piątek, 16 stycznia 2015

Mitch Albom "Pierwszy telefon z nieba" [Recenzja]



Muszę przyznać, iż podchodziłam do tej lektury z pewną rezerwą. Bestsellerowego "Zaklinacza czasu" wprawdzie nie miałam okazji czytać (chociaż od dłuższego czasu czeka na mojej półce, sic!), ale "Jeszcze jeden dzień" autorstwa Mitcha Alboma nie spełnił moich oczekiwań. Temat był ważny, potrzebny, tymczasem czegoś w moim odczuciu zabrakło. Dobrze wiedziałam, iż "Pierwszy telefon z nieba" porusza wątek, no cóż, kontaktu z zaświatów, co nie zalicza się do moich ulubionych tematów, a jednak coś mnie do tej książki przyciągało, odkąd tylko zobaczyłam jej zapowiedź. I co się okazuje? Że jestem pod wielkim wrażeniem nowej powieści Mitcha Alboma!

Małe miasteczko Coldwater w stanie Michigan. Katherine Yellin otrzymuje telefon. Telefon z zaświatów i ogłasza to podczas niedzielnego nabożeństwa. Katherine utrzymuje, że w każdy piątek odbiera telefony od swojej zmarłej siostry. Kiedy wyznaje swoją tajemnicę na forum, okazuje się, iż nie jest jedyna. Takich szczęśliwców, którzy otrzymali ponowną szansę do porozmawiania z bliskimi, jest więcej. Coldwater ogarnia gorączka. Miejscowość szybko przykuwa uwagę lokalnych, w końcu też światowych mediów. Ludzie tacy jak Sully Harding, który nie wierzy w kontakt z zaświatów, są w mniejszości. Mężczyzna jest pełen wątpliwości. Z jednej strony chciałby znów usłyszeć swą zmarłą żonę, ale przecież ci, którzy nie odeszli, nie dzwonią jak gdyby nigdy nic z nieba do swoich najbliższych... Sully postanawia przyjrzeć się sprawie telefonów z nieba i odkryć, co za tym stoi.

"Pierwszy telefon z nieba" czyta się tak dobrze i szybko, jak.. umiejętnie napisany kryminał. Książka przekona do siebie największych nawet sceptyków. Wiem, co mówię, bo sama się do nich zaliczam. Okazuje się, że tak naprawdę nie chodzi o to, czy wierzymy w Boga lub nie, czy wyznajemy wiarę w życie pozagrobowe, ale sekret tkwi w naszym sercu. Ci, którzy odeszli, pozostaną z nami na zawsze, gdyż miłość nie odchodzi. Akcja postępuje gładko, po drodze czeka nas wiele niespodziewanych zwrotów akcji, ślepych uliczek. Sprawa komplikuje się niczym najbardziej zawiła zagadka kryminalna, stąd moje skojarzenie z tym właśnie gatunkiem. Mitch Albom umiejętnie buduje napięcie, podkręca atmosferę. Przyznam, iż zaskoczyło mnie to, gdyż jeden z podstawowych zarzutów, jakie miałam do powieści "Jeszcze jeden dzień" to właśnie brak tych emocji, swego rodzaju "przegadanie" książki. Jednak nie tym razem. Autorowi udało się połączyć moralizatorski ton z inteligentną fabułą oraz suspensem.

Mitch Albom pisze o sprawach najbardziej intymnych w sposób pełen subtelności. Odniosłam wrażenie, iż nie pozbawia swoich bohaterów prywatności, nie wchodzi w ich życie z butami. Proza Alboma jest niezwykle delikatna przy całej swej kontrowersyjności. To trudna sztuka napisać książkę poruszającą sporne kwestie, jednocześnie zachowując wyczucie i klasę. Szukam przymiotnika, jaki najlepiej odda klimat powieści "Pierwszy telefon z nieba". W pierwszej kolejności przychodzi mi na myśl "piękny", a zaraz potem "urzekający", "wyborny". W mojej opinii te dwie książki autora, jakie przeczytałam - "Jeszcze jeden dzień" oraz "Pierwszy telefon z nieba" - dzieli olbrzymia przepaść. Oczywiście, na korzyść tej drugiej.

"Pierwszy telefon z nieba" to niebanalna próba zmierzenia się z żałobą, tęsknotą oraz miłością, która nie mija wraz ze śmiercią ukochanej osoby. Dodałabym - bardzo udana próba. Książkę przeczytałam jednym tchem, zachwycona pięknem słowa Alboma oraz zachęcona śmiało postępującą akcją. Nie spodziewałam się, że "Pierwszy telefon z nieba" aż tak przypadnie mi do gustu. Podejmując decyzję kierowałam się przekonaniem, iż dam temu autorowi jeszcze jedną szansę. Okrutnie cieszę się ze swojego wyboru, gdyż ominęłaby mnie piękna powieść. 

"Pierwszy telefon z nieba" to skarbnica wyjątkowych cytatów. Na koniec mam dla was jeden z nich:



Dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego powieści!

Mitch Albom "Pierwszy telefon z nieba"
Wydawnictwo Znak Literanova, 2015
ilość stron: 398
data premiery: 12.01.2015

4 komentarze:

  1. Świetny tekst, bardzo lubię recenzje z tego bloga

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam "Jeszcze jeden dzień" i mam zamiar sięgnąć po kolejne książki autora, w tym przez Ciebie recenzowaną.

    OdpowiedzUsuń
  3. Te książki wciąż na mnie czekają...;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na pewno przeczytam. Czytałam już ,,Zaklinacza czasu" tego autora i bardzo chcę sięgnąć po jego kolejne książki!

    OdpowiedzUsuń