Piotr Langer, syn szanowanego biznesmena, zostaje oskarżony o zabicie dwóch osób. Langer przez 10 dni przebywał zamknięty w swoim mieszkaniu z ciałami ofiar, na narzędziach zbrodni zabezpieczono odciski palców mężczyzny, sprawa wydaje się więc być przesądzona. Obrony Langera podejmuje się Joanna Chyłka, surowa adwokat pracująca dla znanej warszawskiej kancelarii. Chyłka, znana w prawniczym świecie ze swojej zawziętości i bezkompromisowości, zrobi wszystko, aby odnieść zwycięstwo na sali sądowej. W sprawie Langera pomaga jej Kordian Oryński, młody aplikant, który właśnie rozpoczyna karierę. Sprawa Langera jest o tyle trudna, o ile sam oskarżony nie wykazuje chęci współpracy ze swoimi adwokatami, opłaconymi przez Langera seniora. Piotr prowadzi z prawnikami dziwną grę. Z jednej strony nie przyznaje się do winy, z drugiej - wydaje się być niewzruszony i nieprzejęty swoim trudnym położeniem.
Remigiusz Mróz udowadnia, że Polacy potrafią tworzyć literaturę na światowym poziomie. Trzymająca w napięciu, starannie skonstruowana powieść stanowi nie lada gratkę dla fanów mocnych wrażeń. Autor zasiał we mnie ziarnko niepokoju tak głęboko, iż długo nie mogłam otrząsnąć się z wrażenia po lekturze zaskakującego zakończenia. Mróz kluczy po mistrzowsku, wyprowadza czytelnika w szereg ślepych zaułków, podsuwa tropy, zarówno te prawdziwe, jak i fałszywe, a już twoja w tym głowa, aby dojść do tego, co jest rzeczywistością, a co fikcją.. Mission impossible. Gwarantuję, że, nawet jeżeli będziecie pewni rozwiązania zagadki, zakończenie sprawi wam niespodziankę. Remigiusz Mróz nie zwalnia tempa nawet na chwilę. Przez cały czas mamy wrażenie, iż oto uczestniczymy w szaleńczej przejażdżce rozpędzonym rollercoasterem, który zaraz może się wykoleić. Chyłka i Oryński zaliczają niepowodzenie za niepowodzeniem, sprawa - już od początku pozornie niemożliwa do wygrania - komplikuje się jeszcze bardziej. I ta niepewność - czy to Langer zabił? Mnóstwo niewiadomych, niewiarygodne tempo, rozbudowana intryga - taka właśnie jest "Kasacja".
"Kasacja" to również dowód doskonałego przygotowania Remigiusz Mroza. Z lektury dowiedziałam się więcej o funkcjonowaniu i niuansach polskiego wymiaru sprawiedliwości niż z wszystkich pseudoprawniczych książek i seriali. Mróz przedstawia prawniczy świat w pigułce, w sposób przystępny i zrozumiały dla przeciętnego człowieka. Wszystko wyjaśnia, przy czym robi to tak naturalnie, że nawet się nie zorientowałam, kiedy mój ubogi poziom wiedzy gwałtownie wzrósł. "Kasacja" to lektura doprawdy fascynująca. Niegłupia, a przy tym trzymająca w napięciu ukazuje niedoskonałości systemu sprawiedliwości. Na uwagę zasługuje również kreacja głównych bohaterów. Mam wielką nadzieję na ponowne spotkanie z Chyłką i Oryńskim. Duet prawników podbił moje serce totalnym niedopasowaniem i - paradoksalnie - perfekcyjną współpracą.
Cóż więcej mogę powiedzieć na temat "Kasacji"? Rozprawiać mogłabym długo, zachwycając się nad zaletami powieści. Nie sposób jednak przekazać najistotniejszego, aby nie zahaczyć o spoilery, zamilknę więc, odsyłając was do lektury najnowszej powieści Remigiusza Mroza, gdyż zdecydowanie, bezzwłocznie WARTO.
Dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego!
Remigiusz Mróz "Kasacja"
Wydawnictwo Czwarta Strona, 2015
ilość stron: 496
data premiery: 18.02.2015
Czytałam i również polecam (;
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad kupnem, ale Twoja recenzja rozwiała moje wątpliwości :)
OdpowiedzUsuńWidzę duży zachwyt nad tym tytułem panuję, muszę przeczytać bo na prawdę mnie zachęciliście do tego ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka zapowiada się naprawdę nieźle, chyba się skuszę bo ostatnio nic ciekawego nie mogę znaleźć.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem trzy książki z cyklu Chyłka. Czyta się rzeczywiście szybko. Można pominąć wszystko poza dialogami. Warsztat pisarski z kursu. Powtórzenia, jeśli nie jak w Teletubisiach, to co najmniej jak w "Dlaczego ja". Postaci infantylne, słabo zarysowane, główna bohaterka z temperamentem Magdy Gesler. Porównywanie Mroza do Miłoszewskiego zupełnie egzotyczne. Generalnie słabo.
OdpowiedzUsuńJednym słowem- fantastyka kryminalna. Kazda ksiazka ma plusy i minusy jednakze kasacja ma niestety wiecej minusow. Plusem jest to ze autor porusza temat środowiska prawniczego jednakze w dosc subiektywny sposób gdyz kieruje sie starymi banalnymi sterotypami przez co ksiazka traci i jest w odbiorze dosc powierzchowna i przewidywalna a z zalozenia kryminal powinien zaskawiwac przez duze Z. Mówię o takich steoretypach jak pniskie place dla aplikantow,mobbing, praca do pozna w korporacji,bezwzgledne zwalnianie. Tytuł książki jest mało czytelny i dość plytki bo jest jakis głębszy sens w tym ze adwokat sklada nadzwyczajny środek zaskarzenia. Ponadto jaki normalny adwokat zdrowo myslacy wspolpracowal by z aplikantem w pisaniu kasacji. Czyzby adwokat Chylka nie umiala korzystac z Lexa sama i do tego potrzebowala Zordona. Jest to krotko mowiac nierealne. Aplikant adwokacki w pierwszej kolejnosci zostalby zweryfikowany przez patrona jaki ma stan wiedzy pod wzgldem zloznych papierow rekrutacyjnych i najprawdopodbniej sporzadzalby inne pisma procesowe niz kasacja. Ponadto kazda kanca ma strukture organizacyjna i mecenas nie zajmuje sie tylko jedna sprawa rekrutacyjnyc co do zasady na pierwszym roku aplikacji zaczyna sie od pisania pozwow i apelacji oraz innych biurowych spraw. Potem moga reprezentowac klienta przed sadem itd. To co pokazuje P. Mroz to jakis bezsens i bajka wyciagnieta z serialu Suits. Brakuje tylko zeby Chylka i Zordon uprawiali seks. Widac rowniez ze wszystko opiera sie na Chylce. Stad postac Zordona jest sztuczna i niedopracowana. Odnosi się wrazenie jakby to Zordon byl swego rodzaju aplikantem celebryta ktory pyskuje do patrona podrywa ja oraz cpa w miejscu pracy .Trudno powiedziec z czego oplaca aplikację ktora za 3 lata jej odbywania kosztuje ponad 10 kola a Zordon zarabia 1000 zl netto. Nie wiem w jakiej Pan Mroz Polsce zyje ale ja bym chial miec za darmo aplikacje tak jak Zordon. Troche to smieszne tym bardziej ze autor nazywa sie prawnikiem a skonczyl kierunek administracja tak jak Beata Kempa. W prologu jest blad odnosnie kwestii obrony z urzedu gdyz autor uwaza ze istnieje instytucja oskarzonego z urzedu. Myli sie gdyz sens zdania wskazuje na pojecie obronca z urzedu zgodnie z KPK. Fajnie ze przynajmniej jest jakas akcja. Polecam ksiazke dla przecietnie inteligentnych. Odnosze wrazenie ze autor pisze na jedno kopyto a szkoda bo autor ma jakis potencjal. Szkoda ze ulegl komercjalizacji a nie koncentruje sie nad jakoscia a poszedl na ilosc. Widac pozazdrosil ilosc napisanych ksiazek S. Kingowi.
OdpowiedzUsuń