piątek, 10 stycznia 2014

Moja perełka - Diane Chamberlain "Zatoka o północy"

Są takie książki, po których przez jakiś czas nie jesteś w stanie sięgnąć po inną lekturę - bo cały czas jesteś w świecie poprzedniej.
Są takie książki, które analizujesz jeszcze długo po przeczytaniu, o których myślisz bardzo często i długo.
Są takie książki, które i w sercu, i w głowie zajmują szczególne miejsce.
I właśnie taką książką jest dla mnie "Zatoka o północy".




Ostrzegam z góry - jeśli zależy ci na obiektywnej opinii, tu jej nie uświadczysz. Jestem tak całkowicie oddana i zachwycona "Zatoką..", że nie jestem w stanie wymienić ani jednej wady powieści. ;)

Ta wielowątkowa opowieść została wydana przez wyd. Prószyński i S-ka pod patronatem kluby "Kobiety to czytają!" - pozdrawiam :))) - jako jedna z sześciu powieści autorki, jakie dotychczas ukazały się w Polsce. Lektura wielowątkowa i wielopokoleniowa. Wydawać by się mogło, że chodzi o to, jak zginęła Isabel, o której śmierć po czterdziestu kilku latach obwinia się wciąż jej siostra Julie, i choć rzeczywiście ta zagadka stanowi istotny problem przez cały czas trwania opowieści, nie sposób zliczyć innych równie istotnych wątków. Najchętniej skupiłabym się na tym, który w mojej opinii jest najważniejszy, ale wtedy zepsuje Wam całą zabawę i podsunę niezły spoiler, bo to właśnie w całej książce jest najlepsze - że to, co znaczące, jest czytelnikowi dawkowane przez całe 510 stron. A czytelnik chce więcej i więcej...

Bez zdradzania zbyt wielu szczegółów - a informuję, że każdy może odebrać książkę inaczej - to opowieść o tym, jak bardzo tragiczne w skutkach dla dzieci, wnuków mogą być błędy ich przodków. O tym, jak przewrotny bywa los i jak jedna pomyłka może zmienić życie dwóch rodzin na zawsze. Olbrzymim plusem powieści jest obecność kilku narratorów, dzięki czemu odbiorca ma wrażenie, że jest wszędzie tam, gdzie dzieje się coś zasadniczego. Nie wiem, czy to zasługa tłumacza, czy mojego zachwytu nad "Zatoką..", ale wydaje mi się, że w innych powieściach Diane, język nie jest aż na tyle swobodny i przyjemny dla oka. Akcja postępuje naturalnie, co jakiś czas przenosząc nas w czasie, kolejne wydarzenia wynikają same z siebie, nawet jeśli następują 60 lat po sobie, wszystko wydaje się mieć naturalny bieg.

Dla mnie fundamentalne znaczenie mają tutaj kolejne relacje rodziców z dziećmi, bo to właśnie one stanowią ciąg przyczynowo - skutkowy. Jedna zakazana znajomość, zdecydowany sprzeciw rodziców, uległość dziecka, brak chęci dążenia do realizacji własnych - a nie matki i ojca - marzeń powodują lawinę zdarzeń, której skutki obserwujemy przez kilkadziesiąt lat. W pewnym momencie dochodzimy do niezwykle istotnego związku - nie jest ważne, jak zginęła Isabel, ale - dlaczego? Okazuje się, że uśpiona, niespełniona miłość i chęć jej ukrycia jest bardziej niebezpieczna niż zazdrość nastolatki, która przez następne czterdzieści lat będzie obwiniać się o śmierć siostry.. Tutaj nic nie jest proste, oczywiste ani jednoznaczne. Ty, drogi Czytelniku, możesz mieć odmienne zdanie na temat, co się właściwie stało. W tym cały urok powieści - nie podsuwa gotowych rozwiązań, jedynie nakreśla ciąg zdarzeń, pozwalając odbiorcy ocenić to, czego się dowiedział.

Mam nadzieję, że ta książka nigdy nie zostanie splamiona wersją filmową. Jest tak rewelacyjna na poziomie lektury, że obawiam się, iż nawet najlepsza adaptacja mogłaby jej odebrać to, co najcenniejsze. Polecam absolutnie każdemu. Może być niezwykle pouczająca dla nastolatki, a i wiele wniesie w życie kobiety z dużym bagażem emocjonalnym. Prze-pię-kna. Moja perełka!

Przyznam, że każda z sześciu książek Chamberlain jest bardzo dobra, i każda inna, jednakże żadna nie jest w stanie równać się z "Zatoką o północy". Z niecierpliwością czekam na premierę kolejnej powieści autorstwa Diane, ale obawiam się, że to już nigdy nie będzie to samo. Obym się myliła i jeszcze raz było mi dane przeżyć tak cudowną przygodę z lekturą.

2 komentarze:

  1. No popatrz jak to skrajnie różne mogą być opinie - zawsze mnie to fascynowało:)
    Szczególnie zastanawiają mnie różnice, jeśli chodzi o opinie na temat języka - dla mnie w tej książce jest absolutnie sztuczny i mało literacki, a skoro piszesz, że to pod tym względem najlepsza książka Chamberlain, to tym bardziej mnie przeraża :)

    http://kotnakrecacz.blogspot.com/2013/10/zatoka-o-ponocy-diane-chamberlain-czyli.html

    OdpowiedzUsuń