czwartek, 24 kwietnia 2014

Jeffery Deaver "Październikowa lista" [Recenzja]



Jeśli chcesz ustalić, co się stało, musisz zacząć od końca...

Porwanie ukochanej córki Sarah burzy spokojne, ułożone życie Gabrieli McKenzie. Jeszcze dwa dni temu była samotną, aczkolwiek szczęśliwą matką, miała satysfakcjonującą pracę i właśnie poznała Daniela Reardona, przystojnego mężczyznę łudząco podobnego do pewnego hollywoodzkiego aktora. Między nimi zdążyło zaiskrzyć. Teraz Gabriela drży z niepokoju i czeka na jakąkolwiek wiadomość o ukochanej córce. Sprawa wydaje się być na ostatecznym etapie, Daniel wraz ze swoim przyjacielem spotkali się z porywaczem, aby spełnić jego żądania. Gabriela czeka na rezultaty tego spotkania.. W końcu drzwi otwierają się. Nadzieja gaśnie, gdy kobieta odkrywa, że do mieszkania właśnie wtargnął mężczyzna, który uprowadził małą Sarah. Co stało się wcześniej? Dlaczego porwano córkę Gabrieli? I co takiego zawiera "Październikowa lista", o którą toczy się najwyższa stawka?

Autor zrywa z tradycyjnym schematem powieści i burzy chronologię w narracji. Książka rozpoczyna się od trzydziestego szóstego rozdziału, a kończy na pierwszym. Obawiałam się, iż taki układ może zepsuć całą przyjemność, jaką odczuwamy przy dobrej powieści kryminalnej. Nic bardziej mylnego! Historia opowiedziana od końca nadal jest pełna napięcia oraz zaskoczenia. Jeffery Deaver przedstawił bohaterów w momencie, kiedy ważą się losy Gabrieli i jej córki. Minął ostateczny termin wyznaczony przez porywacza na przekazanie okupu oraz tytułowej "Październikowej listy". Nie wiemy jednak, co doprowadziło postacie do miejsca, w którym obecnie się znajdują. Odkrywamy genezę zbrodni, zamieniamy się w śledczych, którzy otrzymali informację o popełnionym przestępstwie i po nitce do kłębka muszą dojść do prawdy. Odkryć, co się stało, docierając do samych początków przestępstwa. Wnioski mogą być zdumiewające.

"Październikowa lista" to świetnie napisana, emocjonująca i trzymająca w napięciu powieść. Stopniowo odkrywamy intrygę, która okazuje się dotyczyć wielu osób. Spisku, jakiego ofiarami padają kolejni bohaterowie, nie powstydziłby się sam Alfred Hitchock, a jego wielowarstwowość poznajemy krok po kroku, podążając za autorem w zaburzonej chronologii. Jeffery Deaver dawkuje nam informacje w intrygujący sposób - czytelnik odnosi złudne wrażenie, iż wszystko zostało wyjaśnione w pierwszym (ostatnim) rozdziale, wiemy, kto przetrwał, a kto ocalał, a jednak kolejne szczegóły zdają się burzyć całość konstrukcji. Podczas lektury wielokrotnie odczuwałam, jakoby autor mnie oszukał, poprzez swoje niedbalstwo pominął istotne kwestie. Nic bardzie mylnego! "Październikowa lista" to integralna,  spójna całość. Trzeba zaufać autorowi, który na pewno nie pozostawi swojego czytelnika w niepewności i zaprowadzi go do początku.

Atrakcyjną wstawką, która dodatkowo urozmaica fabułę, są zdjęcia przed każdym kolejnym rozdziałem. Obrazy mające na celu uzupełnić treść, a niektóre z nich same w sobie pozostają zagadką. Bohaterka jest pasjonatką fotografii, stąd zamysł wzbogacenia tekstu.


"Jest coś pociągającego w panowaniu nad rzeczywistością. Czasem przedstawiam jej wierny obraz, czasem zaczynam manipulować. Czasem efekt końcowy jest niejasny i abstrakcyjny; tylko ja znam prawdę."


Pozostawię was z tą chęcią odkrycia prawdy. Sam Deaver przyznał, iż "Październikowa lista" stanowiła zadanie znacznie trudniejsze od jego pozostałych powieści. Potwierdzam, iż również dla czytelnika stanowi większe wyzwanie. Kiedy autor wprowadza nas w treść stopniowo, od początku,  poznajemy bohaterów w sposób naturalny, jesteśmy w stanie zaaklimatyzować się w rzeczywistości postaci etapami, sukcesywnie krok po kroczku. "Październikowa lista" rzuca nas od razu na głęboką wodę, wymaga wielkiego skupienia i oddania lekturze, aby skierować maksymalną uwagę na nieznane nam osoby i próbować zrozumieć położenie, w jakim obecnie się znajdują. Jeffery Deaver od samego początku nie daje czytelnikowi odetchnąć i zaskakuje nieprzeciętnym punktem kulminacyjnym.


Dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka za udostępnienie recenzyjnego egzemplarza powieści!

Jeffery Deaver "Październikowa lista"
Wydawnictwo Prószyński Media, 2014
data premiery: 22.04.2014
ilość stron: 344

6 komentarzy:

  1. Po zapoznaniu się z powyższą recenzją muszę stwierdzić że książka zapowiada się ciekawie. No chyba że to recenzentka ma taki dar do pisania że z byle jakiej powieści potrafi zrobić interesującą recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Identyczny pomysł miał Sebastian Fitzek w "Kolekcjonerze oczu", który to zaczyna się ostatnią stroną a kończy pierwszą. Niesamowicie się to czytało, więc książkę Deaver'a przeczytam z przyjemnością, zwłaszcza, że lubię tego autora:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdzieś już słyszałam o tym pomyśle, że napisano książkę od końca (o, właśnie doczytałam komentarz wyżej, chodzi o "Kolekcjonera oczu"). Fascynuje mnie ten zabieg, przedstawienie całej sytuacji. Na pewno przeczytam, bo zapowiada się świetna i emocjonująca lektura, pełna napięcia i zagadek. Jednak jestem ciekawa, czy da się tę powieść przeczytać "od końca", a tak naprawdę "od początku"? To znaczy, od pierwszego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dać się da, ale.. no właśnie. W ostatnim, a właściwie w pierwszym rozdziale następuje taki zwrot akcji, że szczęka mi opadła na podłogę. Nie ma co psuć sobie lektury. ;)

      Usuń
  4. Nie zaskoczyłaś mnie. Po prostu wiedziałam, że to musi być świetna książka. Muszę tylko zdobyć jeszcze tom poprzedni, bo resztę cyklu znam.

    OdpowiedzUsuń