czwartek, 13 marca 2014

Natasza Socha "Macocha" [Recenzja]



Żyjemy w czasach, kiedy tradycyjny model rodziny: mama, tata i dziecko, nierzadko zostaje zastąpiony nieco bardziej skomplikowanymi koligacjami rodzinnymi, w rezultacie czego instytucja macochy i ojczyma jest zjawiskiem coraz bardziej powszechnym. Bezdyskusyjnym jest fakt, iż w tę rolę wejść na pewno trudniej, aniżeli stać się matką czy ojcem. Biologiczni rodzice uczestniczą w rodzicielstwie od początku, przeżywają ciążę, poród, nieprzespane noce, są obecni przy pierwszym ząbku, kroku, słowie.. Posyłają swe dzieci do przedszkola, później do szkoły. Macocha czy ojczym pojawiają się w momencie, kiedy podstawowy egzamin z macierzyństwa i tacierzyństwa został już zaliczony. Sytuacja, w której odnaleźć się jest zapewne trudno i w jakiej została postawiona główna bohaterka powieści "Macocha" Nataszy Sochy - trzydziestoletnia Roma.

Czternastoletnia Kasia, córka Brunona z pierwszego małżeństwa, po prostu pojawia się na progu ich domu z wielką walizką, torbą oraz trzema reklamówkami i oznajmia, iż pomieszka z nimi "przez jakiś czas". Roma z przerażeniem dostrzega liczne pryszcze na twarzy dziewczyny, przetłuszczające się włosy i wredny charakterek pasierbicy. Postanawia pozbyć się jej jak najszybciej, tymczasem wygląda na to, że dziewczynie wcale nie w myśl wracać do matki, ba!, nawet zjednuje sobie matkę Romy, która szybko zaczyna traktować ją jak "przyszywaną wnuczkę". Jak przetrwać pod jednym dachem z bezczelną, nastoletnią córką swojego męża?

"Macocha" to przyjemna, pełna ciepła i dobrego humoru opowieść o rodzinie pactchworkowej. Napisana w formie dziennika Romy, książka jest subiektywnym opisem tego, co dzieje się w domu i w sercu macochy, kiedy na progu jej domu pojawia się czternastoletnia pasierbica. Kobieta wyraża swoją wściekłość, snuje plany zamordowania nastolatki, wywołując przy tym uśmiech na twarzy czytelnika. Podoba mi się ten brak obiektywizmu w powieści, to mocny głos kobiety, którą los zmusił do opieki nad pasierbicą, z którą najchętniej nie miałaby nic wspólnego. Roma utożsamia to z wielką katastrofą i wylewa swą złość na kartach powieści, nierzadko swoimi zachowaniem i słowami oscylując na granicy komizmu. 

W "Macosze" nie przeszkadza nawet jej przewidywalność. Już czytając pierwsze strony, jesteśmy świadomi, jak ta historia się skończy, jednakże w tej opowieści nie jest ważne samo zakończenie, ale w jaki sposób dochodzą do niego bohaterowie. To książka o miłości w najprzeróżniejszym wachlarzu wariantów, ukrytej pomiędzy wierszami złośliwości i ironii; wzruszająca, a jednocześnie zabawna, opowieść o budowaniu więzi rodzinnych i odkrywaniu w sobie emocji, których istnienia nie byliśmy świadomi.

Socha z dokładnością szkicuje portret dwóch mocnych charakterów - Romy i Kasi. W sposób pełen humoru opisuje starcie tych żywiołów. Jednakże nie pomija również postaci drugoplanowych, wiernie oddaje cechy i życie bohaterów otaczających główne postaci, poprzez co opowieść sporo zyskuje. Wielowątkowość powieści wpływa na uniwersalny przekaz dzieła, poruszając kwestie istotne, cały czas jednak pozostając przy najważniejszej tematyce - rodzicielstwie i miłości. Perypetie rodziny i przyjaciół Romy stanowią zajmujące oraz barwne tło. Autorka napisała zabawną powieść obyczajową, niesamowicie prawdziwą i autentyczną i doskonale osadzoną w czasach, w jakich żyjemy. Natasza Socha traktuje o sprawach niebłahych, gdyż model rodziny patchworkowej zagościł w naszym społeczeństwie na dobre. Wykazuje wrażliwość na to, co ją otacza, dostrzega przemiany społeczno-kulturowe i wspiera ich uczestników dużą dawką humoru.

"Macocha" to głos znaczący, przekazujący istotne przesłanie. Autorka wiernie oddała uczucia, jakie targają kobietą, kiedy w jej domu pojawia się obce dziecko, a ona ma stać się dla niego matką. Socha opisała życie zwykłych ludzi w niezwykłej sytuacji. Warto przeczytać lekturę, chociażby ze względu na przesłanie płynące z powieści, a także sposób narracji, zabawny, a jednocześnie wzruszający. Wydawnictwo Filia ponownie zaczarowało mnie cudowną historią, piękną okładką i.. zapachem książki. Wąchacze książek zrozumieją, w czym rzecz, bo ta oficyna wydaje na anielsko pachnącym papierze. ;)


Dziękuję Wydawnictwu Filia za udostępnienie recenzenckiego egzemplarza powieści!



Natasza Socha "Macocha"
Wydawnictwo Filia, 2014
premiera: 05.03.2013
ilość stron: 284

1 komentarz:

  1. Nie posiadam ani jednego egzemplarza książki wydawnictwa Filia, niestety, a przyznam, że również uwielbiam wąchać książki. Po raz pierwszy chyba zderzyłam się z taką opinią:) Co do samej recenzji, tak ładnie napisana, że mam ochotę zaraz zakupić powieść dla siebie:)

    OdpowiedzUsuń