Na zaproszenie Wydawnictwa Replika do udziału w akcji "Co czytały jak dorastały?" zareagowałam bardzo entuzjastycznie. Czas oddać się wspomnieniom...
Od dziecka wykazywałam zainteresowanie książkami. Kiedy jeszcze nie potrafiłam czytać, przeglądałam różne publikacje literatury dziecięcej i prosiłam mamę, aby ta przeczytała coś dla mnie. Byłam raczej zdolnym dzieckiem (co zostało mi oczywiście do dziś!), szybko opanowałam litery i sama zaczęłam czytać. Mam w głowie jeden obrazek ze szkoły, nie pamiętam, która to była klasa ani ile miałam lat. Nasza nauczycielka nakazała nam w ciszy przeczytać jakiś tekst. Cała klasa się męczy, składa litery, a ja siedzę i się nudzę. Tempo czytania również zostało mi do dziś. Przeczytać 300-400 stronicową książkę w jeden dzień to żaden problem dla mnie, a, pochwalę się, od stycznia do końca maja dotychczas pochłonęłam 75 powieści.
Kiedy zastanawiam się nad odpowiedzią na pytanie "co czytałam jak dorastałam?" do głowy przychodzi mi najpierw jeden tytuł. Wychowałam się na Harry'm Potterze. Harry dorastał razem ze mną! Miałam 11 lat, kiedy zaczęłam swoją przygodę z "Kamieniem filozoficznym", gdzie Harry jest dokładnie w tym samym wieku. Do dzisiejszego dnia została mi fascynacja małym czarodziejem. Wprawdzie nie mam już 11 lat, a 24, natomiast Harry'ego przeczytałam po kilka razy każdą z książek, ale nadal chętnie oddaję się tej historii. Hogwart to kraina mojego dzieciństwa. I tak, czekałam na list i byłam załamana, kiedy nie dotarł!
Kolejnym tytułem, który przychodzi mi do głowy jest krótka, lecz wielka treścią książeczka "O psie, który jeździł koleją". Z tego, co kojarzę, była to obowiązkowa lektura. Dzieciaki zazwyczaj raczej pejoratywnie podchodzą do szkolnych lektur, jednak ja na palcach jednej ręki zliczę te, których nie przeczytałam i ratowałam się streszczeniami... Wracając do wspomnianego psa-podróżnika. Ależ ja płakałam! Serce mi pękło, kiedy uratował dziecko a sam zginął pod kołami pociągu. To była pierwsza moja tak drastyczna - jak na tamten wiek - opowieść, może dlatego wywarła na mnie tak silne wrażenie, że pamiętam ją po dzisiejszy dzień.
Moim pierwszym ulubionym bohaterem literackim był Nemeczek z "Chłopców z Placu Broni". Jak widać, wykazywałam skłonności to literatury wyciskającej łzy z oczu. Bo jego śmierć również opłakałam, a jak! Później, kiedy już byłam nastolatką, Nemeczka zdetronizowała Helena Kurcewiczówna. Uwielbiam tę postać! W ogóle lubię twórczość Sienkiewicza. Dwa tomy "Ogniem i mieczem" przeczytałam w tydzień, a potem raz jeszcze. Moja fascynacja Sienkiewiczem zaowocowała na studiach czwórką plus na egzaminie z mówionego angielskiego z wymagającą panią profesor.
Jako nastolatka czytałam dużo amerykańskich bestsellerów dla nastolatek. Wszystkie części "Pamiętnika księżniczki", "Plotkary" oraz kryminały dla młodzieży. Te ostatnie napisała autorka "Pamiętnika.." Meg Cabot pod pseudonimem Jenny Carroll. "Kiedy piorun uderza", "Kryptonim Kasandra" czy "Bezpieczne miejsce" we współpracy z bajką Scooby Doo zadecydowały o moim dzisiejszym guście literackim. Bo kryminały są u mnie na pierwszym miejscu! Potem obyczajówki, historyczne, czasem wspomnienia, biografie.. To czytam najczęściej.
Właśnie podeszłam do regału, zdjęłam z półki kilka książek, które czytałam jako nastolatka. Pożółkły, czuć charakterystyczny zapach.. To ja już jestem w takim wieku, że moje książki z młodzieńczych lat zdążyły pożółknąć?! Niedobrze.
Dziękuję Wydawnictwu Replika za zaproszenie do udziału w akcji!