Zapraszam Was do lektury niezwykłego wywiadu, który z Agnieszką Pruską, autorką powieści kryminalnych, przeprowadzili jej czytelnicy. Co sprawiło, że pisze kryminały? Dlaczego wybrała dla swojego bohatera takie nietypowe imię i nazwisko, jak Barnaba Uszkier? No, i kto wygrał główną nagrodę, czyli pakiet książek Agnieszki Pruskiej? :)
1) Polski rynek powieści kryminalnych
rozwija się w zaskakującym tempie. Czy tworząc nową intrygę kryminalną nie boi
się Pani, że powieli pomysł jakiegoś innego autora?
Katarzyna Kwiatkowska
I
tak i nie. Ilość kombinacji dotyczących: motywów, miejsc zbrodni, bohaterów,
środowiska, czasu, sposobu morderstwa, sposobu narracji jest tak duża, że
teoretycznie autor powinien być w miarę „bezpieczny” jeżeli chodzi o
nieświadome nawiązanie do cudzej twórczości, bo optymistycznie zakładam, że
nikt świadomie nie chce splagiatować czyjejś książki. Wiadomo jednak, że są
tematy bardziej nośne, ciekawsze czy intrygujące i oczywiście może się zdarzyć,
że dwie osoby napiszą książki w pewnym zarysie do siebie podobne. Proszę się zastanowić, ile przeczytali
Państwo kryminałów o, na przykład, takim samym motywie morderstwa, powiedzmy:
rabunkowym. Czy były do siebie podobne? Najprawdopodobniej nie, albo tylko w
pewnych aspektach. Muszę jednak przyznać, że podczas intensywnego pisania,
czytam zdecydowanie mniej kryminałów właśnie dlatego, że gdzieś w
podświadomości tkwi obawa: „żeby tylko
nie było podobne do cudzej książki”. Na razie nie jest :-)
2) Kryminał w Polsce to Chmielewska.
Chce ją pani zdetronizować, czy wytyczyć nowy nurt?
Angel Oscuro
Oj,
zdecydowanie nie zamierzam nikogo detronizować. Owszem, chciałabym być
rozpoznawalną dla większości miłośników kryminałów autorką, ale jako Agnieszka
Pruska, a nie jako ta pisząca podobnie do… (tu można wstawić dowolne imię i
nazwisko autora). Myśl o nowym nurcie zdecydowanie mi się podoba, piszę
kryminały typowo policyjne, zwracam dużą uwagę na technikę kryminalistyczną,
dużo rzeczy konsultuję ze specjalistami, mój bohater nie ma nieudanego życia
osobistego i nie jest nieudacznikiem, to chyba cechy charakterystyczne moich
książek.
Muszę też sprostować: w tej chwili
polski kryminał, nawet ten pisany przez kobiety, to nie tylko Joanna
Chmielewska, to również: Katarzyna Bonda, Joanna Opiat Bojarska, Marta
Zaborowska, Anna Klejzerowicz, Izabela Żukowska, Gaja Grzegorzewska i wiele
innych autorek, które od razu przepraszam, że ich nie wymieniłam.
3) Co sprawiło, że zaczęła Pani pisać
właśnie kryminały? Chęć mordu, konflikt w szkole, zasługujący na tortury
piekielne partner czy po prostu miłość do kryminałów albo zupełnie coś innego?
:)
Kto czyta nie pyta
Zawsze
interesowałam się kryminologią i kryminalistyką, czytałam też oczywiście
kryminały (obok innych książek) i to chyba połączenie tych rzeczy dało efekt w
postaci napisania pierwszego kryminału.
Osobistych „kryminalnych” lub kryminalnych doświadczeń na szczęście nie
mam, chociaż czasem mogłyby się okazać przydatne, bo nie musiałbym sobie czegoś
wyobrażać, wczuwać się w czyjąś skórę, tylko czerpałabym z doświadczenia.
