środa, 22 lipca 2015

Recenzja przedpremierowa | Natasza Socha "Rosół z kury domowej"



Spodobała wam się "Macocha" i "Maminsynek"? Z pewnością pokochacie tę książkę. "Rosół z kury domowej" to najlepsza powieść Nataszy Sochy. Kury biją na głowę pryszczatą pasierbicę tytułowej macochy i rozpieszczonego przez mamusię Leandra! Socha jest w swojej szczytowej formie, a jej książkę powinna przeczytać nie tylko każda kura domowa. "Rosół z kury domowej" to powieść, która rozbawi nie tylko kobiety, ale i mężczyzn.

Wiktoria zrezygnowała z ambicji i dyplomu magistra architektury. A wszystko dla Tymona, idealnego męża idealnej żony. Wiktoria do perfekcji opanowała prowadzenie domu, ogródka, gotowanie, rozróżnianie wszystkich dostępnych na rynku rodzajów garnków, usuwanie trudnych plam, prasowanie. I to nie byle jakie prasowanie! Wiktoria wie, jak (i czy w ogóle) prasować pościel, aby przyjemnie się pod nią spało. Pewnego dnia Tymon oświadcza zdziwionej Wiktorii, że oto docenił intelekt koleżanki z pracy i zamierza związać się z Anną. Wiktoria może zabrać ze sobą swoje garnki, bo Anna nie ma czasu i nie lubi gotować. Więc Wiktoria zabiera ze sobą swoje garnki i wyprowadza się. Do Niemiec. Tam przyjdzie jej porównać stereotypy z rzeczywistością i dowiedzieć się, jaki w rzeczywistości jest znienawidzony przez Polaka Niemiec. Znienawidzony z zasady, oczywiście. Wiktoria pozna trzy kobiety, z którymi połączy ją przyjaźń i... gotowanie. Nago! Filmiki z ich gotowania pobiją rekordy oglądalności w internecie. A to dopiero początek.

"Rosół z kury domowej" to przezabawna opowieść o czterech kobietach. Jak sugeruje nam sam tytuł - kurach domowych. Kurach, które w końcu wyrwały się z tego domu, by rozebrać się, założyć maski weneckie, włączyć kamerę i zacząć gotować. Niesamowita historia, pomoże każdej z pań na nowo odkryć swoją kobiecość. "Rosół z kury domowej" to słodko-gorzka powieść o całkiem zwyczajnych kobietach. Scenariusz napisało samo życie, a Natasza Socha doprawiła go humorem. I to nie byle jakim! Kury gotują wprost wyśmienicie, a ich stwórczyni sypie dowcipami jak z rękawa. Ma cięty język, nie pozostawia suchej nitki na tych "złych", ośmiesza i obala stereotypy. "Rosół z kury domowej" skrzy się dobrym, inteligentnym humorem. To doskonała pozycja dla wszystkich tych, którzy cenią sobie ambitny dowcip z połączeniu z niebanalną treścią.

Moim zdaniem "Rosół z kury domowej" to najlepsza powieść Nataszy Sochy. Autorka zawsze wyróżniała się wyjątkowym poczuciem humoru, ale tym razem to nie dowcip jest największym atutem publikacji. "Rosół z kury domowej" jest najciekawszą książką Sochy pod względem fabularnym. Historia jest rozbudowana, autorka porusza szereg wątków, a nie tylko ten jeden, główny, tak jak w "Macosze" czy "Maminsynku". Cała opowieść jest do bólu prawdziwa, a jej bohaterki tak bliskie przeciętnej Kowalskiej. Może dlatego książkę czyta się tak dobrze? Humor w połączeniu z życiowymi obserwacjami - to się zawsze sprawdza. Bo Socha uczy nas śmiać się z samych siebie. Sytuacje przez nią opisane często są elementami naszej codzienności, a sposób, w jaki przedstawia je autorka, pomaga nam złapać dystans do siebie i swoich problemów. "Rosół z kury domowej" to bardzo dobrze podana, lekkostrawna i mądra powieść dla inteligentnych kobiet i nie mniej inteligentnych facetów. Bo kto powiedział, że o kurach domowych mogą czytać tylko kobiety?

Podczas lektury "Rosołu z kury domowej" bawiłam się wyśmienicie. Książkę przeczytałam jednym tchem, bez reszty zatraciłam się w rzeczywistości wykreowanej przez Nataszę Sochę. Kombinowałam tylko, jak tu znaleźć chwilkę, by dokończyć rozdział, a potem zacząć kolejny. "Rosół z kury domowej" to emocjonująca rozrywka. Bardzo mocno polecam!

Dziękuję autorce i Wydawnictwu Pascal za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego!

Natasza Socha "Rosół z kury domowej"
Wydawnictwo Pascal, 2015
data premiery: 29.07.2015

5 komentarzy:

  1. Niedawno czytałam "Macochę", "Maminsynek" czeka na półce, ale teraz to narobiłaś mi smaku na te nagie kury ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam z niecierpliwością, mimo że ciągle jeszcze nie przeczytałam "Maminsynka" (-:

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam dotychczas niestety żadnej książki tej Autorki, ale "Rosół" również mam i będę czytać już od dzisiaj ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale narobiłaś mi ochoty na te kury... ;) Nie miałam wcześniej do czynienia z twórczością Nataszy Sochy i nie żałuję, bo właśnie nadszedł odpowiedni moment! Nie pozostało mi nic innego jak zamawiać w Matrasie wszystkie książki i zabierać się za czytanie. Uwielbiam powieści obyczajowe, a jeszcze napisane z takim humorem, ooo, myślę, że będzie bajka! Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń