środa, 30 września 2015

Linda Green "Mamifest" | Recenzja



Specjalistki organizacji czasu, mistrzynie logistyki. Praktyczne, przedsiębiorcze, dzielne. Takie właśnie są młode matki. A gdyby tak posadzić je na najwyższych stołkach w kraju? Na taki pomysł wpadła Linda Green, autorka powieści obyczajowej "Mamifest", która właśnie ukazała się w Polsce nakładem Wydawnictwa Świat Książki. Nierealne? Ależ skąd!

Sam jest mamą dwóch chłopców. Jeden z jej synów, Oscar choruje na rdzeniowy zanik mięśni. Sam musi zmierzyć się z rzeczywistością matki niepełnosprawnego dziecka. Jackie bezskutecznie stara się z mężem o drugie dziecko. Tragedia z przeszłości nie pozwala kobiecie cieszyć się tym, co ma. Jej matka ma Alzheimera, a sama Jackie nie potrafi podjąć decyzji o oddaniu mamy do domu opieki. Anna jest szkolnym pedagogiem. Mimo to nie umie poradzić sobie z sytuacją, w której jej córka pada ofiarą prześladowań w szkole. Trzy kobiety postanawiają poprawić sytuację swoją i innych matek, jakie znajdują się w podobnym położeniu. Zaczyna się całkiem niewinnie. Sam, Jackie i Anna organizują protest przeciwko zwolnieniu kobiety, która dba o bezpieczeństwo dzieci i przeprowadza je przez ulicę. Szybko okazuje się, że do zrobienia jest o wiele, wiele więcej. Bohaterki zakładają partię polityczną i zaczynają przygotowywać się do wyborów. 

To nie jest książka o polityce. To przepiękna, wzruszająca powieść o sile współczesnych matek. "Mamifest" wyciska łzy z oczu. Linda Green zwróciła uwagę na problemy dzisiejszego świata i opisała je w wyjątkowy sposób. Do "Mamifestu" początkowo podchodziłam nieco sceptycznie. Ot, grupa kobiet nagle zapragnęła zmienić świat i nie potrafiła zmierzyć sił na zamiary. Ale nie! Ich start w wyborach schodzi na dalszy plan, bo najważniejsza jest rodzina. I właśnie o tym jest ta powieść. O rodzinie. Linda Green stworzyła realistyczne postacie. Jej bohaterowie zapadają w pamięć przez niebywałą mądrość życiową. Sam jest niesamowita. Skąd ta kobieta czerpie siłę? Przywiązałam się do jej osoby, która okazała się być kluczowa. Nie chcę zdradzać zbyt wiele, aby nie zepsuć wam lektury. Wydawca w opisie wydawniczym zdradził tyle, ile powinien. Nie za dużo. Uwierzcie mi na słowo, że ta powieść przybiera nieoczekiwany kształt.

"Mamifest" przebojem podbił moje serce. To jedna z moich ulubionych książek. Kocham takie historie. Zarwałam pół nocy, wylewając morze łez i śmiejąc się naprzemiennie. Było warto! Linda Green stworzyła rozrywającą serce, ale w końcu przynoszącą nadzieję historię kobiet, które zapragnęły walczyć o dobro swoich i setek innych dzieci. "Mamifest" opisuje mechanizmy współczesnego świata. Autorka opisała obdartą z fałszu rzeczywistość. W moim osobistym rankingu powieść zasługuje na najwyższą z możliwych not. Przyznaję jej ocenę dziesięć na dziesięć. Piękny, ważny, arcyciekawy i nieprzewidywalny. Taki jest "Mamifest". Książka obfituje w nieoczekiwane zwroty akcji, a zakończenie stanowi kwintesencję dobrej powieści obyczajowej. Przeczytałam zachłannie, zakochując się w prozie Lindy Green. "Mamifest" zajmie szczególne miejsce w mej pamięci.

"Mamifest" Lindy Green to obowiązkowa pozycja dla wielbicieli dobrej, ambitnej powieści obyczajowej. Przeżyłam wspaniałą literacką przygodę, do której aż chciałoby się wrócić. Nowa książka w serii Leniwa Niedziela zachwyca i nie pozwala o sobie zapomnieć. 

Dziękuję Wydawnictwu Świat Książki za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego!

Linda Green "Mamifest"
Wydawnictwo Świat Książki, 2015
ilość stron: 400
data premiery: 23.09.2015

5 komentarzy:

  1. Muszę mieć i ja!Mocno się zastanawialam nad jej kupnem, ale zdecydowanie mnie przekonałaś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Już mam, ale jeszcze nie zdążyłam przeczytać )-;

    OdpowiedzUsuń
  3. Choć uwielbiam serię Leniwej Niedzieli do tej książki też podchodziłam nieco sceptycznie, ale już jestem całkowicie przekonana, że muszę powiększyć swoją biblioteczkę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze wiedzieć, że to taka ciekawa lektura. Właśnie wygrałam tę książkę w konkursie, więc niedługo sama się o tym przekonam:-)

    OdpowiedzUsuń