Natomiast ostatecznym impulsem do napisania „Literata” była nie tyle chęć
mordu, co uświadomienie sobie, że człowieka można zabić w tak wiele sposobów,
że praktycznie zabójca mógłby się pokusić o niepowtarzalność. To dosyć
makabryczne spostrzeżenie.
4) W aikido podobno (nie wiem, bo
nie trenowałem) nie ma rzeczy zabronionych. I stąd moje pytanie: czy podąża
Pani również w myśl tej zasady podczas tworzenia nowych propozycji
czytelniczych dla moli książkowych?
Piotr Sobierajski
Aikido
jest dość mocno sformalizowanie i nie ma czegoś takiego jak „wszystkie chwyty
dozwolone”, to dotyczy ninjitsu – tam można nawet drapać i gryźć. Oczywiście
mówię o warunkach treningowych, nie o walce na ulicy. Mamy więc określony atak,
technikę, kroki i w pewnych określonych
ramach można dowolnie ćwiczyć, robiąc różnego typu rzuty i kontrole. W sumie
mogę porównać tworzenie postaci książkowych do technik aikido, z jednej strony
mamy wytyczone założenia, z drugiej pewną dowolność, a wszystko to musi być realne,
tak walce, jak i w kryminale. To samo dotyczy fabuły, motywów, wątków – powieść
kryminalna to nie fantastyka, musi być w dużej części zgodna z rzeczywistością,
tak żeby czytelnik mógł powiedzieć: „faktycznie, tak mogło być”.
5) Nie ma autora, który swoją prozą
zauroczyłby wszystkich czytelników, a co za tym idzie, o jednej książce można
przeczytać tak skrajnie różne opinie, że mętlik w głowie robi się większy niż
po solidnej dawce alkoholu. Jedna osoba zarzuci książce marginalną drętwość i
nijakość, po czym inna wychwali ją pod wszelkie niebiosa. Jak zatem nie
zwariować w świecie tak skrajnie różnych komentarzy i wychwycić w nich to, co
naprawdę ważne z punktu widzenia pisarza – wartościową, konstruktywną krytykę?
Miłka Kołakowska
Wiadomo,
że nie ma możliwości, aby jakakolwiek książka podobała się wszystkim, to by
było nierealne i nienaturalne. Ja sama nie przepadam za książkami kilku bardzo
dobrych autorów, po prostu lubię inaczej pisane fabuły, innych bohaterów, czy
inne tempo akcji. Nie oznacza to oczywiście, że ktoś źle pisze, po prostu wolę
czytać coś napisanego inaczej i tak samo przysłowiowy Kowalski może nie lubić
tego, jak ja piszę. I to nie jest nic osobistego, po prostu każdy ma prawo do
odmiennych preferencji czytelniczych. Nie lubię recenzji pisanych na zasadzie
„no to teraz mu/jej dokopię” i wycieczek osobistych recenzentów, a to się
niestety czasem zdarza i to zarówno w odniesieniu do autorów z niewielkim
dorobkiem jak i tych cieszących się ogólnie dobrą opinią. Sama piszę od czasu
do czasu recenzję (aczkolwiek tylko książek zagranicznych autorów), więc jestem
uczulona na bezstronne potraktowanie tekstu. To, co dla mnie jest walorem
książki, komuś może się nie podobać i odwrotnie. Dobrze napisana recenzja jest
cenna zarówno dla czytelników jak i autorów. Przed napisaniem „Hobbysty”
przejrzałam recenzje dotyczące „Literata” właśnie po to, żeby uwzględnić dobre,
merytoryczne uwagi. Tak naprawdę, to
miałam szczęście, zanim ukazała się moja pierwsza książka - „Literat” -
właścicielka wydawnictwa uprzedziła mnie, jak wygląda sprawa z opiniami, czy
recenzjami, że czasem są fachowe, rzetelne opinie, a czasem bywają to
„wycieczki osobiste”. Jako ciekawostkę
mogę powiedzieć, że w „Literacie” kilka rzeczy wzbudziło zupełnie odmienne
reakcję, są to: przyjaciel głównego bohatera – ksiądz (książka jest pochwałą
kościoła/bardzo fajny motyw), główny bohater mający rodzinę (jakiś dziwny/o,
fajnie, nareszcie ktoś normalny), przemyślenia psychopaty przed każdym
rozdziałem (nudne/super), wprowadzenie motywu ciotki – bibliotekarki (pewnie
moje ukryte głęboko alter ego/ ciekawa postać). Podsumowując: rzetelne recenzje są bardzo przydatne, te
wytykające różne potknięcia autora również, ale piszący recenzje musi to robić
bezstronnie. Czy recenzja taka jest, widać praktycznie po kilku pierwszych
zdaniach i taką recenzję czyta się zawsze (niezależnie czy dotyczy książki,
którą chcę przeczytać, czy mojej własnej) z dużo większą uwagą.
