środa, 19 listopada 2014

Wywiad | Karolina Wilczyńska: "Jeżeli podczas lektury budzą się ludzkie emocje, to dla mnie największa nagroda."

Dumna autorka z egzemplarzem swojej powieści (fot. dzięki uprzejmości autorki)


Właśnie ukazała się najnowsza powieść Karoliny Wilczyńskiej, "Jeszcze raz, Nataszo". Książka zbiera fantastyczne opinie pierwszych recenzentów, postanowiłam więc poznać jej autorkę i zadać kilka nurtujących mnie pytań. Jak Karolina Wilczyńska reaguje na pozytywne recenzje, jakie zbiera jej powieść? Dla kogo napisała "Jeszcze raz, Nataszo"? Czy odnajduje w tej historii siebie? Przeczytajcie sami.

    Uśmiechnęłam się pod nosem, kiedy czytałam notkę biograficzną o Pani osobie na ostatnich stronach książki „Jeszcze raz, Nataszo”. „Posiada dar nieograniczonego rozciągania czasu (…)” – jak Pani to robi, że udaje się pogodzić wszystkie zajęcia i jeszcze znaleźć czas na napisanie książki?
Właśnie sama nie wiem jak i dlatego doszłam do wniosku, że muszę posiadać dar rozciągania czasu. ;) A tak bardziej serio, to jestem osobą aktywną, lubię działać, chętnie podejmuję wyzwania. To mnie nie męczy, a przeciwnie – daje mi energię. Jeżeli coś powinno być zrobione – robię to i już. A pisanie? To właśnie jedna z najważniejszych dla mnie rzeczy, więc rozciągam czas jeszcze trochę, a potem jeszcze i… piszę kolejną opowieść.
    Pojawiły się pierwsze recenzje „Jeszcze raz, Nataszo” i są to opinie bardzo pozytywne. Jak Pani reaguje na te oceny?
A jak mogłabym reagować? Cieszą mnie. Bardzo. Siedzę przed monitorem i uśmiecham się myśląc: „Opowieść Nataszy wzbudza emocje, daje impuls do przemyśleń”. O to mi chodziło. Zawsze podkreślam, że dla mnie najważniejsze są ludzkie uczucia. I jeżeli one budzą się podczas lektury – jakiekolwiek by nie były – to dla mnie największa nagroda. A jeżeli dodatkowo czytelnicy chwalą mój warsztat, styl, to dla mnie dodatkowy powód do zadowolenia.
    Dla kogo jest powieść „Jeszcze raz, Nataszo”? Czy tylko dla kobiet?
Cóż, bohaterką jest kobieta. Autorką jest kobieta. Pewnie więc i treść pokazuje bardziej kobiecą perspektywę. Jednak jestem pewna, że każdy człowiek, bez względu na płeć, podobnie czuje, w podobny sposób przeżywa to, co go spotyka. To chyba bardziej kwestia wrażliwości niż płci. Zresztą nie lubię podziałów na literaturę „kobiecą” i „męską”, uważam, że są książki dobre i złe. W związku z tym poznanie historii Nataszy polecam wszystkim, a ocenę pozostawiam tym, którzy przeczytają.
    Teraz, kiedy książka trafia już na księgarniane półki.. Czy jest jeszcze coś, co by Pani zmieniła, poprawiła?
Nie. Starałam się przekazać czytelnikom opowieść bohaterki najlepiej jak potrafię. Taka była, gdy przelewałam ją na papier. Włożyłam w nią serce, a poprawianie byłoby już wyrachowaną ingerencją w losy bohaterki. Wolę pokazać czytelnikom historię, która żyła we mnie, którą czułam podczas pisania. I mam nadzieję, że to się uda.
    Proszę w kilku zdaniach powiedzieć, czym dla Pani jest powieść „Jeszcze raz, Nataszo”. Jaką rolę odegrała w Pani życiu?
Każda historia, którą opisuję ma dla mnie duże znaczenie. Rodzi się we mnie i wyrasta na gruncie moich przeżyć, doświadczeń i obserwacji. Można powiedzieć, że to, co piszę jest moją odpowiedzią na otaczający świat. Dlatego odgrywają w moim życiu ważną rolę. Tak samo było z „Jeszcze raz, Nataszo”. Od razu jednak dodam, że nie znaczy to wcale wiernego opisywania tego, co sama przeżyłam.
    „Jeszcze raz, Nataszo” to swego rodzaju spowiedź głównej bohaterki, jej wspomnienia, refleksje. Czy odnajduje Pani tam również siebie?
Właściwie odpowiedź rozpoczęłam już w poprzednim pytaniu. Jednakże fakt, że nie opisuję dosłownie własnych przeżyć nie oznacza, że nie ma tam cząstki mnie. W końcu Natasza powstała w mojej wyobraźni, a na dodatek jesteśmy kobietami, więc ja to trochę Natasza, a ona to trochę ja. Zresztą myślę, że każda czytelniczka odnajdzie w powieści fragment swojego życia.
    Ile trwały prace nad powieścią „Jeszcze raz, Nataszo”?
Zależy co uznać za pracę – jeżeli samo pisanie, to około dwóch miesięcy. Tyle, że ja spisuję historie, gdy już ułożą mi się w głowie. A ten proces trwa znacznie dłużej.
    Powieść jest zbiorem uniwersalnych prawd życiowych, ciekawą wskazówką dla czytelnika. Skąd czerpała Pani inspiracje do stworzenia tej historii?
Zawsze czerpię z życia - swojego, ludzi, których spotykam. Nie wymyślam też „uniwersalnych prawd życiowych”, bo nie ma takiej potrzeby. Te prawdy są, każdy ma je w sobie, trzeba tylko zatrzymać się na chwilę, wyciszyć, odciąć od zewnętrznego zgiełku i poszukać. Jeżeli udaje mi się choć w niewielkim stopniu towarzyszyć czytelnikom w tym procesie, to jest to dla mnie niezwykle cenne i bardzo mnie cieszy.
    W maju 2015 roku nakładem Wydawnictwa Czwarta Strona ukaże się pierwsza część cyklu „Stacja Jagodno”. Czego możemy się spodziewać? Czy książka będzie utrzymana w podobnym klimacie, jak „Jeszcze raz, Nataszo”?
„Stacja Jagodno” będzie cyklem powieści , w których opowiem tym razem historie wielu kobiet. Ich losy będą się splatać, a miejscem, które połączy je na krócej lub dłużej będzie właśnie Jagodno. Moim zamiarem jest pokazanie wszystkich smaków życia – od słodyczy sukcesów do goryczy porażek. A wszystko to na tle moich rodzinnych stron – malowniczych Gór Świętokrzyskich. Moim celem, jak zawsze, będzie pokazanie całej gamy ludzkich emocji, ale i siły kobiecej solidarności. Mam nadzieję, że nie zawiodę czytelników. 



Zapraszam również na stronę internetową autorki www.karolinawilczynska.eu

1 komentarz:

  1. Też chciałabym kiedyś przeprowadzić wywiad z ciekawą osobą, najlepiej z pisarką
    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń