Pokazywanie postów oznaczonych etykietą agnieszka pruska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą agnieszka pruska. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 12 maja 2016

Agnieszka Pruska "Hobbysta" | Recenzja



Komisarz Barnaba Uszkier powraca w nowym śledztwie. Podobno seryjny morderca zdarza się w karierze śledczego co najwyżej jeden raz, jednak mordujący z zemsty i zazdrości zabójca jest nie mniej groźny niż szaleniec, którego Barnaba ścigał w debiutanckiej powieści Agnieszki Pruskiej, w "Literacie".

Rodzina komisarza Barnaby Uszkiera przebywa na wakacjach w niewielkiej wsi położonej nad jeziorem Krosino. Policjant wie, że jego najbliżsi są bezpieczni, dlatego może zająć się swoją pracą. Niestety, w okolicy, w której znajduje się jego żona i dzieci, zostają odkryte zwłoki zamordowanego mężczyzny. Kto mógł chcieć skrzywdzić miłego i sympatycznego wędkarza, który w pobliskim jeziorze łowił ryby? Tymczasem Barnaba ma kolejne zmartwienie - wygląda na to, że jego synowie próbują zabawy w detektywów, podążając śladem mordercy. Komisarz rozpoczyna wielowątkowe śledztwo, próbując odkryć tożsamość zabójcy wśród wielu podejrzanych.

"Hobbysta" to klasyczny kryminał. Agnieszka Pruska nie potrzebuje opisywać krwawych zbrodni, aby przyciągnąć uwagę czytelnika. Śledztwo opiera się przede wszystkim na dedukcji i wysnutych wnioskach. Uwielbiam inteligentnych detektywów w literaturze, a taki właśnie jest komisarza Barnaba Uszkier. Cykl z sympatycznym śledczym bardzo przypadł mi do gustu, a "Hobbysta" jest kolejną, po "Literacie" książką, którą mogę polecić miłośnikom powieści kryminalnych. Agnieszce Pruskiej udało się napisać powieść, której akcja pędzi w zawrotnej prędkości, a nowe poszlaki do przeanalizowania pojawiają się na każdej stronie. Brawo! "Hobbysta" sprawi, że przez całą lekturę będzie wam towarzyszyć wrażenie, że już trafiliście na ślad mordercy, podczas gdy... zakończenie utrze wam nosa!

Druga powieść autorki jest równie dobra, co pierwsza. Trupów co prawda w "Hobbyście" jest nieco mniej niż w "Literacie", ale Agnieszka Pruska wcale nie musi zabijać kilku osób, aby dawkować czytelnikowi napięcie. Wszystkie istotne dla śledztwa informacje dawkowane są stopniowo, a autorka podsuwa wiele fałszywych tropów, nie pozwalając nam przewidzieć, kto stoi za śmiercią zapalonego wędkarza. W "Literacie" kluczem do rozwiązania zagadki była pasja do literatury, tym razem, jak sama nazwa wskazuje, istotne okaże się... hobby ofiary! Agnieszka Pruska w kapitalny sposób opisuje motywy, jakie kierują zabójcą w momencie popełniania zbrodni. Psychika ludzka wciąż pozostaje nieodgadniona.

"Hobbysta" to nie lada gratka dla wszystkich sympatyków inteligentnych, przemyślanych kryminałów. Agnieszka Pruska napisała mocno osadzoną w polskich realiach powieść, która zachwyca dojrzałym warsztatem literackim i lekkim stylem. Przeczytałam w jeden dzień i wam radzę uczynić to samo!

Dziękuję Wydawnictwu Oficynka za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego!

Agnieszka Pruska "Hobbysta"
Wydawnictwo Oficynka, 2015
liczba stron: 416
data premiery: 25.06.2015

wtorek, 12 kwietnia 2016

Rozmowa Agnieszki Pruskiej z czytelnikami | WYNIKI KONKURSU!



Zapraszam Was do lektury niezwykłego wywiadu, który z Agnieszką Pruską, autorką powieści kryminalnych, przeprowadzili jej czytelnicy. Co sprawiło, że pisze kryminały? Dlaczego wybrała dla swojego bohatera takie nietypowe imię i nazwisko, jak Barnaba Uszkier? No, i kto wygrał główną nagrodę, czyli pakiet książek Agnieszki Pruskiej? :)


1) Polski rynek powieści kryminalnych rozwija się w zaskakującym tempie. Czy tworząc nową intrygę kryminalną nie boi się Pani, że powieli pomysł jakiegoś innego autora?
Katarzyna Kwiatkowska

            I tak i nie. Ilość kombinacji dotyczących: motywów, miejsc zbrodni, bohaterów, środowiska, czasu, sposobu morderstwa, sposobu narracji jest tak duża, że teoretycznie autor powinien być w miarę „bezpieczny” jeżeli chodzi o nieświadome nawiązanie do cudzej twórczości, bo optymistycznie zakładam, że nikt świadomie nie chce splagiatować czyjejś książki. Wiadomo jednak, że są tematy bardziej nośne, ciekawsze czy intrygujące i oczywiście może się zdarzyć, że dwie osoby napiszą książki w pewnym zarysie do siebie podobne.  Proszę się zastanowić, ile przeczytali Państwo kryminałów o, na przykład, takim samym motywie morderstwa, powiedzmy: rabunkowym. Czy były do siebie podobne? Najprawdopodobniej nie, albo tylko w pewnych aspektach. Muszę jednak przyznać, że podczas intensywnego pisania, czytam zdecydowanie mniej kryminałów właśnie dlatego, że gdzieś w podświadomości tkwi  obawa: „żeby tylko nie było podobne do cudzej książki”. Na razie nie jest :-)

2) Kryminał w Polsce to Chmielewska. Chce ją pani zdetronizować, czy wytyczyć nowy nurt?
Angel Oscuro

            Oj, zdecydowanie nie zamierzam nikogo detronizować. Owszem, chciałabym być rozpoznawalną dla większości miłośników kryminałów autorką, ale jako Agnieszka Pruska, a nie jako ta pisząca podobnie do… (tu można wstawić dowolne imię i nazwisko autora). Myśl o nowym nurcie zdecydowanie mi się podoba, piszę kryminały typowo policyjne, zwracam dużą uwagę na technikę kryminalistyczną, dużo rzeczy konsultuję ze specjalistami, mój bohater nie ma nieudanego życia osobistego i nie jest nieudacznikiem, to chyba cechy charakterystyczne moich książek.
Muszę też sprostować: w tej chwili polski kryminał, nawet ten pisany przez kobiety, to nie tylko Joanna Chmielewska, to również: Katarzyna Bonda, Joanna Opiat Bojarska, Marta Zaborowska, Anna Klejzerowicz, Izabela Żukowska, Gaja Grzegorzewska i wiele innych autorek, które od razu przepraszam, że ich nie wymieniłam.

3) Co sprawiło, że zaczęła Pani pisać właśnie kryminały? Chęć mordu, konflikt w szkole, zasługujący na tortury piekielne partner czy po prostu miłość do kryminałów albo zupełnie coś innego? :)
Kto czyta nie pyta

            Zawsze interesowałam się kryminologią i kryminalistyką, czytałam też oczywiście kryminały (obok innych książek) i to chyba połączenie tych rzeczy dało efekt w postaci napisania pierwszego kryminału.  Osobistych „kryminalnych” lub kryminalnych doświadczeń na szczęście nie mam, chociaż czasem mogłyby się okazać przydatne, bo nie musiałbym sobie czegoś wyobrażać, wczuwać się w czyjąś skórę, tylko czerpałabym z doświadczenia. Natomiast ostatecznym impulsem do napisania „Literata” była nie tyle chęć mordu, co uświadomienie sobie, że człowieka można zabić w tak wiele sposobów, że praktycznie zabójca mógłby się pokusić o niepowtarzalność. To dosyć makabryczne spostrzeżenie.

4) W aikido podobno (nie wiem, bo nie trenowałem) nie ma rzeczy zabronionych. I stąd moje pytanie: czy podąża Pani również w myśl tej zasady podczas tworzenia nowych propozycji czytelniczych dla moli książkowych?
Piotr Sobierajski

            Aikido jest dość mocno sformalizowanie i nie ma czegoś takiego jak „wszystkie chwyty dozwolone”, to dotyczy ninjitsu – tam można nawet drapać i gryźć. Oczywiście mówię o warunkach treningowych, nie o walce na ulicy. Mamy więc określony atak, technikę, kroki i  w pewnych określonych ramach można dowolnie ćwiczyć, robiąc różnego typu rzuty i kontrole. W sumie mogę porównać tworzenie postaci książkowych do technik aikido, z jednej strony mamy wytyczone założenia, z drugiej pewną dowolność, a wszystko to musi być realne, tak walce, jak i w kryminale. To samo dotyczy fabuły, motywów, wątków – powieść kryminalna to nie fantastyka, musi być w dużej części zgodna z rzeczywistością, tak żeby czytelnik mógł powiedzieć: „faktycznie, tak mogło być”.

5) Nie ma autora, który swoją prozą zauroczyłby wszystkich czytelników, a co za tym idzie, o jednej książce można przeczytać tak skrajnie różne opinie, że mętlik w głowie robi się większy niż po solidnej dawce alkoholu. Jedna osoba zarzuci książce marginalną drętwość i nijakość, po czym inna wychwali ją pod wszelkie niebiosa. Jak zatem nie zwariować w świecie tak skrajnie różnych komentarzy i wychwycić w nich to, co naprawdę ważne z punktu widzenia pisarza – wartościową, konstruktywną krytykę? 
Miłka Kołakowska
            Wiadomo, że nie ma możliwości, aby jakakolwiek książka podobała się wszystkim, to by było nierealne i nienaturalne. Ja sama nie przepadam za książkami kilku bardzo dobrych autorów, po prostu lubię inaczej pisane fabuły, innych bohaterów, czy inne tempo akcji. Nie oznacza to oczywiście, że ktoś źle pisze, po prostu wolę czytać coś napisanego inaczej i tak samo przysłowiowy Kowalski może nie lubić tego, jak ja piszę. I to nie jest nic osobistego, po prostu każdy ma prawo do odmiennych preferencji czytelniczych. Nie lubię recenzji pisanych na zasadzie „no to teraz mu/jej dokopię” i wycieczek osobistych recenzentów, a to się niestety czasem zdarza i to zarówno w odniesieniu do autorów z niewielkim dorobkiem jak i tych cieszących się ogólnie dobrą opinią. Sama piszę od czasu do czasu recenzję (aczkolwiek tylko książek zagranicznych autorów), więc jestem uczulona na bezstronne potraktowanie tekstu. To, co dla mnie jest walorem książki, komuś może się nie podobać i odwrotnie. Dobrze napisana recenzja jest cenna zarówno dla czytelników jak i autorów. Przed napisaniem „Hobbysty” przejrzałam recenzje dotyczące „Literata” właśnie po to, żeby uwzględnić dobre, merytoryczne uwagi.  Tak naprawdę, to miałam szczęście, zanim ukazała się moja pierwsza książka - „Literat” - właścicielka wydawnictwa uprzedziła mnie, jak wygląda sprawa z opiniami, czy recenzjami, że czasem są fachowe, rzetelne opinie, a czasem bywają to „wycieczki osobiste”.  Jako ciekawostkę mogę powiedzieć, że w „Literacie” kilka rzeczy wzbudziło zupełnie odmienne reakcję, są to: przyjaciel głównego bohatera – ksiądz (książka jest pochwałą kościoła/bardzo fajny motyw), główny bohater mający rodzinę (jakiś dziwny/o, fajnie, nareszcie ktoś normalny), przemyślenia psychopaty przed każdym rozdziałem (nudne/super), wprowadzenie motywu ciotki – bibliotekarki (pewnie moje ukryte głęboko alter ego/ ciekawa postać). Podsumowując:  rzetelne recenzje są bardzo przydatne, te wytykające różne potknięcia autora również, ale piszący recenzje musi to robić bezstronnie. Czy recenzja taka jest, widać praktycznie po kilku pierwszych zdaniach i taką recenzję czyta się zawsze (niezależnie czy dotyczy książki, którą chcę przeczytać, czy mojej własnej) z dużo większą uwagą.
6) Komisarz Barnaba Uszkier, to nie tylko zaangażowany w sprawy zawodowe policjant, ale i świetny ojciec. I w przeciwieństwie, do często spotykanych w literaturze wzorców, woli aikido od alkoholu i kobiet. Co sprawiło, że zdecydowała się Pani stworzyć postać odbiegającą od utartych wzorców? 
izabela81