6) Komisarz Barnaba Uszkier, to nie tylko zaangażowany w sprawy
zawodowe policjant, ale i świetny ojciec. I w przeciwieństwie, do często
spotykanych w literaturze wzorców, woli aikido od alkoholu i kobiet. Co
sprawiło, że zdecydowała się Pani stworzyć postać odbiegającą od utartych
wzorców?
izabela81
Najkrócej mówiąc: przesyt bohaterami
mającymi problem ze wszystkim, z czym się tylko da. Nie chciałam, aby kryminał,
który piszę, w połowie składał się z opisów przeróżnych problemów, którymi
boryka się bohater. Od razu założyłam, że nie będzie alkoholikiem (jawnym czy
też ukrytym), nie będzie w trakcie rozstawania się żoną lub kochanką, nie
będzie cierpiał z powodu pracy w policji, ani nie będzie się zastanawiał, co
zrobić z czasem wolnym, bo oprócz pracy nie ma nic. I tak powstał „szkielet” nadkomisarza Barnaby
Uszkiera. Muszę jednak bezstronnie przyznać, że bohater, który ma jakiś mocny
negatywny rys jest łatwiejszą postacią z punktu widzenia autora, dużo ciekawsze
dla czytelnika jest zapewne odwiedzanie przez bohatera kolejnych knajp, niż
odrabianie z synami lekcji. Tak więc Uszkier musiał zyskać jakieś cechy, które
by mi ułatwiły pisanie o nim, jedną z nich jest jego zamiłowania do aikido.
7) Mnie interesuje onomastyka, dlatego zapytam o głównego
bohatera. Barnaba Uszkier – imię jest rzadko spotykane, nazwisko obco brzmiące,
razem to dość nietypowe zestawienie, które brzmi nieco dziwacznie, przyznam
szczerze. Skąd pomysł, aby tak nazwać komisarza?
martucha180
Wiem, wiem, że to nietypowe
zestawienie. Pochodzenie imienia i
nazwiska nadkomisarza jest proste i nie miałam na celu stworzenia czegoś
zaskakująco dziwnego. Barnaba jest dosyć rzadko spotykanym imieniem, które mi
się po prostu podoba, a nazwisko pochodzi od pierwszego członu mojego nazwiska
panieńskiego. Wyszło: Barnaba Uszkier :-) Trochę dziwnie, ale nie zamieniłabym
go na Adama Nowaka, ani Jana Kowalskiego. Powiem tak, Uszkier jako bohater jest
nietypowy i dosyć specyficzny i właściwie to imię i nazwisko pasuje do niego.
Trzeba się jednak przyzwyczaić...
8) Interesuje mnie, jakie książki prywatnie czyta Agnieszka
Pruska. Czy również w tym przypadku stawia na zbrodnicze klimaty, czy woli jednak
od nich odpocząć?
