niedziela, 1 marca 2015

Recenzja przedpremierowa | Natasza Socha "Maminsynek"



Natasza Socha bierze pod lupę relacje na linii On - Ona i.. jego Matka. Relacje, o której każda ze stron, a już z pewnością Ona i jego Matka, mogłyby naprawdę wiele powiedzieć. Temat teściowej i synowej jest chyba najczęściej poruszany w bardziej lub mniej zabawnych kawałach opowiadanych po kilku głębszych kieliszkach szlachetnego napoju. Odwieczny spór - kto i czy w ogóle ma rację? Poznajcie historię Leandra, Amelii i jego matki, której zaraz po porodzie, w tylnej części mózgu wyrosła.. druga macica. 

Leander jest atrakcyjnym, przystojnym, zabawnym, szarmanckim, seksownym i dowcipnym mężczyzną. Ideał. No, prawie. Dobija już do czterdziestki i nadal mieszka z Matką. Bo tak przecież wygodniej i żadna kobieta nie zadba o niego tak, jak Matka. Był w kilku mniej lub bardziej ważnych związkach, jednak wszystkie kończyły się, kiedy na scenę wkraczała Ona. Matka. Matka jest tylko jedna, a partnerkę zawsze można zmienić. Aż pewnego dnia pojawia się Amelia i z miejsca podbija serce mężczyzny. Jednak droga do szczęścia usłana jest kolcami. Amelia szybko zdaje sobie sprawę, iż problemem dla matki Leandra nie są jej pryszcze, brak umiejętności gotowania, nieposprzątana lodówka. Problemem jest sama Amelia. Żadna kobieta nie jest godna ukochanego Mamisynka!

Natasza Socha wyróżnia się rewelacyjnym poczuciem humoru, co udowodniła już w poprzedniej powieści "Macocha". Autorka jest świetnym obserwatorem, a swoje spostrzeżenia przedstawia w krzywym zwierciadle. Rozbiera na czynniki pierwsze relacje międzyludzkie, doprawiając całość ogromną łychą dobrego humoru. "Maminsynek" rozbawia do łez! Chyba żadna inna autorka nie potrafiłaby użyć wielu tak różnych, trafnych i przezabawnych określeń, spośród których prym wiedzie moja ulubiona "Cykada". Za każdym razem, kiedy bohaterka określała tym mianem swoją przyszłą teściową, uśmiechałam się od ucha do ucha. Genialna komedia! Ale nie tylko. Bo "Maminsynek" to opowieść słodko-gorzka, a humor nie jest jej jedyną zaletą. "Maminsynek" bawi jako książka, ale w życiu.. może być mniej zabawnie, kiedy spotkamy na swojej drodze tytułowego Maminsynka. Chyba każda matka syna ma w sobie coś z Cykady, a każda potencjalna synowa - coś z Amelii. ;) Dzięki temu książkę czyta się rewelacyjnie - pozwala spojrzeć na siebie z dystansem i uśmiechnąć się pod nosem.

"Maminsynek" to doskonała literatura kobieca. Lekka, perfekcyjnie napisana, zabawna, z dystansem. Natasza Socha stworzyła powieść, którą wspaniale czyta się w ramach wieczornego relaksu po ciężkim dniu. Pozwala odpłynąć i uśmiechnąć się naprawdę szeroko. Jako mama dwóch chłopców z niepokojem obserwowałam obraz Cykady przez swój pryzmat. Czy i ja będę stereotypową teściową? Cykada jest nieco przerysowana, ale przez to urocza i przezabawna. Każdy z bohaterów jest trochę wyolbrzymiony, przedstawiony w krzywym zwierciadle, ale wyszło to książce na dobre. Nie można oderwać się od lektury, a sposób zaprezentowania poszczególnych postaci znacząco wpływa na pozytywny odbiór powieści.

Polecam "Maminsynka" wszystkim, którzy mają ochotę na relaks w najdoskonalszym wydaniu. Z dobrym humorem, niebanalną treścią i życiowymi obserwacjami. Jestem przekonana, iż książka spodoba się wielbicielom twórczości Nataszy Sochy i pozwoli trafić autorce do szerszego grona odbiorcy. Brawa, doprawdy udana powieść!

Dziękuję Wydawnictwu Filia za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego!

Natasza Socha "Maminsynek"
Wydawnictwo Filia, 2015
ilość stron: 384
data premiery: 04.03.2015

3 komentarze:

  1. Ostatnio czytałam książkę o podobnej tematyce, która bardzo mi się spodobała. Na książkę Nataszy Sochy chętnie się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach... szczęściaro. Czaję się na tą książeczkę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No to już wiem po co biegnę dzisiaj do księgarni - przyda się w ramach przygotowań do ślubu (i się człowiek odstresuje i zobaczy jak być dobrą synową :))

    OdpowiedzUsuń