Dawno nie spotkała mnie tak miła niespodzianka, jak lektura debiutanckiej powieści Izabeli M. Krasińskiej. Nie jest żadną tajemnicą, że moim ulubionym gatunkiem jest obyczaj z rozbudowaną warstwą psychologiczną, a za klasycznymi romansami raczej nie przepadam. Skusiłam się jednak na "Pod skrzydłami miłości" i przeżyłam bardzo przyjemne rozczarowanie, bo to na pewno nie jest ckliwy romans, podany z ogromną dawką lukru.
Tytuł i okładka często okazują się mylące. Przyznajcie sami, że kiedy zobaczylibyście tę książkę na księgarnianej półce, spodziewalibyście się raczej banalnej, nieco odrealnionej i lekkostrawnej opowieści. No cóż, daliście się zwieść, podobnie jak ja. Bo wszystko można powiedzieć o debiucie Izabeli M. Krasińskiej, ale na pewno nie to, że to prosta i głupiutka historia. Po lekturze pierwszych kilkudziesięciu stron faktycznie pomyślałam "to nie dla mnie", ale dałam tej powieści drugą szansę, całe szczęście. Zaczyna się dość stereotypowo: ona i on, oboje po przejściach, spotykają się zupełnie przypadkiem. Ona właśnie przeżyła rozczarowanie miłosne, on jest strażakiem, który wyciągnął ją z wraku samochodu. Szybko wybucha między nimi uczucie, ale nie żyją długo i szczęśliwie. W większości przypadków ten scenariusz kończy się podobnie - dwoje ludzi stwarza sobie nawzajem problemy, a książka niczym nie zaskakuje. Ale nie tym razem, moi kochani, nie tym razem.
"Pod skrzydłami miłości" to dojrzała powieść obyczajowa, którą z całego serca polecam wszystkim miłośniczkom gatunku. Książka Izabeli M. Krasińskiej zalicza się do popularnego ostatnio nurtu literatury kobiecej. Ma wszystkie cechy dobrej powieści: ciekawe portrety głównych bohaterów, dylematy natury moralnej i intrygujące zwroty akcji. A przede wszystkim jest bardzo, bardzo dobrze napisana. Autorka jest filologiem polskim, a jej wykształcenie pozwoliło na dopracowanie debiutanckiej powieści w najmniejszych szczegółach. Izabela M. Krasińska porusza niebłahe tematy: rodzicielstwa, zdrady oraz odpowiedzialności za siebie i drugiego człowieka. Napisana przez nią powieść wciąga gdzieś od siedemdziesiątej strony ;) (wcześniej myślałam, że to nie moje klimaty) i nie sposób jej odłożyć już do samego końca. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, nie spodziewałam się aż tak dobrej lektury.
Izabela M. Krasińska mocnym krokiem wkracza na rynek polskiej literatury obyczajowej, na którym może nieźle namieszać. "Pod skrzydłami miłości" to ciekawa propozycja, która może zaskoczyć szczególnie te czytelniczki, które, tak jak ja, nie liczyły na zbyt górnolotną literaturę. To nie jest kiepski romans, a świetna powieść obyczajowa! Polecam!
Izabela M. Krasińska "Pod skrzydłami miłości"
Wydawnictwo Czwarta Strona, 2016
liczba stron: 302
data premiery: 23.11.2016
Mam tę książkę na półce i czeka na przeczytanie ;)
OdpowiedzUsuńMnie też ta książka bardzo przypadła do gustu i dość szybko ją przeczytałam. Ciekawa, podnosząca na duchu opowieść, aczkolwiek momentami była przewidywalna i tendencyjna. Nie podobała mi się scena z podcinaniem żył - dla mnie ten fragment pachniał Werterem, którego nie lubię i uważam, że takie uczuciowe egzaltacje u dorosłych ludzi są po prostu słabe.
OdpowiedzUsuń