczywiście, na miejscu zastają proboszcza i kiedy już udaje im się przekonać księdza Wojciecha do powrotu, sprawy komplikują się jeszcze bardziej. W sadzawce nieopodal pensjonatu, w którym zatrzymało się całe towarzystwo, zostają znalezione zwłoki mężczyzny. Odkrycie jego tożsamości dostarczy zakonnikom mnóstwo problemów...
Joanna Szwechłowicz przyzwyczaiła mnie już do swojego ciętego języka i nieco ironicznego spojrzenia na świat, za co zdążyłam pokochać jej prozę. Jej najnowsza powieść nie jest w tej materii wyjątkiem, całe szczęście. Nie mogę powiedzieć, by była to najlepsza książka Joanny Szwechłowicz, gdyż wszystkie są równie dobre. Autorka podąża obraną przez siebie drogą i konsekwentnie proponuje czytelnikom utrzymane na bardzo wysokim poziomie kryminały w stylu retro. Na uwagę zasługują nakreślone z precyzją portrety bohaterów, nie tylko tych głównych, ale również drugoplanowych. Joanna Szwechłowicz wyśmiewa wady swoich postaci, stawia ich w niecodziennych sytuacjach, a każdy z bohaterów wyróżnia się ciekawą osobowością i nieco zagmatwaną historią. "Siła wyższa" to nie tylko kryminał, ale przede wszystkim świetna powieść, w której trup wydaje się być tylko dodatkiem, dodającym całości smaku.
"Siła wyższa" to napisana z pazurem opowieść o kilku skrajnie różnych osobowościach zamieszanych w sprawę zagadkowego morderstwa. Joanna Szwechłowicz powieliła pewien schemat z "Ostatniej woli", wikłając w zagadkę mieszkańców pensjonatu, lecz podczas lektury nie miałam wrażenia, że autorka poszła na skróty, odcinając kupony od poprzedniej, bardzo udanej powieści. Śledztwo prowadzone przez zakonników, ojca Aleksandra Herbsta i Floriana Myszkowskiego, pełne jest zaskakujących zwrotów akcji, a sama zdolność dedukcji i wrodzona inteligencja, zwłaszcza jednego z detektywów, nadaje całej historii tempa, bo to właśnie w głowie benedyktyna wszystkie pojedyncze elementy wskoczą na swoje miejsce w całej układance. A tożsamość mordercy... tradycyjnie już u Szwechłowicz, zaskakuje.
Już po raz trzeci otrzymałam od autorki dopracowaną, świetnie napisaną powieść kryminalną w stylu retro. Nieodmiennie zachwyca mnie lekkość, z jaką autorka posługuje się językiem, wtrącając łacińskie, bardzo eleganckie i świadczące w ówczesnych czasach o wykształceniu głównych bohaterów, zwroty oraz nawiązania do kultury międzywojennej. "Siła wyższa" to doskonała pozycja dla miłośników ambitnej "literatury środka". Polecam!
Dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego!
Joanna Szwechłowicz "Siła wyższa"
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, 2016
liczba stron: 288
data premiery: 16.06.2016
Choć nie jestem fanką kryminałów, to wszelakie retro opowieści bardzo lubię, więc nie mówię nie ;)
OdpowiedzUsuńNiestety nie lubię kryminałów, więc z pewnością odpuszczę ją sobie.
OdpowiedzUsuń