Jodi Picoult zaliczana jest do grona najpoczytniejszych i najpopularniejszych autorek. Jej powieści zostały przełożone na 34 języki, na całym świecie zajmują pierwsze miejsca na listach bestsellerów. Również i ja jestem zatwardziałą fanką twórczości Jodi. To jedna z nielicznych pisarek, która wzbudza we mnie aż takie emocje i napięcie. Zdarzało się, że siedemset stron jej literatury pochłaniałam w jeden dzień, będąc w stanie fizycznej niemożliwości odłożenia książki chociaż na moment. Ciągnące się przez dwieście stron opisy procesów sądowych, zawsze najtrudniejsze pytania i niebanalna tematyka - to urzekło mnie w Jodi Picoult. W końcu przyszedł czas na najnowszą powieść Jodi Picoult - "Już czas", najbardziej wyczekiwaną przeze mnie premierę jesieni.
Jenna Metcalf nigdy nie pogodziła się ze zniknięciem swojej matki Alice. Kobieta zaginęła przed 10 laty, kiedy w prowadzonym przez Alice i jej męża Thomasa rezerwacie zmarła jedna z opiekunek słoni, a Alice została ranna. Ślad urywa się, kiedy Alice odzyskuje przytomność, wychodzi ze szpitala i znika na długie lata. Jedyne, co zostało Jennie po matce, to jej pamiętnik, jaki Alice - badaczka słoni, prowadziła. Wydaje się, iż zapiski zawierają tylko szczegóły badań, jednak Jenna ma nadzieję, iż natrafi na jakiś trop, który wskaże jej miejsce pobytu matki. Nastolatka zwraca się o pomoc do detektywa, który w przeszłości prowadził sprawę zaginięcia Alice i śmierci pracownicy rezerwatu, oraz do słynnej jasnowidzki. Jenna wraz ze swoimi nowymi sprzymierzeńcami jeszcze raz przygląda się sprawie zniknięcia swojej matki.
Jak przyjąć fakt, iż ktoś, kto przyzwyczaił nas do bycia genialnym, tym razem okazuje się być tylko dobry? Cieszyć się z tego, co jest, wychwalać zalety, czy ubolewać nad tym, czego nie ma? Przed takim dziś staję dylematem. Najnowsza powieść Jodi Picoult jest dobra - to niepodważalny fakt. Jej poprzednie książki, jakie miałam okazję czytać, były genialne - to również niepodważalny fakt. To nie jest Jodi Picoult, jaką pokochałam za "Dziewiętnaście minut", "To, co zostało", "Bez mojej zgody", "Świadectwo prawdy" czy "W naszym domu", dlatego przemawia przeze mnie pewien niedosyt. Książka podobała mi się, w końcu to Jodi, stara, dobra Jodi, a Jodi po prostu nie mogła napisać czegoś kiepskiego, jednakże zabrakło mi tych wybuchów emocji, wielkiego "WOW!", zachwytu i pasji. "Już czas" jest lekturą jak najbardziej poprawną, w zasadzie nie mam do niej większych zarzutów, poza jednym. Jest utrzymana poziom niżej niż wspominane powyżej wielkie bestsellery Jodi. Akcja rozkręca się bardzo powoli, pierwsza połowa powieści to raczej takie "rozpoznanie terenu", fabuła nabiera rozpędu w drugiej części. Początkowo nie odczuwałam żadnego przywiązania do lektury, ot, czytałam, było miło, przyjemnie, jednak nie myślałam o niej, kiedy kończyłam rozdział i szłam zająć się swoimi sprawami. Dopiero później, mniej więcej ok. 250 strony powieść wciągnęła mnie na tyle, że chciałam więcej i naprawdę zapragnęłam poznać zakończenie.
