Tradycją już staje się fakt, iż kiedy na rynku ukaże się kryminał autorstwa Louise Penny, przepadam. Nieważne, czy liczy nieco ponad czterysta stron, jak w przypadku "Martwego punktu", czy pięćset dwadzieścia- "Zabójczy spokój", nie odłożę dopóki nie skończę. Podejrzewam, że nawet jeśli trzecia część o inspektorze będzie zawierać tysiąc stron, przeczytam ją w jeden dzień. Bo Louise Penny pisze tak wciągające historie, że nie jestem w stanie się od nich oderwać.
Po niezwykle udanym debiucie inspektora Armanda Gamache w pierwszej części jego przygód pod tytułem "Martwy punkt", z niecierpliwością czekałam na kolejną książkę z serii. Policjant wraca do Three Pines, aby znów rozwiązać zagadkę morderstwa dokonanego w małej osadzie, gdzie wszyscy znają się nawzajem. Poprzednio ujął zabójcę Jane Neal, uwielbianej przez całą społeczność emerytowanej nauczycielki. Tym razem ofiarą zabójstwa pada kobieta, której wręcz przeciwnie - nie lubił nikt.
Louise Penny ma w zwyczaju wprowadzać czytelnika w świat bohatera, zanim go uśmierci. Również tym razem poznajemy żywą CC de Poitries, niesamowicie antypatyczną, egocentryczną i przekonaną o swej wyjątkowości postać. Kobieta nie jest lubiana przez męża, córkę ani swojego kochanka. Również lokalna społeczność nie akceptuje nowej mieszkanki Three Pines. Nikt nie wie, dlaczego ta zakochana w sobie osoba zdecydowała się kupić dom w małej wiosce i czego tak naprawdę tam szuka.
Kiedy CC zostaje zamordowana, do akcji wkracza Armand Gamache. Wszystko wskazuje na morderstwo niemożliwe. Bo jak porazić ofiarę prądem na tafli skutego lodem jeziora w obecności wszystkich mieszkańców Three Pines tak, aby nikt nie zauważył nic podejrzanego? Tak właśnie została zamordowana CC de Poitries. Inspektor szybko pojmuje, iż aby znaleźć zabójcę kobiety, musi dowiedzieć się jak najwięcej o jej przeszłości. Kim była CC? I czy śmierć bezdomnej kobiety w Montrealu ma jakiś związek z morderstwem de Poitries?
"Zabójczy spokój" to rewelacyjnie skonstruowany, przemyślany i trzymający w napięciu kryminał. Autorka ponownie zaskakuje personaliami mordercy, wyprowadza czytelnika w pole, pozwala nam oddać się złudzeniu, iż już wiemy, kto zabił, podczas gdy końcowe wnioski okazują się być zaskakujące. Louise Penny nie posuwa się do krwawych i brutalnych opisów, aby zapewnić dreszczyk emocji, napięcie jest budowane przez zawiłość intrygi i umiejętne posługiwanie się słowem. Wydaje się, iż twórczość pisarki ewoluowała od czasów "Martwego punktu", a druga część z serii o inspektorze jest jeszcze bardziej udana aniżeli pierwsza. Penny wzbogaciła swój język i pisze coraz śmielej.
Armand Gamache nie tylko gromadzi dowody, przesłuchuje świadków i podejrzanych. On również naprawdę poznaje ludzi, zbiera emocje. Wie, iż wszystko ma jakiś powód i cierpliwie uczy młodych policjantów, a także i czytelnika, że nic nie jest pozbawione sensu. Nawet jeśli wydaje się, iż morderstwo CC de Poitries jest niemożliwe, pozbawione logiki, inspektor przekonuje nas, że to tylko złudzenia. Skupmy się wraz z Gamache na faktach, nie naszych subiektywnych odczuciach.. Skoro morderca zabił ofiarę w taki sposób, najwidoczniej widział w tym sens. Zadaniem inspektora jest odkrycie w tym logiki zabójcy.
Istotne dla osób, które nie czytały "Martwego punktu", będzie stwierdzenie, że śmiało mogą sięgać po tę książkę. Oprócz kilku retrospekcji i tych samych bohaterów, powieści stanowią odrębne historie. Usatysfakcjonowani będą zarówno odbiorcy pierwszej części, jak i czytelnicy, którzy z przygodami Armanda Gamache spotykają się po raz pierwszy. Autorka nie powiela wzorców zastosowanych w poprzedniej publikacji. Tak jak i CC de Poitries jest absolutnym przeciwieństwem ofiary z pierwszego tomu, Jean Neal, tak i sposób oraz przyczyna różnią się od morderstwa emerytowanej nauczycielki. Konstrukcja również jest zgoła inna, chociaż po lekturze dwóch powieści Louise Penny można już mówić o pierwszych cechach charakterystycznych dla danej autorki. Pisarka sięga do klasyki kryminału, urozmaicając ją irytującą policjantką, czarnym humorem oraz emocjami, jakie gromadzi Armand Gamache. A doprawdy, jest w tym mistrzem.
Do ekipy inspektora dołącza świeża krew - Robert Lemieux. Jego obecność dodaje fabule atrakcyjności, gdyż jest to postać barwna i interesująca, która zaskarbiła sobie moją sympatię. W przeciwieństwie do agentki Nichol, która znowu namiesza.. Ciekawi jesteście dalszego przebiegu wydarzeń? Koniecznie sięgnijcie po "Zabójczy spokój"! To pozycja obowiązkowa dla wielbicieli kryminału. Ja jestem zachwycona, Rewelacja przez duże "R"!
Dziękuję Wydawnictwu Feeria za udostępnienie recenzyjnego egzemplarza powieści!
"Martwy punkt" oraz "Zabójczy spokój" |
Louise Penny "Zabójczy spokój"
Wydawnictwo Feeria, 2014
ilość stron: 520
Zachęciłaś mnie, muszę przyznać. Mimo, że nie czytuję kryminałów, szczególnie takich opasłych, mam ochotę sięgnąć. Jednak zacznę od pierwszej części :D
OdpowiedzUsuńLecę do księgarni! :)
OdpowiedzUsuńKsiążka dziś przyszła i leży na półce, ale już wiem co będę czytał po skończeniu teraźniejszej lektury! ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wspomniałaś o tym, że są to oddzielne historie. "Zabójczy Pokój" do mnie zmierza, a nie czytałem "Martwego Punktu". Dobrze wiedzieć, że nie stracę na fabule :)
OdpowiedzUsuńdokładnie, też czekam na II tom:) ciekawe, już nie mogę się doczekać
Usuń