Gdy rozpoczynałam swą przygodę z najnowszą powieścią Doroty Gąsiorowskiej byłam nie do końca przekonana, czy będziemy potrafiły dogadać się z wielką "Primabaleriną". Debiutancka książka autorki, "Obietnica Łucji" momentami mocno mnie irytowała, a właściwie to tytułowa Łucja działa mi na nerwy. Jak się szybko okazało - nie miałam się czego obawiać. "Primabalerina" jest cudowna i od razu skradła moje serce.
Nina pracuje w domu spokojnej starości. Połączyła ją wyjątkowa więź z jedną z pensjonariuszek, tajemniczą Irmą. Kiedy staruszka umiera, okazuje się, że zapisała Ninie kamienicę na Starym Mieście we Lwowie. Początkowo sceptycznie nastawiona Nina szybko przekonuje się, że Lwów jest bliższy jej sercu niż mogłaby się spodziewać. Zabytkowa kamienica skrywa nie jedną tajemnicę. Nina stopniowo odkrywa historię wielkiej primabaleriny, której losy nierozerwalnie związane są z przeszłością odziedziczonego po zmarłej przyjaciółce domu. Poznając mroczne sekrety osób związanych z kamienicą, Nina przekonuje się, iż we Lwowie może poznać także początek swojej historii oraz znaleźć miłość.
Nigdy nie byłam we Lwowie. Do czasu. Za sprawą Doroty Gąsiorowskiej przeniosłam się w przestrzeni, poznałam wszystkie zakątki tego wyjątkowego miasta i poczułam jego niepowtarzalną atmosferę na własnej skórze. Autorka stworzyła fenomenalny, napisany sercem portret Lwowa. Z rzadko spotykaną wrażliwością opisała urok lwowskich uliczek i zabytkowych kamienic. Realistyczne, przepiękne opisy miejsca są z pewnością jedną z największych zalet powieści, ale nie jedyną. To przede wszystkim wyjątkowi bohaterowie i ich skomplikowane losy świadczą o oryginalności tej książki. Dorota Gąsiorowska przedstawiła świetny portret ludzkich emocji na tle zawiści, zazdrości i podłości innych osób. Bohaterowie nie są czarno-biali, tak jak w "Obietnicy Łucji", ale mienią się szeroką gamą barw.
Zachwyciła mnie niebanalna fabuła "Primabaleriny". To oryginalna i ciekawa historia kilku osób, których losy splotła ze sobą pewna kamienica w centrum Lwowa i tajemnicza figurka primabaleriny. To także opowieść o wielkim poświęceniu dla bliskich i poszukiwaniach własnej tożsamości oraz własnego miejsca w świecie. A wszystko to opisane przepięknym, lirycznym językiem. Dorota Gąsiorowska pisze tak, że aż zatyka czytelnikowi dech w piersiach. Mam wrażenie, jakby cała historia została opowiedziana szeptem, prosto do mojego ucha, w sposób niepozbawiony wrażliwości oraz delikatności. Jestem zachwycona sposobem narracji, prowadzonym bez zbędnej wulgarności i dosadności. "Primabalerina" to bardzo kobieca, subtelna powieść.
Niezwykła historia o tym, że czasem warto zaryzykować wszystko, co posiadamy, aby odnaleźć w życiu Dom, obowiązkowo przed duże "D". "Primabalerina" to jedna z tych opowieści, która sprawia, że... aż chce się marzyć! Cudowna powieść, którą polecam z głębi serca wszystkim kobietom, poszukującym niebanalnej, ciepłej historii.
Dziękuję Wydawnictwu Między Słowami za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego!
Dorota Gąsiorowska "Primabalerina"
Wydawnictwo Znak Między Słowami, 2016
liczba stron: 544
data premiery: 17.02.2016
Mnie akurat "Obietnica Łucji" się bardzo podobała i z niecierpliwością czekam na okazję żeby promocyjnie kupić kontynuację ;)
OdpowiedzUsuńPo tę książkę również chętnie bym sięgnęła w wolnej chwili :)
Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Do tej pory omijałam obyczajówki, ale powoli się do nich przekonuję. Bardzo podoba mi się okładka, aż krzyczy, by ją wziąć do ręki :) Ja również nie byłam we Lwowie, a jak widze, to okazja, by choć troszkę poznać miasto. No i chyba czas najwyższy poznać kolejnego polskiego autora.
OdpowiedzUsuńSama okładka zachęca do przeczytania:)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci emocji, jakie towarzyszyły Ci podczas czytania !:)
OdpowiedzUsuńCzytałam 2 powieści tej autorki o Łucji i mam ochotę na wycieczkę do Lwowa ;)
OdpowiedzUsuń