A zakończenie, jak to u Jodi Picoult.. Zaskakuje! W którymś momencie lektury łapiemy się na myśli, iż pewne rzeczy są innymi, niż się wydaje. "Już czas" to wielowymiarowa historia o drugiej rzeczywistości, jakiej możemy doświadczyć. I właśnie ta druga rzeczywistość wzbudzała u mnie mieszane uczucia już wtedy, kiedy ukazała się zapowiedź powieści. Przyznam, iż zdecydowanie wolę Jodi stąpającą twardo po ziemi, piszącą o sprawach przyziemnych, nie lubię elementów nadprzyrodzonych w literaturze. Niech pozostaną w książkach fantasy. W przypadku powieści "Już czas" nie przeszkadzało mi to aż tak bardzo, muszę przyznać, iż temat ciekawie funkcjonuje w sferach obyczajowych. Jodi ponownie stworzyła niesamowite pod względem emocjonalnym portrety, nie tylko ludzi, ale i zwierząt. W tym miejscu ponownie muszę się na chwilę zatrzymać, gdyż również słonie od początku napawały mnie niepokojem. Co drugi rozdział do głosu dochodzi Alice, a właściwie jej badania na temat życia i zwyczajów słoni. Dla mnie te wstawki były zbyt częste, poprzez co nieco męczące. Z całym szacunkiem dla tych olbrzymów, ale prosiłam o powieść społeczno-obyczajową, do jakich przyzwyczaiła mnie Jodi Picoult. Jakoś tak.. wolę, kiedy bohaterami są ludzie. Życie słoni, owszem, może być ciekawym tłem, ale tylko i wyłącznie tłem. Nie drugą, a właściwie trzecią rzeczywistością.
A ja tak narzekam, narzekam, jakby mi się nie podobało.. Ależ skąd, podobało mi się, po prostu przemawia przeze mnie żal i niedosyt. I tęsknota za starą, dobrą Jodi. Tym razem Picoult sporo eksperymentuje, co nie do końca mnie przekonało. Przywiązałam się do historii, która wycisnęła łzy z moich oczu, w jakimś stopniu na pewno zostałam dowartościowana, bo Jodi nie byłaby sobą, gdyby nie przekazała nam czegoś cennego w swojej lekturze. Tym razem zaprosiła nas w niezwykłą podróż w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie "czy więź łącząca matkę i dziecko jest silniejsza niż śmierć?". Ja odpowiedź już znam. Wiem również, iż "Już czas" to najsłabsza powieść Jodi Picoult, jaką czytałam, chociaż dobra na tle innych książek obyczajowych. Po prostu Jodi stać na coś więcej.
Dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego!
Jodi Picoult, "Już czas"
Wydawnictwo Prószyński i Ska, 2014
ilość stron: 512
data premiery: 21.10.2014
Już od jakiegoś czasu mam ochotę sięgnąć po książki tej autorki i chyba będę musiała wreszcie to zrobić, bo wiele dobrego słyszałam na ich temat :)
OdpowiedzUsuńJako jedna z niewielu chyba jeszcze nie czytałam żadnej książki tej autorki :) Muszę w końcu zapoznać się z jej twórczością ;)
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam Jodi! I właśnie lecę zamówić sobie tę powieść :) Troszkę mnie zaskoczyłaś, stwierdzając, że nie jest ona na tak wysokim poziomie, jak poprzednie, bo myślałam, że - kto jak kto - ale Jodi nic przeciętnego nie napisze. Mimo tego po książkę chętnie sięgnę, bo autorkę ubóstwiam :)
OdpowiedzUsuńhttp://wiecznie-zaczytana-blog.blogspot.com/
Wprawdzie przeczytałam tylko jedną książkę tej autorki ("To, co zostało"), ale i tak jestem niemal pewna, że i ta pozycja by mnie zachwyciła. Nawet, jeśli nie tak jak powyższy tytuł :)
OdpowiedzUsuńNie mogę ominąć żadnej książki Picoult, więc i na tą przyjdzie czas, chociaż szkoda, że jest "średnia" w porównaniu do innych tej pisarki.
OdpowiedzUsuńCzytałam kilka książek Judi Picoult ,jestem zachwycona ;;Bez mojej zgody ;;czytałam i płakałam ,natomiast; Swiadectwo prawdy' poruszyło me serce,walka córki o ojca ,przepiękna sprawa.Natomiast ;;Głos serca 'kupilam synowej na urodziny ,ale przeczytałam zanim dałam w prezencie ,wzruszył mnie los kobiety nieszczęśliwej w dzieciństwie i pózniej w małżeństwie,Po przeczytaniu tych książek siegam po następne bo wiem ,ze warto .Zakochałam się w książkach Judi Picoult . jolantamurawska8@wp.pl
OdpowiedzUsuń