"Lady M." zaczyna się z pozoru zwyczajnie. Zwyczajni bohaterowie, zwyczajne życie. Rozpoczynając przygodą z powieścią Ałbeny Grabowskiej-Grzyb nie mogłam przewidzieć mrocznych zakamarków duszy, do których zaprowadzi mnie autorka. Nie oczekiwałam spotkania z toksyczną bohaterką i zagrożeń płynących z jej obecności. Mówią, iż od ludzi, którzy wywierają trujące opary należy uciekać jak najdalej. Czy rzecz potwierdza się, kiedy mamy do czynienia z bohaterką literacką? Skąd. "Lady M." sprawia, iż nie mamy ochoty wymykać się jej historii.
Małgorzata i Krzysztof. Małżeństwo z długim stażem i dwójką dorosłych synów. Ona jest nauczycielką w szkole podstawowej, on "kroi trupy" na Akademii Medycznej, jak ironicznie mówi o zajęciu męża żona. Kobieta nie może pogodzić się z faktem, iż Krzysztof po studiach medycznych nie wybrał praktyki lekarskiej, a zamiast tego pracuje ze studentami. Małgorzata bezustannie kieruje poczynaniami małżonka, również jego karierą. Minęły lata, a jej wciąż trudno pogodzić się z osobistą porażką. Krzysztof nigdy nie został lekarzem z prawdziwego zdarzenia.
Mężczyzna biernie poddaje się kontroli żony. Zdaje się, iż nie dorósł do roli głowy rodziny. W końcu tłumiony przez lata bunt wybucha ze zdwojoną siłą. Na scenie pojawia się ta trzecia. I ten czwarty, gdyż życie i kariera żony nabiera rozpędu, kiedy w jej szkole dyrektorem zostaje Adam. Bohaterów poznajemy równolegle jesienią 2011, gdy Małgorzata postanawia stłumić kiełkującą fascynację nowo poznanym mężczyzną oraz jesienią 2012 podczas sesji Krzysztofa z panią psycholog w szpitalu psychiatrycznym. Co doprowadziło postaci do miejsca, w którym znajdują się obecnie i jakie zdarzenia miały miejsce podczas tego roku?
Autorka rozbiera na czynniki pierwsze małżeństwo, drastycznie sprawdza swoich bohaterów i przekazuje tym samym czytelnikowi fascynującą lekcję. Bohaterowie Ałbeny Grabowskiej są do bólu prawdziwi, a to, co zachwyca w ich portrecie to rozbudowane studium zachowań postaci i ich emocji. Dla Małgorzaty najbardziej dotkliwą stratą jest utrata kontroli nad swoim mężem oraz jego poczynaniami. Sama postać żony Krzysztofa jest niezwykle pasjonująca i ciekawa. Małgorzata to współczesna Lady Makbet, kobieta fatalna i niebywale silna, której przyszło żyć z mężczyzną słabym, niedojrzałym do tego, aby przewodzić rodzinie. "Przyszło żyć"? Ależ naiwna okazałabym się, gdybym uległa temu złudzeniu. "Lady M." to najlepszy dowód na to, że nic nie jest dziełem przypadku, a wybory, których dokonujemy w życiu mają realne, a przede wszystkim logiczne podłoże. Autorka na dobre zerwała z wytłumaczeniem ciągu zdarzeń zbiegiem okoliczności w momencie, kiedy doszła do opisu relacji łączących matkę Małgorzaty z nią samą oraz resztą rodziny. To jest moment, kiedy czytelnik przestaje ulegać resztkom iluzji. Portret relacji łączących poszczególnych bohaterów, oddanie emocji postaci, które ulegają pozorom kontroli nad swoim życiem to bez wątpienia największe zalety powieści.
"Lady M." to niosąca ze sobą głębsze przesłanie, intrygująca i mądra historia. Przestrzega nas przed pułapkami, w jakie może wpędzić człowieka chęć permanentnego poczucia kontroli nad życiem swoim oraz bliskich nam osób. Przedstawia również zasadzkę, która czeka na nas z drugiej strony, kiedy zaprosimy toksyczną osobę do naszego świata. Krzysztof przez lata ulegał żonie, która nie licząc się z nikim ani z niczym chciała osiągnąć swe jasno sprecyzowane cele. Mężczyzna długo zajmował miejsce wskazane mu przez Małgorzatę. W końcu pojawiła się kochanka i obłuda, jaka zajmowała główne miejsce w życiu małżeńskiej pary, znika. Czy bezpowrotnie? Autorka w fascynujący sposób przedstawia ciąg przyczynowo-skutkowy, który zdaje się prowadzić bohaterów w stronę przepaści. "Lady M." to powieść, która pozwala czytelnikowi bezustannie analizować, szukać wraz z bohaterami tego punktu zwrotnego, który zaważył o ich życiu. Ałbena Grabowska-Grzyb wnosi nową jakość na polski rynek. Bardzo świeżą i niegłupią.
Był jeden przebłysk, mniej więcej w połowie powieści, kiedy przestałam widzieć odgórny sens w tym, co czytam. Przez krótką chwilę zdawało mi się, że mam przed sobą książkę "o niczym", napisaną ot, tak, aby została napisana. To jest taki krytyczny moment, kiedy czytelnik może odnieść wrażenie, iż powieść jest nużąca i do niczego nie prowadzi. W mgnieniu oka jednak historia znów wraca na właściwe tory, a po wcześniejszym odczuciu nie ma ani śladu. Okazuje się, iż wszystko jest po coś. Na koniec całość logicznie się zamyka, a finisz jest w istocie mocną stroną powieści. Uwielbiam takie książki, kiedy ostatnie zdania burzą mój starannie ułożony świat bohaterów. Kiedy przychodzi element zaskoczenia, nie mniejszy niż w dobrym kryminale. I do takich książek z pewnością należy "Lady M.".
Powieść to mój pierwszy kontakt z twórczością Ałbeny Grabowskiej-Grzyb i od razu jest to styczność, która przyniosła mi sporą satysfakcję z doboru lektury oraz niekłamaną przyjemność. Książka zaskoczyła mnie, spodziewałam się raczej czegoś "zwykłego", bo przecież jest mąż, żona i kochanka.. Scenariusz doskonale nam znany. Czy może być to coś innego, nowego? Może. "Lady M." jest mocną w wydźwięku, opowiedziana z pewną dostojnością książką, którą warto znać. Za jej sprawą poznałam kolejną wartą uwagi polską autorkę i z pewnością będę chciała tę wiedzę pogłębiać. Kolejny utwór Ałbeny Grabowskiej już na mnie czeka!
Dziękuję Wydawnictwu Drugie Piętro za udostępnienie recenzyjnego egzemplarza powieści!
Ałbena Grabowska-Grzyb, "Lady M."
Wydawnictwo Drugie Piętro, 2014
ilość stron: 281
Jaka piękna okładka <3
OdpowiedzUsuńNie tylko okładka jest piękna :)
UsuńA na www.2-pietro.pl ebook w promocyjnej cenie tylko 10 zł! :)
Dobrze, że książka zmierza do ciekawego finału. Przepraszam się z literaturą polską ostatnio. Masz rację, jest nieźle :) Coraz więcej utalentowanych polskich pisarzy. Mam nadzieję, że wkrótce dołączy do nich pewna książkowa bloggerka ;)
OdpowiedzUsuńA mnie cieszy, że pojawia się coraz więcej utalentowanych pisarek. :)
UsuńKsiążkę przeczytam.
ElaT