Krystyna Januszewska w swojej najnowszej powieści "Dziedzictwo" skłania nas do refleksji na temat, ile sami wiemy o swojej najbliższej rodzinie. Znamy historię naszych rodziców, dziadków, ale... co dalej? To nie jest książka, która porwie was w zawrotnym tempie. To powoli tocząca się, niezwykle klimatyczna historia całkiem zwyczajnych, choć niezwyczajnych ludzi.
Czasy współczesne. Krystyna wybiera się na spotkanie z dawno niewidzianą koleżanką, jednak po drodze zostaje zmuszona, by zatrzymać się w niewielkiej miejscowości na Kielecczyźnie. W pobliżu nie zna nikogo, kto mógłby pomóc usprawnić jej samochód i umożliwić dalszą podróż. Całkiem przypadkiem trafia pochodzące z przeszłości ślady bytności swojej rodziny...
Przełom XIX i XX wieku. Janek próbuje ułożyć sobie życie na tle burzliwych wydarzeń historycznych. Wraz ze swoimi najbliższymi przeżywa swoje wzloty i upadki, troski oraz radości. Czterdzieści rodzin wyrusza w podróż, aby osiedlić się w ziemi obiecanej, której kształt jednak odbiega od wyobrażeń, a nowe miejsce przysparza kolejnych zmartwień oraz problemów. Praca była dla nich jednym sposobem do realizacji marzeń i odbudowy Polski na zgliszczach dawnych zaborów.
Powstanie styczniowe, represje carskie, wybuch I wojny światowej, walki niepodległościowe, odzyskanie niezależności po 123 latach niewoli, powstania wielkopolskie, śląskie, odbudowa Polski... Każdy z nas słyszał o tych wydarzeniach, uczył się o nich na lekcji historii, ale... kto z was wie, gdzie byli wtedy wasi przodkowie? Czy odegrali istotną rolę w kluczowych dla Polski zdarzeniach? Kim byli? Ja przyznam bez bicia - nie wiem. Wiem, że mój pradziadek walczył w II wojnie światowej, ale co było wcześniej - zabijcie mnie, nie mam pojęcia. "Dziedzictwo" obudziło we mnie tęsknotę za wiedzą. Krystyna Januszewska przekonuje nas, że warto poszukiwać i poznawać historie naszych przodków, bo żyjemy dopóki trwa pamięć o nas. Kim byli protoplaści naszych rodów? Januszewska opisuje, w jaki sposób sama dotarła do swoich korzeni i... wzbudza w czytelnik zazdrość! Każdy chciałby wejść w posiadanie tak fantastycznego materiału, który sam w sobie stanowi doskonały materiał do książki.
To nie jest łatwa książka. Opowieść toczy się pomiędzy początkiem XX wieku a czasami współczesnymi, jednak te przejścia nie są płynne, a powieść cały swój sens nabiera dopiero przy zakończeniu. Warto jednak przebrnąć przez czasami męczące i przydługie opisy, aby w końcu wszystkie pojedyncze elementy wskoczyły na swoją całość. "Dziedzictwo" nie jest powieścią, którą można przetrawić jeden wieczór. Czytam bardzo szybko, a lektura nowej książki Krystyny Januszewskiej zajęła mi 4-5 dni. Czasem odkładałam książkę na półkę, mimo iż akurat dysponowałam wolnym czasem, ale musiałam ją przemyśleć, przez chwilę odpocząć od bohaterów. Chwilami mnie denerwowała, czasem męczyła, ale moje ogólne wrażenia są jak najbardziej pozytywne. To bardzo dobra, ambitna powieść historyczno-obyczajowa.
Zatrzymajmy się na chwilę, poznajmy historie ludzi, którzy uczestniczyli w odbudowie Polski. Ludzi zupełnie innych niż my sami. Ludzi niezmanierowanych, ludzi, którzy do wszystkiego doszli pracą własnych rąk. A wszystko to opisane nienaganną, piękną polszczyzną. Polecam, warto na tę książkę zarezerwować więcej czasu.
Dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego!
Krystyna Januszewska "Dziedzictwo"
Wydawnictwo Prószyński Media, 2015
liczba stron: 592
data premiery: 17.11.2015
Po Twojej recenzji stwierdzam, że ta książka jest taka... spokojna, płynąca jakby :)
OdpowiedzUsuń