            Najkrócej mówiąc: przesyt bohaterami mającymi problem ze wszystkim, z czym się tylko da. Nie chciałam, aby kryminał, który piszę, w połowie składał się z opisów przeróżnych problemów, którymi boryka się bohater. Od razu założyłam, że nie będzie alkoholikiem (jawnym czy też ukrytym), nie będzie w trakcie rozstawania się żoną lub kochanką, nie będzie cierpiał z powodu pracy w policji, ani nie będzie się zastanawiał, co zrobić z czasem wolnym, bo oprócz pracy nie ma nic.  I tak powstał „szkielet” nadkomisarza Barnaby Uszkiera. Muszę jednak bezstronnie przyznać, że bohater, który ma jakiś mocny negatywny rys jest łatwiejszą postacią z punktu widzenia autora, dużo ciekawsze dla czytelnika jest zapewne odwiedzanie przez bohatera kolejnych knajp, niż odrabianie z synami lekcji. Tak więc Uszkier musiał zyskać jakieś cechy, które by mi ułatwiły pisanie o nim, jedną z nich jest jego zamiłowania do aikido.

7) Mnie interesuje onomastyka, dlatego zapytam o głównego bohatera. Barnaba Uszkier – imię jest rzadko spotykane, nazwisko obco brzmiące, razem to dość nietypowe zestawienie, które brzmi nieco dziwacznie, przyznam szczerze. Skąd pomysł, aby tak nazwać komisarza?
martucha180

            Wiem, wiem, że to nietypowe zestawienie. Pochodzenie  imienia i nazwiska nadkomisarza jest proste i nie miałam na celu stworzenia czegoś zaskakująco dziwnego. Barnaba jest dosyć rzadko spotykanym imieniem, które mi się po prostu podoba, a nazwisko pochodzi od pierwszego członu mojego nazwiska panieńskiego. Wyszło: Barnaba Uszkier :-) Trochę dziwnie, ale nie zamieniłabym go na Adama Nowaka, ani Jana Kowalskiego. Powiem tak, Uszkier jako bohater jest nietypowy i dosyć specyficzny i właściwie to imię i nazwisko pasuje do niego. Trzeba się jednak przyzwyczaić...

8) Interesuje mnie, jakie książki prywatnie czyta Agnieszka Pruska. Czy również w tym przypadku stawia na zbrodnicze klimaty, czy woli jednak od nich odpocząć?
Asia Szarańska

            Łatwiej mi chyba odpowiedzieć, czego nie czytam :-) Nie lubię powieści obyczajowych, takich określanych ogólnym mianem „babskie”. W mojej, całkiem dużej, bibliotece można znaleźć: kryminały, sensację, fantastykę, książki historyczne, biografie, podróżnicze i popularno - naukowe z różnych dziedzin. Cały czas też kompletuję swoją biblioteczkę „kryminalną”, z której korzystam podczas pisania. W jej skład wchodzą między innymi: „Medycyna sądowa”, „Profilowanie kryminalne”, „Kryminalistyka”, „Wprowadzenie do entomologi sądowej” i książki z zakresu psychologii.

9) Ja wiem, że nie powinno się "wybrzydzać", gdy statystyki straszą wynikami, pokazującymi jak niewielu Polaków czyta książki, ale biorąc pod uwagę, że często tworzy się definicję "dobrego pisarza", chciałam zapytać, jaki według Pani powinien być "dobry czytelnik"?
Pozdrawiam!
Edyta Chmura

            Wydaje mi się, że nie ma czegoś takiego jak „dobry” i „zły” czytelnik, jest po prostu czytelnik. Może nawet powiedziałabym, że „zły czytelnik”, to oksymoron? Jeżeli ktoś sięgnął po książkę, to znaczy, że jest zainteresowany czytaniem i już z tego należy się cieszyć. Jeżeli za pierwszym razem nie trafi w swój gatunek, na ulubionego autora, to istnieje szansa, że będzie szukał dalej. Bardziej podoba mi się termin „świadomy czytelnik” i tym mianem określiłabym osobę, która wie, co ją interesuje, jest na bieżąco z nowościami (ale zna też starsze tytuły), nie daje się zasugerować wszystkim „top listom” i ma wyrobione preferencje literackie.  Wiem, że czytanie nie jest najpopularniejszą rozrywką w naszym kraju i sama zawyżam statystyki, ale mam nadzieję, że coś się jednak zmieni.

