Martin Zelenay to pseudonim, pod którym ukrywa się Amerykanin polskiego pochodzenia. Od lat ściśle współpracuje z wywiadem, konsultant CIA, historyk sztuki. Chociaż nie może pisać pod swoim prawdziwym nazwiskiem i o wielu rzeczach nie mówi otwarcie, doskonale zna realia świata, który opisuje w swoich książkach. "U progu zagłady" to druga z serii powieści poświęconych walce ze współczesnym terroryzmem.
Frank Shepard, oficer tajnego wydziału CIA, musi odpocząć po burzliwych wydarzeniach, jakie miały miejsce w jego życiu. Jego żona właśnie odkryła prawdziwą tożsamość swojego męża i stawia ultimatum. Frank jest zmuszony zejść z linii ognia i przenieść się do działu analiz. Zanim jednak to nastąpi, wyjeżdża na wakacje na Kretę i znajduje się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie.
W samym sercu kraju objętego reżimem rodzi się szalony plan ataku terrorystycznego. Jego celem staje się Watykan. Pak Li wyposażony w ładunki wybuchowe znajduje się coraz bliżej Stolicy Apostolskiej. Jego działania wzbudzają zainteresowanie szefa Franka, Jasona Millingtona.
"U progu zagłady" to thiller polityczny, którego autor wie, o czym pisze. Martin Zelenay wykorzystuje swoją, a także powszechną wiedzę po to, aby nakreślić realną i wysoce prawdopodobną historię. Punktem wyjścia jest historia świata, a w szczególności koniec XX i początek XXI wieku. Większość opisywanych zdarzeń rzeczywiście miała miejsce. Sama fabuła jest fikcją, jednak tło wydarzeń opisywanych w powieści to elementy polityki i historii. Ten zabieg, a również fakt, iż autor jest współpracownikiem wywiadu i posiadł wiedzę niedostępną dla przeciętnego człowieka, sprawiają, iż przez cały czas mamy wrażenie, jakbyśmy oglądali naprawdę dobry film szpiegowski na światowym poziomie. I zastanawiamy się, czy przedstawione postacie mają swych odpowiedników w rzeczywistości.
"U progu zagłady" to książka dla osób, które lubują się w zawiłych i trudnych intrygach. Bo taka właśnie jest ta powieść. Przez pierwsze 100 stron miałam problem, aby odnaleźć się w jej świecie, nadążyć za bohaterami, wszystkich zapamiętać i wejść w ich świat na tyle, aby poczuć płynącą z tego radość. Jednak później książkę już czyta się błyskawicznie. Niezwykle pomocne są tutaj przypisy, gdyż autor często operuje określeniami, skrótami, nazwami itd. niezrozumiałymi dla osoby niezwiązanej z wywiadem. Powieść należy czytać bardzo wnikliwie i uważnie. Osoby preferujące proste
"czytadła" zdecydowanie nie odnajdą się w tej akurat lekturze. Mnóstwo tu opisów, planów, mistyfikacji, a potem - akcji. Zanim jednak akcja rzeczywiście nabierze rozpędu, należy uzbroić się w cierpliwość.
"czytadła" zdecydowanie nie odnajdą się w tej akurat lekturze. Mnóstwo tu opisów, planów, mistyfikacji, a potem - akcji. Zanim jednak akcja rzeczywiście nabierze rozpędu, należy uzbroić się w cierpliwość.
Powieść jest szalenie interesująca ze względu na swoją zawartość. Czytelnik ma niepowtarzalną okazję poznać tajniki działania służb specjalnych, a także poszerzyć nieco swą wiedzę ogólną. Podczas lektury, nie zapominajmy jednak, że, choć bardzo prawdopodobna, "U progu zakłady" to fikcja literacka. Kilkakrotnie dałam ponieść się teoriom spiskowym i mocno odczuwałam realność całej sytuacji.
Książka nie jest "łatwa, miła i przyjemna". "U progu zagłady" to nie powieść na jeden wieczór, gdyż obciąża psychicznie swą trudnością i zawiłością. Nawet jeśli dla kogoś stanowi to problem, warto. Z żadnej lektury ani z żadnego seansu nie wyniosłam takiej wiedzy na temat działań służb specjalnych, jak z "U progu zagłady".
Dziękuję Wydawnictwu Znak za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego!
Martin Zelenay "U progu zagłady"
Wydawnictwo Znak, 2014
ilość stron: 480
data premiery: 02.06.2014
Uwaga! Na fanpage bloga jest konkurs, w którym możecie wygrać 2 egzemplarze powieści.