sobota, 15 marca 2014

Cecelia Ahern "Sto imion" [Recenzja]

"Kupić czy nie kupić? Oto jest pytanie!" - zastanawiałam się jeszcze niedawno nad tą książką. Nie było tak, że od razu zapragnęłam ją przeczytać, nie wpisałam jej na listę obowiązkowych tytułów, nie koczowałam przed księgarnią od rana w dzień premiery. Właściwie trafiła w moje posiadanie całkiem przypadkiem, a pewna zakupu stałam się dopiero po tym fakcie, gdy sprawdziłam oceny i recenzje. Wiedziona pochlebnymi opiniami, przygotowałam sobie wieczorem gorące kakao i wygodnie rozsiadłam się z lekturą.

"Dobro jest w każdym z nas" - głosi hasło reklamowe na oprawie najnowszej książki Cecelii Ahern "Sto imion", wydanej nakładem Wydawnictwa Akurat. Autorka ma predyspozycje do odkrywania uniwersalnych prawd poprzez swoich bohaterów, wsłuchujących się we wskazówki z zaświatów. Holly, główna postać bestsellerowej powieści "P.S. Kocham Cię", dopiero co straciła męża, jednak zanim ukochany odejdzie na zawsze, postanowił pozostawić swojej owdowiałej żonie szereg wytycznych, które ta ma spełnić po jego śmierci. To sugestie spisane po to, ażeby kobieta była szczęśliwa. Pomysł okazał się tak dobry, iż autorka postanowiła zaryzykować i nieco go zmodyfikować.

Ahern przedstawia nam Kitty Logan - niesamowicie irytującą dziennikarkę, która nie widzi tego, co ma przed oczami, a do celu idzie po trupach. Właśnie popełniła katastrofalny błąd, tropiąc za sensacją, zniszczyła życie niewinnemu człowiekowi, jednakże wydaje się przejmować tylko swoją zrujnowaną karierą. Kitty otrzymuje od swej umierającej przyjaciółki listę stu osób, wraz z obietnicą wyjaśnienia zagadki powyższych nazwisk przy następnym spotkaniu. Niestety, Constance nie zdążyła przekazać istoty istnienia owego spisu, a Logan otrzymuje ostatnią szansę na odbudowanie swojej dziennikarskiej renomy i powrót do życia. Jak się okazuje, nie tylko zawodowego.

Autorka z niezwykłą starannością sportretowała główną bohaterkę. Kitty ewoluuje w przyjemny dla oka sposób, dojrzewa i z czasem przestaje być taka denerwująca. W którymś momencie złapałam się na myśli, iż zdążyłam ją polubić. Cecelia Ahern lubuje się w szkicowaniu charakterów w trudnych dla nich momentach życia, nadaje sens tam, gdzie go nie ma. Pisarka pozostaje niezwykle wrażliwa na tęsknoty ludzkich serc o wyjątkowości. O tym jest właśnie "Sto imion" - o wyjątkowości ludzi zwyczajnych. Książka pozostaje utrzymana w klimacie delikatności, autorka nawet o niełatwych sprawach mówi bardzo subtelnie i "po cichu". To niecodzienna, wyjątkowa, pełna ciepła i nadziei historia, która koi nasz ból. Najpierw niesamowicie rozczaruje brutalnością świata i ludzi, aby potem poskładać cały obrazek na nowo.

"Sto imion" to również wysoka jakość stylu literackiego. Cecelia Ahern ma piękny kunszt słowa, który w pełni wykorzystała, pisząc powieść. Powieść została napisana niesamowicie lekko, czytelnik może znaleźć dla siebie wiele cytatów o wydźwięku uniwersalnym, nie mających ścisłego związku z fabułą dzieła.

"Niektórzy twierdzą, że nie powinno się startować z pozycji lęku, ale przecież gdzie nie ma lęku, tam nie ma wyzwania."
(Cecelia Ahern "Sto imion", Wydawnictwo Akurat 2014, s. 16)

Autorka opowiada historie zwykłych ludzi, ich dramaty, wyzwania, niespełnione miłości, porażki, wygrane. Wszystko, co świadczy o ich jestestwie. Zwyczajność bohaterów paradoksalnie stanowi o wyjątkowości dzieła, którego obraz budują. "Sto imion" niesie ze sobą uniwersalne przesłania, podnosząc każdemu z czytelników poczucie wartości i przekonując go o jego wyjątkowości. To wielowątkowa, niezwykle mądra powieść, najogólniej mówiąc, o życiu. O tym, iż każdy może w sobie odkryć coś dobrego.

Trochę obawiałam się obecności ducha Holly, bohaterki poprzedniej książki Cecelii Ahern, zwłaszcza iż wątek pozostawienia przez umierającą bliską osobę swego rodzaju dyrektywy został przez autorkę zaciągnięty ze jej debiutanckiej powieści. Z reguły nie lubię takiego powielania wzorców, ale w tym przypadku, pisarka całkowicie zmieniła koncepcję i wyszło to jej na dobre. "Sto imion" okazuje się być publikacją nie tylko obyczajową, ale i moralizatorską. Jestem wdzięczna za taką lekcję poszukiwania dobra w każdym z nas. Polecam!

Cecelia Ahern "Sto imion"
Wydawnictwo Akurat, 2014
ilość stron: 448
premiera: 05.03.2014

4 komentarze:

  1. Nie miałam pojęcia, że autorka trochę splagiatowała samą siebie. Ale pomysł z listami był tak dobry, że nic dziwnego, że podobny zabieg wykorzystała w kolejnej powieści. Nie byłam jakoś pozytywnie (ani negatywnie) do "Stu imion" nastawiona. W zasadzie była mi obojętna. Ale coraz częściej myślę o tej powieści i raczej ją przeczytam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też była obojętna, po prostu muszę mieć w domu min. 10 nieprzeczytanych książek, żebym miała z czego wybierać, takie zboczenie ;))), a że akurat wszystkie nowości miałam/nie interesowały mnie totalnie, ewentualnie nie dotarły jeszcze do Empiku, bo wszyscy wiemy, jakie mają opóźnienia, zdecydowałam się na "Sto imion" i nie żałuję! :)

      Usuń
  2. Mam awersję na tą autorkę po ksiażce "PS.Kocham Cię". Dlatego sądzę, że nie przeczytam tej książki.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie: http://www.szeptyduszy.blog.onet.pl

    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie ta książka bardzo przypadła do gustu, widać wielki postęp pisarski od czasu "PS Kocham Cię". Poza tym konstrukcja, pomysł i budowa są przyjemne, a akcja niesamowicie wciąga. :)

    OdpowiedzUsuń