7 listopada 1964 roku. W Dąbrówce Małej zostają odnalezione zwłoki Anny Mycek, uznanej za pierwszą ofiarę seryjnego mordercy, który w polskiej kryminalistyce zapisał się jako "Wampir z Zagłębia". Wampir działa na terenie Śląska i Zagłębia do 1970 roku, kiedy ginie ostatnia z jego ofiar, Jadwiga Kucianka. Sprawę o kryptonimie "Anna" prowadzi Wojewódzka Komedia Milicji Obywatelskiej w Katowicach, a grupą śledzczych kieruje Jerzy Gruba. Dochodzenie nabiera rozpędu, kiedy z rąk Wampira ginie bratania Edwarda Gierka, ówczesnego I sekretarzem KW PZPR w województwie katowickim. Przemysław Semczuk z dokładnością stara się odtworzyć przebieg śledztwa, które szybko stało się elementem propagandy PRL-owskiej. Kim był Zdzisław Marchwicki? Najokrutniejszym zbrodniarzem w historii polskiej powojennej kryminalistyki czy największą ofiarą systemu?
Wbrew szumnym zapewnieniom, nie uzyskamy ostatecznej odpowiedzi. I chyba już nigdy jej nie poznamy, niestety. Przemysław Semczuk ma w tej sprawie własną hipotezę, którą całkiem sensownie argumentuje, chociaż - jak sam przyznaje - nie jest w stanie stwierdzić jednoznacznie, czy Marchwicki był "Wampirem z Zagłębia" czy padł ofiarą manipulacji milicji obywatelskiej. Przyznam, że publikacja Semczuka nie zmieniła moich poglądów na sprawę, jedynie umocniła mnie w przekonaniu o słuszności mojej opinii, którą - jak się okazało - podziela autor. To, czy książka "Wampir z Zagłębia" zmieni wasze zdanie, tak naprawdę zależy od tego, w jakim stopniu interesujecie się tą sprawą i ile o niej wiecie. Swego czasu czytałam sporo o Marchwickim, przestudiowałam jego pamiętnik, o którym pisze Semczuk i już wtedy wyrobiłam sobie własny pogląd, w którym autor publikacji dzisiaj mnie umocnił.
Dla mnie "Wampir z Zagłębia" był szalenie interesującą lekturą, którą przeczytałam w jeden dzień. Po pierwsze - mieszkam na Zagłębiu. Chociaż sama nie pamiętam tych czasów, znam historię z przekazów rodziny. Czytając "Wampira z Zagłębia" przeniosłam się w czasie, ale nie w miejscu. Pozostałam w dzielnicy, w której Wampir zamordował jedną ze swoich ofiar, zaledwie kilometr od miejsca znalezienia zwłok. Ale to nie jedyny powód, dla którego pochłonęłam lekturę jednym tchem. Przemysław Semczuk jest świetnym dziennikarzem śledczym. Przygotował staranną, dopracowaną publikację, przedstawił na tyle dokładnie, na ile było to możliwe, losy wszystkich tych, których sprawa dotyczyła osobiście. Wykonał ogrom doskonałej pracy. Dotarł do archiwów, przedstawił przepaść, która dzieli publikacje z czasów PRL-u z pierwszymi doniesieniami z lat 90., kiedy na nowo zainteresowano się sprawą Marchwickiego. A na zakończenie - smakowity kąsek. Zapisy przesłuchań, fragmenty pism, jakie Marchwicki kierował między innymi do prokuratury, notatki służbowe Jerzego Gruby. To właśnie jego osoba jest jedną z najbardziej nieoczywistych person w tej sprawie.
"Wampir z Zagłębia" to kapitalna publikacja, kompendium wiedzy na temat sprawy o kryptonimie "Anna", a sam Przemysław Semczuk daje popis brawurowego dziennikarstwa śledczego. Chociaż nie przynosi ostatecznej odpowiedzi na to jedno najważniejsze pytanie, rozwiewa szereg innych wątpliwości, dociera do niepublikowanych faktów i korzysta z rozmaitych, cennych materiałów źródłowych. Ostatni rozdział jest podsumowaniem całej książki i wysunięciem odważnej, chociaż wysoce prawdopodobnej hipotezy. Jestem pod ogromnym wrażeniem.
Dziękuję Wydawnictwo Znak za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego!
Przemysław Semczuk "Wampir z Zagłębia"
Wydawnictwo Znak, 2016
liczba stron: 384
data premiery: 11.01.2016
Zazdroszczę Ci że miałas możliwość przeczytania tej książki :)
OdpowiedzUsuń