poniedziałek, 2 maja 2016

Magdalena Knedler "Nic oprócz strachu" | Recenzja



Przed lekturą miałam ambiwalentne uczucia: z jednej strony bardzo chciałam poznać najnowszą powieść Magdaleny Knedler, z drugiej jednak - nie byłam do końca przekonana do tego pomysłu, żeby Polka pisała "szwedzki" kryminał. Dziś, już kiedy zapoznałam się z tekstem książki "Nic oprócz strachu", mogę śmiało powiedzieć, że to jeden z lepszych skandynawskich kryminałów, jakie miałam okazję poznać, mimo iż jego autorką jest Polka. Chylę czoła!

Komisarza Anna Lindholm jest Polką, jednak od wielu lat mieszka w Ystad, w Szwecji. Tam wyszła za mąż za Szweda, przystojnego Vidara i tam rozpoczęła karierę w szwedzkiej policji. Kilka miesięcy temu Anna rozwiązała jedną z najbardziej skomplikowanych spraw, nie tylko w swojej karierze, ale również jedną z najtrudniejszych, z jaką przyszło się zmierzyć śledczym w Ystad. Komisarz rozgryzła i aresztowała Narcyza, seryjnego mordercę. Niestety, Annie nie udało się odgraniczyć życia zawodowego od prywatności - Vidar uległ wypadkowi, w wyniku którego przestał chodzić. Do próby morderstwa przyznaje się Narcyz, który co prawda siedzi w więzieniu, jednak nadal jest bardzo wpływowym człowiekiem. To dopiero początek dziwnych zdarzeń. Wkrótce Narcyz sam pada ofiarą zabójstwa, a w Malmö zostaje zamordowana klientka Vidara, Sofia. Tymczasem Anna otrzymuje dziwne anonimy, których nadawca zdaje się być zafascynowany twórczością Oscara Wild'a.

Magdalenie Knedler najlepiej zdecydowanie wychodzi pisanie klasycznych kryminałów. To jest własnie drogą, którą autorka powinna obrać. "Nic oprócz strachu" to utrzymana na wysokim, północnoeuropejskim poziomie powieść kryminalna z rozbudowanym wątkiem obyczajowym. Książka ma ponad 500 stron, ale gwarantuję, że przeczytacie ją przez weekend. W dzień wolny od pracy, kiedy moje dzieci jeszcze słodko chrapały, zwlekłam się przed siódmą rano, półprzytomna, a wszystko to, aby skończyć czytać powieść Magdaleny Knedler i dowiedzieć się, co tak naprawdę się stało. Uwierzcie, jestem niepoprawnym molem książkowym, ale sen jest dla mnie na wagę złota, dlatego nie mogłam napisać lepszej rekomendacji dla książki "Nic oprócz strachu". Mało co jest mnie w stanie wyrwać z łóżka wczesnym rankiem. Magdalenie Knedler się to udało.

Autorka zaprasza swoich czytelników w podróż śladami Anny Lindholm. Pędzimy między Ystad, Malmö i Helem, aby na chwilę zatrzymać się w... Wenecji. Ale to właśnie w Helu Magdalena Knedler skradła moje serce. Uwielbiam Hel i uwielbiam dobre powieści kryminalne. To, co się stało właśnie w Helu... no cóż, autorka skomplikowała sprawę jeszcze bardziej, o ile to w ogóle było możliwe. A jednak! Właśnie tutaj, w miejscu, gdzie zaczyna się Polska, akcja nabiera szaleńczego tempa i nie zwalnia aż do końca. Co nie znaczy, oczywiście, że wcześniej tempo było zbyt wolne. Magdalena Knedler już od pierwszej strony chwyta czytelnika za gardło, prowadzi akcję silną ręką. Tylko ten Hel... jest taki symboliczny. Dla bohaterki i dla całej historii. I dla mnie!

Rozbudowa intryga kryminalna, ciekawe tło społeczno-obyczajowe, wyraziści bohaterowie - to wszystko znajdziecie w najnowszej powieści Magdaleny Knedler. To jeden z nielicznych polskich kryminałów, który został przez autora... skończony. Tak, skończony. Po lekturze wielu powieści odczuwam niedosyt, w innych zaś irytują mnie przydługie opisy, które usypiają akcję, a przecież nie o to w kryminale chodzi. Magdalen Knedler jest gdzieś po środku. Idealnie po środku, a jej książce niczego nie brakuje. Brawo!

Dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego!

Magdalena Knedler "Nic oprócz strachu"
Wydawnictwo Czwarta Strona, 2016
liczba stron: 534
data premiery: 13.04.2016

2 komentarze:

  1. Przeczytam w takim razie jak najszybciej. Już po "Pan Darcy nie żyje" polubiłam Magdalenę Knedler, a wygląda na to, że polubię ją jeszcze bardziej :)

    OdpowiedzUsuń