niedziela, 12 czerwca 2016

Joanna Szwechłowicz "Siła wyższa" | Recenzja przedpremierowa



To już trzeci "przytulny retro" kryminał, jak sama autorka określa swoją twórczość, pióra Joanny Szwechłowicz. Książka, poza oczywistymi, czysto rozrywkowymi walorami, wyróżnia się nienaganną polszczyzną, jaką dziś trudno jest spotkać w literaturze popularnej. Po raz kolejny nie zawiodłam się na autorce, a "Siła wyższa" była swego rodzaju ucztą dla zmysłów, dostarczając mi nie tylko zabawy.

Marzec, 1939 roku. Aleksander Herbst i Florian Myszkowski, nieco charyzmatyczni zakonnicy, zostają poproszeni o ciche załatwienie pewnej wstydliwej sprawy. Otóż poznański proboszcz, ksiądz Wojciech Kalinowski, zniknął bez śladu w tajemniczych okolicznościach, a kuria, chcąc uniknąć skandalu, nie zamierza powiadamiać policji o zaistniałej sytuacji. Ojcowie Herbst i Myszkowski mają za zadanie odnaleźć księdza i zmusić go do powrotu do parafii. Zakonnicy rozpoczynają swoje śledztwo. Udaje im się ustalić, że ksiądz najprawdopodobniej przebywa w Krynicy, dlatego tam też bezzwłocznie się udają. Rzeczywiście, na miejscu zastają proboszcza i kiedy już udaje im się przekonać księdza Wojciecha do powrotu, sprawy komplikują się jeszcze bardziej. W sadzawce nieopodal pensjonatu, w którym zatrzymało się całe towarzystwo, zostają znalezione zwłoki mężczyzny. Odkrycie jego tożsamości dostarczy zakonnikom mnóstwo problemów...

Joanna Szwechłowicz przyzwyczaiła mnie już do swojego ciętego języka i nieco ironicznego spojrzenia na świat, za co zdążyłam pokochać jej prozę. Jej najnowsza powieść nie jest w tej materii wyjątkiem, całe szczęście. Nie mogę powiedzieć, by była to najlepsza książka Joanny Szwechłowicz, gdyż wszystkie są równie dobre. Autorka podąża obraną przez siebie drogą i konsekwentnie proponuje czytelnikom utrzymane na bardzo wysokim poziomie kryminały w stylu retro. Na uwagę zasługują nakreślone z precyzją portrety bohaterów, nie tylko tych głównych, ale również drugoplanowych. Joanna Szwechłowicz wyśmiewa wady swoich postaci, stawia ich w niecodziennych sytuacjach, a każdy z bohaterów wyróżnia się ciekawą osobowością i nieco zagmatwaną historią. "Siła wyższa" to nie tylko kryminał, ale przede wszystkim świetna powieść, w której trup wydaje się być tylko dodatkiem, dodającym całości smaku.

"Siła wyższa" to napisana z pazurem opowieść o kilku skrajnie różnych osobowościach zamieszanych w sprawę zagadkowego morderstwa. Joanna Szwechłowicz powieliła pewien schemat z "Ostatniej woli", wikłając w zagadkę mieszkańców pensjonatu, lecz podczas lektury nie miałam wrażenia, że autorka poszła na skróty, odcinając kupony od poprzedniej, bardzo udanej powieści. Śledztwo prowadzone przez zakonników, ojca Aleksandra Herbsta i Floriana Myszkowskiego, pełne jest zaskakujących zwrotów akcji, a sama zdolność dedukcji i wrodzona inteligencja, zwłaszcza jednego z detektywów, nadaje całej historii tempa, bo to właśnie w głowie benedyktyna wszystkie pojedyncze elementy wskoczą na swoje miejsce w całej układance. A tożsamość mordercy... tradycyjnie już u Szwechłowicz, zaskakuje.

Już po raz trzeci otrzymałam od autorki dopracowaną, świetnie napisaną powieść kryminalną w stylu retro. Nieodmiennie zachwyca mnie lekkość, z jaką autorka posługuje się językiem, wtrącając łacińskie, bardzo eleganckie i świadczące w ówczesnych czasach o wykształceniu głównych bohaterów, zwroty oraz nawiązania do kultury międzywojennej. "Siła wyższa" to doskonała pozycja dla miłośników ambitnej "literatury środka". Polecam!

Dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego!

Joanna Szwechłowicz "Siła wyższa"
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, 2016
liczba stron: 288
data premiery: 16.06.2016

2 komentarze:

  1. Choć nie jestem fanką kryminałów, to wszelakie retro opowieści bardzo lubię, więc nie mówię nie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety nie lubię kryminałów, więc z pewnością odpuszczę ją sobie.

    OdpowiedzUsuń