wtorek, 20 maja 2014

Marianne Fredriksson "Simon i dęby" [Recenzja]




Powieścią Marianne Fredriksson "Simon i dęby" zainteresowałam się po lekturze opisu wydawcy. Losy adoptowanego dziecka, przed którym przybrani rodzice ukrywają żydowskie pochodzenia, w przededniu II wojny światowej wydały mi się interesujące głównie ze względu na wątek wojenny. Lubię książki o tej tematyce, nigdy dość dobrej lektury przestrzegającej przed tym, dokąd prowadzi nienawiść. W związku ze wznowieniem wydania powieści przez Wydawnictwo Replika, zdecydowałam się przeczytać historie Simona. 

Simon Larsson nie wie, iż jest adoptowany, chociaż w głębi serca czuje, że nie pasuje do swoich rodziców. W obliczu fali antysemityzmu Karin i Eryk decydują podjąć wszelkie niezbędne kroki, aby ukryć przed synem jego żydowskie pochodzenia. Drżą o jego życie. Chwilę po wybuchu II wojny światowej Simon zaprzyjaźnia się z Izaakiem, jedynym Żydem w klasie. Znajomość chłopców daje początek więzi, która połączy na lata ich rodziny. 

"Simon i dęby" to mądra, ciekawa lektura, ale.. Czuję się nieco oszukana. Spodziewałam się, iż jej głównym tematem będzie wojna, tymczasem konflikt zbrojny jest tylko dalekim tłem do około 100 z 400 stron powieści. Później pozostaje tylko echo antysemityzmu i II wojny światowej. Po zapoznaniu się z opisem wydawniczym tytułu śmiało można przypuszczać, iż "Simon i dęby" to literatura typowo wojenna. W tym miejscu należy lojalnie ostrzec wszystkich potencjalnych czytelników książki, iż jest to powieść obyczajowa. Publikację warto przeczytać, zaklasyfikowanie jej przez szwedzkich krytyków do "jednej ze stu najlepszych powieści na świecie" jest nieco górnolotne, jednakże przyznaję rację, iż książka jest naprawdę dobra. Napisana przepięknym językiem, dotyka trudnych tematów.

Powieść Marianne Fredriksson to przede wszystkim książka o dojrzewaniu i poszukiwaniu własnej tożsamości. Nadchodzi dla Simona dzień, kiedy przyjdzie mu poznać prawdę o samym sobie i to właśnie jest kluczowy dla historii moment. Jak chłopiec zareaguje na to, co usłyszy? Czy oddali go to od Karin i Eryka, którzy go wychowali? Czy pozna historię o swoim żydowskim ojcu? "Simon i dęby" pomaga czytelnikowi znaleźć odpowiedź na najtrudniejsze, a jednocześnie najważniejsze pytania. Autorka oddała w nasze ręce staranny portret nie tylko głównego bohatera, ale i jego rodziny oraz przyjaciół. Bohaterowie Fredriksson to ludzie po przejściach, którzy ze swoich przeżyć wynoszą mądra lekcję i dzielą się świeżo zdobytą wiedzą z czytelnikami powieści. Niektórzy z nich irytują, drudzy rozśmieszają, inni wzruszają.. Jedno jest pewne - są to postacie wyraziste i ich obecność jest naszkicowana wyraźnie i dokładnie.

Książka wzbogacona jest elementami filozofii, a część rozdziałów w dużej mierze jest poświęcona poglądom bohaterów, a nie samym postaciom. "Simon i dęby" z pewnością nie jest lekturą na jeden wieczór. Momentami bywa trudna. W mojej opinii zbyt dużo jest tutaj opisów, a za mało akcji. Kiedy obserwujemy dzieło przez pryzmat całości, widzimy, iż od początku wydarzyło się naprawdę sporo. Jednak podczas lektury czujemy, że te zmiany zachodzą zbyt wolno, a towarzyszy im sporo rozważań i wspomnianych wyżej opisów.

"Simon i dęby" to również historia wielkiej przyjaźni. Miłość schodzi na dalszy plan i nie jest to przypadkiem, gdyż sama autorka przyznała, że w przyszłości "przyjaźń będzie ważniejsza niż miłość". Trzeba przyznać, że sposób, w jaki Fredriksson pisze o tej przyjaźni jest naprawdę urzekający.. Bardzo podobało mi się przedstawienie demonów trapiących bohaterów, pokazanie ich ciemnej strony, a w końcu wyzbycie się traum. Pisarka była niesłychanie mądrą kobietą i tę mądrość przekazuje w swych dziełach. Czy warto przeczytać "Simon i dęby"? Jak najbardziej! Chciałabym jednak, abyście z tej recenzji również wynieśli jakąś lekcję i nie nastawiali się, tak jak i ja wcześniej, na literaturę typowo wojenną.



Dziękuję Wydawnictwu Replika za udostępnienie recenzyjnego egzemplarza powieści!


Marianne Fredriksson, "Simon i dęby"
Wydawnictwo Replika, 2014
data premiery (wznowienie): 06.05.2014
ilość stron: 396

3 komentarze:

  1. Też myślałam, że to powieść utrzymana w bardziej wojennych klimatach, ale tak czy inaczej - nadal szalenie mnie ta książka interesuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wojenne klimaty bardzo mnie interesują, więc dobrze, że ostrzegasz, bo byłabym zawiedziona, gdybym nastawila się na powieść, której akcja toczy się w atmosferze II wojny światowej. Podoba mi się wydanie tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojejku, chcę mieć tę książkę! Myślałam już o niej wcześniej. Okładka wprost cudowna, a co do reszty, to mam nadzieję, że będzie tak samo :)

    Pozdrawiam, Anath

    OdpowiedzUsuń