sobota, 13 września 2014

Małgorzata Warda "Miasto z lodu" [Recenzja]




Sprawdzam pocztę mailową na jednym ze znanych polskich portali. Przeglądam ze znudzeniem reklamy, zatrzymując się na chwilę przy ważniejszych wiadomościach. Na kilka z nich odpowiadam. W porządku, wyloguj. Zostaję przekierowana na stronę główną. Wiadomości z kraju, ze świata, sport, biznes, plotki. Kolejna afera z rządzącymi na czele, znowu wojna, sąsiad pobił ze skutkiem śmiertelnym sąsiada, matka oskarżona o spowodowanie śmierci 5-letniego dziecka. Internauci nie czekają na wynik śledztwa, wyrok sądu. Oni już wiedzą. Zlinczować, powiesić, wykastrować! Toż to suka, a nie kobieta! Nikt nie zna tej osoby, jej historii. Wszyscy widzą jej wizerunek wykreowany przez media. Znasz to? Pewnie, anonimowy hejterzy są wszędzie. Temu zjawisku Małgorzata Warda poświęciła uwagę w swojej najnowszej powieści "Miasto z lodu". Pierwszej publikacji polskiej autorki, która ukazała się pod skrzydłami klubu "Kobiety to Czytają".

Teresa Tomaszewska od lat cierpi na afektywną chorobę dwubiegunową. Przez swoją przypadłość praktycznie nie zna swojej 13-letniej córki Agaty, którą wychowuje babcia. Teresa postanawia zacząć wszystko od nowa, nawiązać więź z nastoletnim dzieckiem. Zabiera dziewczynę w podróż po Polsce, by w końcu osiedlić się w niewielkiej miejscowości u podnóża Tatr. Niełatwo jest jednak odnaleźć się w obcej społeczności. Kobiety szybko stają się ofiarami plotek, które szybko przeistaczają się w otwartą niechęć, a nawet nienawiść. Kiedy nieprzytomna Agata zostaje odnaleziona w stanie krytycznym w górach i zapada w śpiączkę, zaczyna wrzeć. Nie wiadomo, co stało się nastolatce, jednak ludzie już wiedzą - to na pewno wynik zaniedbania przez matkę. Sprawą interesuje się policja i krajowe media. Co tak naprawdę stało się w górach? Czy chora matka, która kocha i robi wszystko, co w jej mocy, aby nawiązać więź ze swoim dzieckiem, zasługuje na nienawiść?

Tak łatwo nam oceniać, nie znając całej historii. Widzimy tylko wierzchołek góry lodowej, znamy część prawdy, nierzadko zniekształconą przez plotki i media. Warda napisała książkę, której brakowało na polskim rynku, w kraju, w którym szczególnie mocno odczuwalna jest zawiść i nienawiść wobec drugiego człowieka. W dobie internetu osobista tragedia każdego z nas może stać się częścią medialnej gorączki. "Miasto z lodu" to ważna i potrzebna powieść, która składnia do refleksji nad samym sobą, nad zasadami funkcjonowania dzisiejszego społeczeństwa. Małgorzata Warda uświadamia czytelnikowi, iż prawda często jest zgoła inna, niż wydawałoby się na pierwszy rzut oka. I - przede wszystkim - rozkazuje dwa razy zastanowić się, zanim znów ocenimy drugiego człowieka i przypniemy mu łatkę. Snując swoją opowieść, cofa się do samych początków, do dzieciństwa i młodości Teresy, aby przekazać czytelnikowi pełen obraz. Obraz rzetelny, nieprzekłamany. Nie wybiela bohaterki, wprost mówi również o tym, co było "złe", cały czas wiernie oddając obraz dramatu matki, której córka walczy o życie. Możliwe, iż Teresa dopuściła się zaniedbania, które doprowadziło do tragicznych okoliczności, ale iluż to rodziców popełnia błędy, które, ku ich szczęściu, nie prowadzą do tak poważnych konsekwencji?

Niemym obserwatorem następujących wydarzeń jest Agata pogrążona w śpiączce. To właśnie z jej punktu widzenia poznajemy tę historię, dziewczynka jest tutaj narratorem. Zabieg ten wpływa na emocjonalność historii, dzięki czemu do głosu dochodzą nie tylko suche fakty, ale i bardzo silne emocje. "Miasto z lodu" to przepełniona skrajnymi uczuciami powieść o dwóch kobietach poszukujących swojego miejsca w miasteczku, którego mieszkańcy zamrozili swoje serca na długo przed pierwszym śniegiem. Warda, chcąc przekazać nam pełny obraz, zaczęła nieco zbyt chaotycznie, tocząc opowieść na trzech płaszczyznach, ale nie oddzielając ich na tyle, aby czytelnik miał pewną świadomość, że przenosi się do innej czasoprzestrzeni. Przez kilka pierwszych rozdziałów możemy odczuwać zagubienie, nie do końca rozróżniać, co działo się wtedy, a co ma miejsce teraz. Przyznam, iż "Miasto z lodu" to nie jest powieść, która urzekła mnie od razu. Książka ewoluuje wraz z rozwojem akcji. Nie zachwyca z marszu, od samego początku. Ten zachwyt powoli dojrzewa w czytelniku, aby osiągnąć apogeum na sam koniec.

Czy warto? Ależ oczywiście! Wybór tej akurat publikacji na powieść pod opiekuńczymi skrzydłami klubu dyskusyjnego "Kobiety to Czytają" nie dziwi mnie ani trochę. Bo "Miasto z lodu" to doskonały materiał do refleksji, istotnej zmiany, ale i owocnej dyskusji. Porusza tematy ważne, z którymi spotykamy się na co dzień. I traktuje o najpiękniejszej miłości na świecie, miłości matki do dziecka. Miłości silniejszej niż choroba psychiczna, miłości silniejszej niż lincz społeczny. To książka o nas. O mnie, i o tobie. Bo wszyscy jesteśmy świadkami wydarzeń podobnych do tych, które Małgorzata Warda przedstawiła w swej najnowszej powieści.

Dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego powieści!


Małgorzata Warda, "Miasto z lodu"
Wydawnictwo Prószyński Media, 2014
ilość stron: 368
data premiery: 11.09.2014

5 komentarzy:

  1. Książka, która zasługuje na uwagę, co do tego nie ma wątpliwości. Do tego ładna okładka i ciekawy tytuł przyciągają wzrok. Cieszę się, że na Tobie wywarła takie wrażenie. Będę musiała zapoznać się z tą historią.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem prawie pewna, że by mnie ta książka poruszyła, jednak jak na razie sobie odpuszczę. Niemniej będę miała ten tytuł na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  3. To jedna z książek, na które będę uparcie polować. Jak na razie wszystko mnie fascynuje: okładka, fabuła, recenzje. Lincz społeczny nie należy do popularnych tematów, wiec tym bardziej czuję się zachęcona.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekałam aż ktoś zrecenzuje:) Widzę, że warto, że przyciąga nie tylko okładka, ale także treść.

    OdpowiedzUsuń
  5. Na pewno przeczytam, chciałabym jeszcze jesienią, ale nie wiem czy zdążę, bo trochę przybyło mi książek na stosiku.. ale ,,Miasto z lodu" będę miała na uwadze!

    OdpowiedzUsuń