poniedziałek, 7 listopada 2016

Katarzyna Puzyńska "Dom czwarty" | Recenzja




To siódme spotkanie z policjantami z kultowego już Lipowa. Czytelnicy z ogromną niecierpliwością czekają na każdą kolejną część cyklu, nic więc dziwnego, że autorka pracuje w pocie czoła, aby zadowolić swoich fanów. Czy narażę się im za bardzo, jeśli napiszę, że z chęcią przekonałabym się, jak wypadłaby Katarzyna Puzyńska w powieści niebędącej częścią serii o Lipowie?

Główną osią "Domu czwartego" jest tajemnicze zaginięcie komisarz Klementy Kopp, która po czterdziestu latach wraca w rodzinne strony, aby raz na zawsze rozstrzygnąć, czy człowiek, który odsiaduje wyrok za morderstwo, rzeczywiście jest winien zarzucanego czynu. Jeszcze zanim zaczęłam czytać, wiedziałam, co się stało, a właściwie co się stać nie mogło. Nie jestem przekonana, czy wplątywanie głównych bohaterów (w poprzedniej serii aspirant Daniel Podgórski był głównym podejrzanym w sprawie o morderstwo) w opisywane wydarzenia w sposób, w jaki robi to teraz Katarzyna Puzyńska, to dobry pomysł. Zaciera się granica pomiędzy śledczym, ofiarą i sprawcą. Już w recenzji "Łaskuna" pisałam, że tęsknię za klimatem z pierwszych części serii i podtrzymuję tę opinię. Niestety, nie kupuję nagłej przemiany Podgórskiego. W którymś momencie przestał być dla mnie wiarygodną postacią i po lekturze "Domu czwartego" podtrzymuję moją opinię.

Wydarzenia przedstawione w poprzednich częściach były bardziej prawdopodobne, tymczasem "Dom czwarty" to już drugi, po "Łaskunie", tom, który kłóci się z koncepcją pięciu początkowych książek. Intryga jest bardzo dobrze skonstruowana. Chyba nikt nie podejrzewałby autorki, że pokusi się o najbardziej oczywiste rozwiązanie, dzięki czemu zakończenie potrafi zaskoczyć. Podoba mi się wątek historyczny. Katarzyna Puzyńska wraca do wydarzeń z trzydziestego dziewiątego roku, kiedy nad jeziorem Bachotek doszło do okrutnej egzekucji. Wydarzenia z przeszłości są wciąż żywe. Komuś bardzo zależy, aby prawda nie wyszła na jaw. Puzyńska poświęca dużo uwagi nie tylko na odpowiedzi na pytanie "kto zabił?", ale też "dlaczego to zrobił?". Dba o wiarygodne portrety nie tylko głównych postaci, ale też osób z ich najbliższego otoczenia. Na szczególną uwagę zasługuje Oskar - dziecko, które płaci za błędy dorosłych.

Zastanawiam się, czy to nie jest dobry czas, aby spróbować czegoś nowego. Pewnie większość czytelników się ze mną nie zgodzi, ale mnie marzy się powiew świeżości w twórczości Puzyńskiej. Jestem baaaardzo ciekawa, jak wypadłaby w całkiem nowej powieści. Jakich bohaterów powołałaby do życia? Gdzie umieściłaby akcję książki? Może kiedyś się dowiem?

Katarzyna Puzyńska "Dom czwarty"
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, 2016
liczba stron: 576
data premiery: 08.11.2016

1 komentarz:

  1. Jak na razie za mną "łaskun". Pozostałe tomy czekają na przeczytanie. I w sumie jestem ciekawa jak Puzyńska poradziłaby sobie w nowej powieści :)

    OdpowiedzUsuń