Asia Szarańska
Łatwiej mi chyba odpowiedzieć, czego
nie czytam :-) Nie lubię powieści obyczajowych, takich określanych ogólnym
mianem „babskie”. W mojej, całkiem dużej, bibliotece można znaleźć: kryminały,
sensację, fantastykę, książki historyczne, biografie, podróżnicze i popularno -
naukowe z różnych dziedzin. Cały czas też kompletuję swoją biblioteczkę
„kryminalną”, z której korzystam podczas pisania. W jej skład wchodzą między
innymi: „Medycyna sądowa”, „Profilowanie kryminalne”, „Kryminalistyka”,
„Wprowadzenie do entomologi sądowej” i książki z zakresu psychologii.
9) Ja wiem, że nie powinno się "wybrzydzać", gdy
statystyki straszą wynikami, pokazującymi jak niewielu Polaków czyta książki,
ale biorąc pod uwagę, że często tworzy się definicję "dobrego
pisarza", chciałam zapytać, jaki według Pani powinien być "dobry
czytelnik"?
Pozdrawiam!
Edyta Chmura
Wydaje mi się, że nie ma czegoś
takiego jak „dobry” i „zły” czytelnik, jest po prostu czytelnik. Może nawet
powiedziałabym, że „zły czytelnik”, to oksymoron? Jeżeli ktoś sięgnął po
książkę, to znaczy, że jest zainteresowany czytaniem i już z tego należy się
cieszyć. Jeżeli za pierwszym razem nie trafi w swój gatunek, na ulubionego
autora, to istnieje szansa, że będzie szukał dalej. Bardziej podoba mi się
termin „świadomy czytelnik” i tym mianem określiłabym osobę, która wie, co ją
interesuje, jest na bieżąco z nowościami (ale zna też starsze tytuły), nie daje
się zasugerować wszystkim „top listom” i ma wyrobione preferencje
literackie. Wiem, że czytanie nie jest
najpopularniejszą rozrywką w naszym kraju i sama zawyżam statystyki, ale mam
nadzieję, że coś się jednak zmieni.
10) Kim tak naprawdę jest Agnieszka Pruska?
Iza Raszka
Żoną, matką, właścicielką golden
retriverki, posiadaczką 2 dana w aikido (miesiąc temu zdałam egzamin i jeszcze
mnie to ekscytuje), autorką dwóch wydanych książek („Literat” i „Hobbysta”) i
planowanego na czerwiec „Żeglarza”. A także czytelniczką, miłośniczką wody,
ciepłych krajów, różnego typu krótszych i dłuższych wyjazdów oraz fanką wolnego
czasu, podczas którego można zajmować się jedną z wymienionych wcześniej
rzeczy.
Nagrodę za pytanie "Nie ma autora, który swoją prozą zauroczyłby wszystkich czytelników, a co za tym idzie, o jednej książce można przeczytać tak skrajnie różne opinie, że mętlik w głowie robi się większy niż po solidnej dawce alkoholu. Jedna osoba zarzuci książce marginalną drętwość i nijakość, po czym inna wychwali ją pod wszelkie niebiosa. Jak zatem nie zwariować w świecie tak skrajnie różnych komentarzy i wychwycić w nich to, co naprawdę ważne z punktu widzenia pisarza – wartościową, konstruktywną krytykę?" zdobywa Miłka Kołakowska. Proszę o kontakt przez fanpage bloga lub na adres mailowy magdalenamajcher@poczta.fm :)
Gratuluję, a wszystkim pozostałym dziękuję za udział w zabawie!
Bardzo dziękuję za tak obszerną odpowiedź na moje pytanie i dziękuję za wyróżnienie :) Będę miała okazję sama przekonać się, które ze wskazanych postaci lub motywów będą dla mnie pozytywną odsłoną powieści. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńGratuluję. Wywiad bardzo interesujący i naprawdę wyczerpujący :)
OdpowiedzUsuńGratulacje Miłka!
OdpowiedzUsuń