wtorek, 17 czerwca 2014

Liane Moriarty "Sekret mojego męża" [Recenzja]




"A więc tak to właśnie wygląda. Tak się żyje z tajemnicą.
Po prostu to robisz. Udajesz, że wszystko jest w porządku.
Ignorujesz uporczywy, przypominający skurcz ból gdzieś w trzewiach.
Jakiś cudem udaje ci się znieczulić,
tak że w końcu nic nie wydaje ci się już takie straszne,
ale nic nie jest też aż tak dobre."


"Sekret mojego męża" autorstwa Liane Moriarty to kolejna, piąta już, odsłona klubu "Kobiety to czytają" oraz Wydawnictwa Prószyński i S-ka. Byłam ciekawa tej książki. Dotychczas czytałam dwie, skrajnie różne powieści australijskiej pisarki. Z jednej strony - mocno przeciętna, nie wnosząca nic nowego "A teraz śpij", ale z drugiej - "Kilka dni z życia Alice" wspominam bardzo miło. Poza tym zwracam szczególną uwagę na publikacje pod patronatem klubu, gdyż są to z reguły tytuły, które poruszają tematy trudne i pozostają w pamięci na długo. Z czterech wydanych dotychczas tytułów trzy były wprost rewelacyjne, jeden, "Nie odchodź" Lisy Scottoline, co najwyżej dobry, przy małym naciągnięciu tej oceny. Czego możemy spodziewać się po Liane Moriarty i jej "Sekrecie mojego męża"?

Wbrew zapowiedziom i wiele mówiącemu tytułowi, sekret nie jest jeden, a kilka, tak jak i mężów jest więcej. Spokojnie, żon również jest trochę. "Sekret mojego męża" to historia trzech rodzin, których losy połączyło jedno wydarzenie sprzed 28 lat, nawet jeśli nie są do końca świadomi tego splotu. Cecilia odnajduje tajemniczy list. Adresatem jest ona sama, nadawcą jej mąż, a na kopercie widnieje jasno określone żądanie "otworzyć tylko w przypadku mojej śmierci". Problem polega na tym, iż jej małżonek żyje i ma się dobrze, a list skrywa najmroczniejszy sekret Johna-Paula. Sekret, który na zawsze może zburzyć nie tylko spokojne życie rodziny, ale i innych osób.. Rachel przed laty pochowała córkę. Policji nigdy nie udało się pojmać zabójcy Janie, a jego schwytanie stało się obsesją Rachel. Tess właśnie dowiaduje się, że jej mąż i kuzynka są w sobie zakochani. Wyjeżdża z synem do Sydney, gdzie mieszkają Cecilia i Rachel. Jakie sekrety skrywają te trzy rodziny? Czy po ich odkryciu uda się ocalić najbliższych?

Aż trudno uwierzyć, iż "Sekret mojego męża" napisała ta sama autorka, co "A teraz śpij" i "Kilka dni z życia Alice". Ile twarzy pokaże nam jeszcze Liane Moriarty? Jej najnowsza powieść to bez wątpienia najlepsze dzieło pisarki. To, co zachwyca, w "Sekrecie mojego męża" to wielowymiarowość. Moriarty stworzyła barwną, logiczną historię rozgrywającą się na kilku płaszczyznach. Wszystkie te wymiary w pewnym momencie łączą się w jedną, logiczną całość, tworząc rewelacyjną powieść obyczajową. Siła "Sekretu.." tkwi w wiarygodności i dobitności dzieła. Mnogość, a przede wszystkim jakość (bo nie w ilości, a w jakości siła) wątków poruszanych przez Moriarty stanowią o okazałości powieści. "Sekret mojego męża" zapada w pamięć głęboko, podsycając naszą niepewność co do poczynań bohaterów. Nie możemy być przekonani co do tego, co zrobilibyśmy na miejscu postaci. Bo Moriarty udowadnia nam, że znamy siebie na tyle, na ile nas sprawdzono.

