czwartek, 22 maja 2014
Katarzyna Targosz "Wiosna po wiedeńsku" [Recenzja]
Wiosna najlepiej smakuje w Wiedniu? Do takiego przekonania doszła Katarzyna Targosz umieszczając akcję swojej debiutanckiej powieści w stolicy Austrii. Jak sama autorka przyznaje, Wiedeń to, obok Krakowa, jej ukochane miasto. A wiosna w Wiedniu jest najpiękniejsza..
Tej wiosny jednak dzieją się dziwne rzeczy. Główna bohaterka, Katarina, zostaje wplątana w sprawę morderstwa młodego fotografika. Wszystko zaczęło się od jednego zdjęcia.. Zdjęcia, przez które kobieta zostaje podejrzana w sprawie o zabójstwo. W wyniku fatalnego splotu okoliczności Katarina jest jedną z ostatnich osób, które widziały mężczyznę żywego. Mężczyznę, którego poznała na chwilę w dzień jego śmierci.. Jakby tego było mało, chwilę później pojawiają się na scenie rosyjscy gangsterze, intrygujący, choć niebezpieczny osobnik oraz dawna miłość Katariny, chociaż określenie "dawna" nie jest chyba do końca trafne, o czym szybko przekonuje się dziewczyna. Rozwiązanie zagadki kryminalnej i ułożenie swego skomplikowanego życia uczuciowego to plany Katariny na tę wiedeńską wiosnę.
Skomplikowanego, bo.. cóż zrobić, kiedy osobą, która zatrzymuje cię jako podejrzaną o morderstwo jest twój były chłopak, a jego widok w drzwiach wywraca twoje życie do góry nogami? Bynajmniej nie dlatego, że przyszedł cię przesłuchać, ale.. bo to on przecież! Jednocześnie zaczynasz umawiać się z facetem, którego twój były zaczyna podejrzewać, że może mieć coś wspólnego z towarzystwem prawdziwych mafiosów. I jak w tym wszystkim odnaleźć czas, by rozwikłać zagadkę morderstwa młodego fotografa?
"Wiosna po wiedeńsku" to przede wszystkim powieść obyczajowa, dopiero później kryminał, i to z przymrużeniem oka. Wątek miłosny do oryginalnych nie należy, wiele bohaterek już wcześniej stawało przed wyborem "pan poukładany czy intrygujący i tajemniczy nieznajomy?". W tej kwestii Katarzyna Targosz nie proponuje nam nic nowego i podejrzewam, że gdyby nie obecność zagadki kryminalnej, byłabym znużona. Jednak motyw zabójstwa i tropienia mordercy jednoznacznie wpływa na atrakcyjność powieści. Te elementy ożywiają fabułę, która momentami, no cóż, udaje się na drzemkę. To pierwsza powieść autorki i mam nadzieję, że przed następną Katarzyna Targosz zdecyduje się usprawnić swą technikę narracyjną. Autorce nie udało się zbudować napięcia, niezbędnego do tego, by opowieść intrygowała. Druga połowa książki jest zdecydowanie lepsza niż pierwsza, akcja ożywa, a czytelnik wykazuje o wiele większe zainteresowanie aniżeli przy poprzednich kilkudziesięciu stronach.
Największym atutem tej książki są bohaterowie. Barwni, wymykający się poza schematy, czasem nieco przerysowani, groteskowi, ale kochani! Katarzyna Targosz przedstawia zwariowane, sprawiające wrażenie, jakby wyrwało się z różnych bajek, towarzystwo. Mamy tutaj niespełnionego artystę, transwestytę, który po operacji zmiany płci ma w zwyczaju powtarzać swoje mądrości życiowe rozpoczynające się od "My, kobiety...", panią psycholog, która wszystkim swoim przyjaciołom stara się sporządzać portrety psychologiczne, a główna bohaterka jest niedoszłą projektantką, która po jednorazowym sukcesie stwierdziła, że jednak nie pasuje do tego świata, odpuściła sobie, a teraz poszukuje swojego miejsca. I jak tu nie kochać takiej szalonej zgrai?!
"Wiosna po wiedeńsku" to lekka, niezobowiązująca lektura. Jestem przekonana, że znajdzie spore grono odbiorców, wszak głównym celem literatury jest zrelaksowanie czytelnika. Wprawdzie ja znajduję większą uciechę w nieco bardziej ambitnej, a przede wszystkim skomplikowanej powieści, jednak wielu odbiorców odnajduje radość w prostej, odprężającej lekturze. I taka właśnie jest "Wiosna po wiedeńsku". Doskonała książka na urlop, kiedy nie chcemy trudzić naszego umysłu zawiłymi intrygami, wieloaspektowymi historiami.
Zachwytów nie będzie, spodziewałam się czegoś więcej po lekturze tych recenzji, które już się ukazały. Czytało mi się szybko i przyjemnie, lecz ta lektura nie wnosi nic nowego. Nie wyróżnia się niczym wyjątkowym, ot, książka, którą przeczytać można i na pewno będzie miło.. Sami musicie sobie odpowiedzieć na pytanie, czego wymagacie od literatury. Jeśli macie ochotę na powieść, która odpręży, pozwoli odpłynąć myślom gdzieś daleko (a konkretnie do Wiednia) i sprawi, że będzie tylko przyjemnie - "Wiosna po wiedeńsku" jest dla was. Natomiast kiedy preferujecie bardziej skomplikowaną, rozbudowaną intrygę, to nie to.
Dziękuję Wydawnictwu JanKa za udostępnienie recenzyjnego egzemplarza powieści!
Katarzyna Targosz, "Wiosna po wiedeńsku"
Wydawnictwo JanKa, 2014
data premiery: 30.04.2014
ilość stron: 192
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ale to poleca Pani, czy nie? Bo nie wiem, czy kupować? Lubię lekkie i kobiece powieści. Czytam tylko w weekendy i dlatego nie lubię literatury trudnej i wymagającej.
OdpowiedzUsuńTak, jak napisałam w recenzji. Jeśli lubi Pani powieści lekkie, polecam. A jeśli dany czytelnik szuka czegoś bardziej rozbudowanego, skomplikowanego, to nie ten "adres". :)
UsuńDziękuję. W takim razie ta powieść jest dla mnie :)
UsuńŚwietna recenzja. Bardzo zachęcająca... Aż się skuszę sięgnąć po tą pozycję książkową.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.