Już po lekturze pierwszego tomu sagi o rodzinie Winnych wiedziałam, że będzie to jedna z moich ulubionych opowieści. Ałbena Grabowska perfekcyjnie wręcz opisała losy rodu Winnych na tle wydarzeń pierwszej połowy XX wieku. Pierwsza część zakończyła się na chwilę przed wybuchem II wojny światowej. Podczas gdy Hitler zbroił się za naszą zachodnią granicą i przygotowywał się do inwazji na Polskę, Winni kochali, nienawidzili, cieszyli się, cierpieli. Przeżyli, a ja mogłam cieszyć się ponownym spotkaniem z Winnymi. Tymi, którzy walczyli.
1 września 1939 roku w rodzinie Winnych na świat przychodzą kolejne bliźniaczki - Kasia i Basia. Wszystko wskazuje na to, iż Mania tego dnia została nie tylko matką, ale i wdową. Paweł przepadł bez wieści w dzień wybuchy wojny. Ten dzień zabrał Winnym również ukochanego dziadka Antoniego, a babcia Bronia w skutek doznanego szoku zaniemówiła na długie lata. Odpowiedzialność za całą rodzinę spada na siostrę bliźniaczkę Mani, Anię. Ania, która po ślubie zamieszkała z mężem w Warszawie, jest zmuszona uciekać ze stolicy, kiedy kule dosięgają również jej małżonka Kazimierza. Wraca do Brwinowa z Ewą, którą wszystkim przedstawia jako swoją córkę. II wojna światowa dotkliwie doświadcza Winnych. Kiedy nadchodzi jej kres, dla Winnych szybko staje się jasne, że nowa rzeczywistość nie ma nic wspólnego z upragnioną wolnością.
Dla nikogo chyba nie będzie zaskoczeniem moja opinia. Tom drugi jest równie dobry, jak i pierwszy, a książkę pochłonęłam jednym tchem, walcząc z niewyspaniem i zmęczeniem, ale po prostu MUSIAŁAM wiedzieć, dokąd Ałbena Grabowska zaprowadzi rodzinę Winnych. Po raz kolejny autorka zachwyca doskonałym przygotowaniem merytorycznym oraz perfekcyjnym wręcz umiejscowieniem historii w miejscu i czasie. "Stulecie Winnych" to rewelacyjna powieść, która dbałością o szczegóły nie ustępuje dobrej literaturze faktu. Ałbena Grabowska opisuje wydarzenia, jakby sama była ich uczestnikiem. Każdy z bohaterów posługuje się językiem charakterystycznym dla czasów, w jakich żył, dodatkowo wyróżniając się indywidualnym dialektem. W tle losów rodziny Winnych dostrzegamy osoby znane nam z kultury, historii. Czytelnik odnosi wrażenie, jakoby Winni faktycznie żyli i walczyli w latach 1939-1968, a ich drogi krzyżowały się z losami prawdziwych postaci.
Ałbena Grabowska wraca do bohaterów znanych nam z tomu I oraz przedstawia całkiem nowe osoby. Stopniowo wprowadza do gry nowe pokolenie Winnych, które w kulminacyjnym momencie stanie w centrum wydarzeń. "Stulecie Winnych" to porywająca saga o rodzinie, która zawsze może na siebie liczyć. Książka o ludzkich charakterach, pragnieniach, namiętnościach i poczuciu jedności z najbliższymi. A w tle - wspaniale opisana, epicka wręcz opowieść o krwawym wieku XX i historii Polski w tym trudnym okresie. Powieść, która w przyszłości ma szansę uchodzić za klasykę polskiej literatury początku XXI wieku. To książka, obok której nie można przejść obojętnie, a ja sama nie znam osoby, która oceniłaby sagę na mniej niż "bardzo dobry". Nawet najbardziej wymagający czytelnik znajdzie w prozie Ałbeny Grabowskiej coś dla siebie.
W kolejnej części na Winnych czekają zrywy niepodległościowe, pierwsze wolne wybory i nowa, postkomunistyczna rzeczywistość. Jak odnajdą się w wolnej Polsce? Jedno jest pewne - "Stulecie Winnych. Ci, którzy wierzyli" zakończy coś wyjątkowego w polskiej literaturze. Niezwykłą sagę, która zapada w pamięci na długo. Jeśli jeszcze nie czytaliście żadnej z części, koniecznie sięgnijcie po "Stulecie Winnych. Ci, którzy przeżyli", aby zakochać się w tej niecodziennej historii. Jeżeli lekturę pierwszego tomu macie już za sobą i zastanawiacie się, czy drugi dorównuje pierwszemu, odpowiedź jest jak najbardziej twierdząca. Jestem zachwycona i z niecierpliwością oczekuję na kolejne spotkanie z Winnymi.
Dziękuję autorce oraz Wydawnictwu Zwierciadło za udostępnienie egzemplarza do recenzji!
Ałbena Grabowska, "Stulecie Winnych. Ci, którzy walczyli"
Wydawnictwo Zwierciadło, 2015
ilość stron: 304
data premiery: 28.01.2015
Czekam z niecierpliwością na trzecią część. Pierwszy tytuł jak i ten powyższy pochłonęłam w zawrotnym tempie.
OdpowiedzUsuń