Liane Moriarty opowiada o tematach ważnych w dzisiejszych czasach. Jest doskonałym, wrażliwym obserwatorem. Porusza motyw zdrady, dziecka po rozwodzie, problemu brak seksu w małżeństwie, śmierci dziecka, winy bez kary, mrocznych sekretów, które zżerają rodzinę od środka i wielu innych. Wybór jej powieści na kolejną książkę proponowaną przez klub "Kobiety to czytają" jest wyborem niezwykle trafnym, bo właśnie dla kobiet i o kobietach pisze autorka. I to jak pisze! Jestem pod wielkim wrażeniem stylu autorki, tak znikomego w "A teraz śpij". Co prawda, kształtował się już, kiedy Moriarty pisała "Kilka dni z życia Alice", ale dopiero teraz pisarka osiągnęła światowy poziom. Pisze lekko, pośród historii bohaterów dostrzegamy uniwersalne prawdy życiowe, sentencje. Bo "Sekret mojego męża" jest skarbnicą świetnych cytatów. Sama zapisałam sobie co najmniej kilka.

Jedyne, co mogę zarzucić Liane Moriarty to fakt, iż mistrzynią suspensu zdecydowanie nie jest. Tytułowy sekret Cecilia odkrywa mniej więcej w połowie powieści, tymczasem już po 50 stronach byłam pewna, jakie wyznanie zawiera list i cóż, nie pomyliłam się. Również to, co działo się później jakąś wielką niespodzianką nie było, chociaż przyznaję, iż ostatecznie epilog przyniósł mi mały element zaskoczenia, co wynagrodziło mi tę przewidywalność z poprzednich stron.

"Sekret mojego męża" to powieść o tym, że nic w życiu nie jest czarno-białe. To również książka o sile miłości i wartości rodziny. Bestseller, który stawia czytelnika w ogniu pytań. Co byś zrobiła na miejscu bohaterów? Dzieło Liane Moriarty skłania do refleksji nad znaczeniem posiadania rodziny. Czy mamy prawo chronić swoich najbliższych kosztem innych osób? Gorąco polecam "Sekret mojego męża". Wstałam o 6 rano tylko po to, aby czytać tę książkę. Wędruje do mojej ścisłej czołówki.


Dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka za udostępnienie recenzyjnego egzemplarza powieści!


Liane Moriarty "Sekret mojego męża"
Wydawnictwo Prószyński Media, 2014
ilość stron: 504
data premiery: 17.06.2014

7 komentarzy:

  1. :))) Cieszę się, że książka Ci się spodobała. Już odliczam do polowy lipca, az ją dostanę w swoje ręce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odliczaj, odliczaj! Z jednej strony cieszę się, że już ją przeczytałam, z drugiej zazdroszczę, że masz ją jeszcze przed sobą. :D

      Usuń
  2. Przeczytałam recenzję i teraz biedny będzie mój listonosz, którego każdego ranka planuję napastować pytaniami o przesyłki dla mnie. Książko, nadchodź szybko!
    Bardzo mi narobiłaś ochoty na tą książkę i pewnie rzucę wszystko inne, żeby tylko ją przeczytać, jak już do mnie dojdzie.
    Tak przy okazji, bardzo fajnie mi się czyta Twoje recenzje. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, polecam się na przyszłość. :)

      Usuń
  3. Nie no, ja zdecydowanie muszę się z tą autorką zapoznać. Już mnie kusiło od poprzednich książek.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam dorobku autorki ale recenzje powalają na kolana .
    Bardzo chciałabym wygrać ksiażkę ,przeczytać i podzielić się z Wami moimi refleksjami.
    Nie zawsze można pozwolić sobie na kupienie nowej książki ,a szkoda ,bardzo nad tym ubolewam ,ale życie jest brutalne .
    Dlatego biorę udzial w konkursach i szukam w bibliotekach - po prostu .Pozdrawiam :)Jolanta M

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam dwie wymienione."Kilka dni....."bardzo na tak,druga przeczytana ,ale jedna z wielu ,nie zachwyciła mnie.Recenzja ostatniej zachęciła mnie bardzo więc w mojej bibliotece na pewno zamówią i za kilka dni w czasie urlopu przeczytam.

    OdpowiedzUsuń