piątek, 25 września 2015

Rosy Edwards "Wyznania randkowiczki" | Recenzja przedpremierowa



Gdyby Bridget Jones życiowego partnera poszukiwałaby współcześnie, z pewnością pomocny okazałby się Tinder. Tinder, czyli randkowa aplikacja. Za pomogą kciuka możemy dać komuś szansę lub posłać go w czeluści internetu. Tak, jak zrobiła to Rosy, bohaterka powieści „Wyznania randkowiczki”. Jeśli macie sentyment do Bridget Jones, z pewnością pokochacie Rosy!

Rosy ma dwadzieścia siedem lat. Wszyscy znajomi wokół umawiają się na randki, zaręczając się, wychodzą za mąż, a Rosy.. No cóż, Rosy z pewnością nie jest kandydatką do otrzymania komentarza „Ty będziesz następna!” pod postem na facebooku informującym o zaręczynach najlepszej przyjaciółki. Rosy jest singielką, nie do końca zadowoloną z pracy w dziale PR. Marzy o karierze pisarki, ale przecież pisarka to żaden zawód, więc Rosy męczy się w PR. I obsesyjnie myśli o swoim statusie związku, a raczej jego braku. Postanawia znaleźć mężczyznę swojego życia. Loguje się na portalu randkowym, instaluje na swoim smarfonie aplikację Tinder i… randkuje. Okazuje się jednak, że znalezienie mężczyzny swojego życia nie jest takie proste, jak mogłoby się wydawać.

„Wyznania randkowiczki” to kapitalna, współczesna wersja odmłodzonej Bridget Jones w dobie portali społecznościowych. Bezbłędny humor w połączeniu z wrodzonym urokiem i niezdarnością głównej bohaterki zapewnią czytelnikom doskonałą rozrywkę. Podczas lektury bawiłam się wybornie. Rosy urzeka swoją naturalnością. Jest kobietą nieidealną i czytelniczka może się z nią utożsamiać. To, że nie ma faceta i nie lubi swojej pracy, to nie jedyne problemy w życiu Rosy. Przeczytajcie sami i przekonajcie się, z jakimi przeciwnościami losu zmaga się młoda kobieta poszukująca swego miejsca w życiu. Gwarantuję wspaniałą zabawę i niebanalną lekturę. „Wyznania randkowiczki” to fantastyczny pomysł na długie jesiennie wieczory.

Autorka wyróżnia się lekkim piórem. Styl wypowiedzi sprawa, że powieść czyta się błyskawicznie i nie potrafimy odłożyć lektury na półkę, dopóki nie poznamy zakończenia. Kogo wybierze Rosy? A może postanowi zostać singielką? Jedno jest pewne – jej przygody wywołają uśmiech na waszej twarzy. Rosy zdaje się przyciągać kłopoty,  a na dodatek ma fatalną orientację w terenie.. Uratować ją mogą tylko telefony do najlepszej przyjaciółki. I wiara w siebie! „Wyznania randkowiczki” to doskonała książka dla młodych, ambitnych kobiet. Odnajdą w Rosy swoje lustrzane odbicie.  Główna bohaterka jest po prostu kapitalna. Uwielbiam ją! Zaprzyjaźniłabym się z wielką przyjemnością. Tymczasem muszę zadowolić się historią jej randkowania i nie do końca udanych związków opisaną na kartach powieści „Wyznania randkowiczki”. I z pewnością nie jest to marny substytut.

„Wyznania randkowiczki” to lekka, prosta i przyjemna literatura kobieca. Dostarcza mocnego zastrzyku energii. Wywoła uśmiech na nawet najbardziej pochmurnej twarzy! Idealna recepta na jesienną chandrę. Nawet nie spostrzeżecie się, kiedy pochłoniecie całość. I będziecie chcieć więcej!

Dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego!

Rosy Edwards "Wyznania randkowiczki"
Wydawnictwo Zysk i S-ka, 2015
ilość stron: 392
data premiery: 28.09.2015

5 komentarzy:

  1. To coś dla mnie! :D Chciałabym przeczytać tę książkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, to nie dla mnie. Nie znajduję się w takich treściach, naprawdę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na poprawę humoru pewnie by się nadawała :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lektura nie obowiązkowa, ale czasami wskazana. Mi się opis podoba, a recenzja zachęca :)

    OdpowiedzUsuń
  5. SA RANDKOWICZKI/RANDKOCHOLICZKI, A NIEKIEDY WCALE SIE NIEZALICZAJA W OBLICZA Z TYMI OD WYZSZYCH ZAANGAZOWAN WZNOSZE TEZ DODATKOWE BONUSOWE ZNAJOMOSCI.. .

    OdpowiedzUsuń