niedziela, 18 maja 2014

Mark Lamprell "Czysty obłęd" [Recenzja]



Dawno, a może nigdy nie czytałam powieści, która wywołuje tak sprzeczne i silne emocje. Z jednej strony niepohamowane wybuchy śmiechu, z drugiej - płacz, mocny ból, tam, od środka. Czysty obłęd!

Autorem książki "Czysty obłęd" jest Mark Lamprell, współautor scenariusza do filmu "Babe, świnka z klasą". Bohatera powieści Michaela O'Della poznajemy w momencie, kiedy wpada pod samochód. Na szczęście, poza złamaną nogą i szokiem nie stało się nic poważniejszego i mężczyzna wychodzi z wypadku cało i zdrowo. Jednak od tego momentu w życiu Michaela oraz jego rodziny zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Jego nastoletnia córka Rosie wdaje się w bójkę z nielubianą koleżanką ze szkoły, w skutek czego zostaje zawieszona, a mściwa i wpływowa rodzina pobitej koleżanki postanawia uprzykrzyć O'Dellom życie używając w tym celu swoich znajomości. Bliskich Michaela zaczyna prześladować ześwirowany policjant. Jednocześnie mężczyzna odkrywa, że jego syn Declan przechowuje w swoim pokoju narkotyki. Jakby tego było mało, nad rodziną wisi widmo bankructwa i sprzedaży domu. Mimo wsparcia oraz wysiłków ukochanej żony Wendy, Michael zaczyna pogrążać się w swojej rozsypce i z dnia na dzień jego stan psychiczny jest coraz gorszy.

"Czysty obłęd" to opowieść o tym, jak przewrotny i niepewny bywa ludzki los. Najważniejsza w takich momentach jest obecność bliskich i Michael ma to szczęście, że może liczyć na swoją rodzinę. Obraz familii O'Dellów zawarty w powieści jest urzekający i czarujący. Tak zwykli, a jednocześnie tak niezwykli ludzie. Urok książki zawarty jest w pojedynczych obrazach bliskości i wsparcia. Te sceny chwytają czytelnika za gardło i nie chcą puścić. Autor oddał w nasze ręce wizerunek rodziny borykającej się z problemami życia codziennego, tymi mniejszymi i tymi większymi. Niektóre z nich są wręcz groteskowe, inne - tak powszechne i znane czytelnikom. Część z nich udaje się rozwiązać od razu, pozostałe wymagają czasu, następne z kolei czynią nieodwracalne zmiany. "Czysty obłęd" to samo życie.

Książka została napisana w drugiej osobie liczby pojedynczej. Jest to ciekawy zabieg i przybliża czytelnika do przedstawianych wydarzeń. Mamy wrażenie, jakbyśmy uczestniczyli w opowieści, kiedy narrator zwraca się do nas słowami: "Na pasach się nie boisz. Ani przez chwilę nie odczuwasz strachu. Nie ma czasu na metamorfozę, więc dokonujesz aktu natychmiastowej transcendencji. Nie jesteś już człowiekiem. Stałeś się żywą istotą, która ma jeden jedyny cel: by żywą pozostać". Całą wykreowaną rzeczywistość postrzegamy przez pryzmat naszej osoby, w końcu sam autor sugeruje, że uczestniczymy w kolejnych zdarzeniach.

"Czysty obłęd" to słodko-gorzka historia. Autor skonstruował swą powieść tak, że pozwolił czytelnikowi śmiać się, kiedy bohater cierpi. Doskonały humor sytuacyjny, zabawne myśli i dialogi to niewątpliwe atuty książki. Nie jestem w stanie zliczyć, ile razy podczas lektury wybuchałam głośnym śmiechem czy parskałam cicho pod nosem. To prześmieszna, a jednocześnie bolesna książka. Nie spodziewałam się zestawienia tych dwóch przymiotników koło siebie w określeniu do powieści, jednak Lamprellowi udało się połączyć te dwa elementy oraz stworzyć spójną i ciekawą całość. Poruszył przy tym wiele istotnych wątków, zbudował mądrą, ciepłą opowieść o małżeństwie, rodzicielstwie, życiu codziennym i pokonywaniu przeszkód. 

Miałam pewne obawy przed lekturę tej pozycji. Spodziewałam się czegoś banalnego, wręcz niesmacznego, kiedy wydawca przedstawił zapowiedzi wydawnicze, a w nich - książkę, która jest "przezabawna" i "bolesna". Obawiałam się przeciętności i pierwsze kilkanaście stron zdawały się potwierdzać moją tezę. Jednak chwilę później ta legła w gruzach. "Czysty obłęd" to naprawdę bardzo dobra powieść utrzymana w urzekającej, zabawnej atmosferze. Autor doskonale operuje słowem, sprawia, że czytelnik śmieje się w głos z niepowodzeń bohatera, chociaż przecież go lubi i powinien mu współczuć. Lamprell całą historię opisuje tak, że mimo bolesnego aspektu śmiech nie grzęźnie nam w gardle, a wszystko jest smaczne i przyjemne. Przeczytajcie koniecznie!



Dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka za udostępnienie recenzyjnego egzemplarza powieści!



Mark Lamprell, "Czysty obłęd"
Wydawnictwo Prószyński Media, 2014
ilość stron: 304
data premiery: 13.05.2014

3 komentarze:

  1. Druga osoba liczby pojedynczej? Rzeczywiście interesujący zabieg. Choć książka nie do końca wpisuje się w moje czytelnicze rewiry, to jestem jej ciekawa właśnie z uwagi na to, że łączy elemenaty smutne i zabawne. A jeśli jest tak, jak piszesz i powieść rzeczywiście robi to zgrabnie, to na pewno jest warta przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi naprawdę dobrze, szczególnie fakt, że śmiech został połączony ze łzami oraz ilość poruszonych spraw? wątków? aspektów życia? Chęci do przeczytania są coraz większe.

    OdpowiedzUsuń
  3. Taka narracja, to rzeczywiście rzadkość. Już dla niej samej warto przeczytać tę książkę. Pośmieję się też z przyjemnością :)

    OdpowiedzUsuń