10) Kim tak naprawdę jest Agnieszka Pruska?
Iza Raszka


            Żoną, matką, właścicielką golden retriverki, posiadaczką 2 dana w aikido (miesiąc temu zdałam egzamin i jeszcze mnie to ekscytuje), autorką dwóch wydanych książek („Literat” i „Hobbysta”) i planowanego na czerwiec „Żeglarza”. A także czytelniczką, miłośniczką wody, ciepłych krajów, różnego typu krótszych i dłuższych wyjazdów oraz fanką wolnego czasu, podczas którego można zajmować się jedną z wymienionych wcześniej rzeczy.

Nagrodę za pytanie "Nie ma autora, który swoją prozą zauroczyłby wszystkich czytelników, a co za tym idzie, o jednej książce można przeczytać tak skrajnie różne opinie, że mętlik w głowie robi się większy niż po solidnej dawce alkoholu. Jedna osoba zarzuci książce marginalną drętwość i nijakość, po czym inna wychwali ją pod wszelkie niebiosa. Jak zatem nie zwariować w świecie tak skrajnie różnych komentarzy i wychwycić w nich to, co naprawdę ważne z punktu widzenia pisarza – wartościową, konstruktywną krytykę?" zdobywa Miłka Kołakowska. Proszę o kontakt przez fanpage bloga lub na adres mailowy magdalenamajcher@poczta.fm :)
Gratuluję, a wszystkim pozostałym dziękuję za udział w zabawie!

czwartek, 31 marca 2016

Zadaj pytanie Agnieszce Pruskiej i wygraj "Literata" oraz "Hobbystę"




Zapraszam do udziału w konkursie zorganizowanym we współpracy z Wydawnictwem Oficynka oraz autorką, Agnieszką Pruską. Nagrodą w naszej zabawie jest pakiet powieści "Literat" oraz "Hobbysta".

Ale to nie koniec niespodzianek. Macie niepowtarzalną okazję przeprowadzić wywiad z autorką kryminałów, zadać jej pytanie i podpytać o interesujące was szczegóły z życia pisarza. 

Na Wasze propozycje pytań czekamy do niedzieli, 10 kwietnia włącznie. Zamieszczajcie swoje pytanie w komentarzach pod tym postem, wraz z adresem e-mail oraz imieniem i nazwiskiem/nickiem. Tylko takie zgłoszenia będą brane pod uwagę. Wraz z autorką wybierzemy 10 najciekawszych pytań, na które odpowie Agnieszka Pruska, a autor wybranego przez pisarkę pytania zostanie nagrodzony pakietem książek "Literat" i "Hobbysta", ufundowanym przez Wydawnictwo Oficynka. Wywiad zostanie opublikowany we wtorek, 12 kwietnia wraz z nazwiskiem/nickiem laureata.

Czekamy na Wasze pytania! Każdy z uczestników może zaproponować tylko jedno pytanie, więc zastanówcie się dobrze, o co chcielibyście zapytać autorkę. :) Czas start! Powodzenia!

wtorek, 29 marca 2016

Agnieszka Pruska "Literat" | Recenzja



"Literat" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Agnieszki Pruskiej, ale... z pewnością nie ostatnie! Szukacie intrygującego, prostego i lekkiego kryminału z wartką akcją? Dobrze trafiliście, mam w zanadrzu coś, co mogłoby przypaść wam do gustu. Ja chyba wolę prostą i nikomu nieznaną Agnieszką Pruską, niż przegadane, przekombinowane kryminały z pierwszych miejsc list bestsellerów.

Podczas porannego joggingu przypadkowy mężczyzna dokonuje makabrycznego odkrycia. Sam nie może w to uwierzyć, ale oczy go nie mylą - ma przed sobą najprawdziwszą mumię, ale... skąd mumia miałaby się wziąć w rowie, przy trasie między Gdańskiem a Sopotem? Na miejscu natychmiast zjawia się zaalarmowana policja, z komisarzem Barnabą Uszkierem na czele. Mimo usilnych starań grupy śledczej, ku frustracji Uszkiera, nie udaje się rozwiązać sprawy. Kilka miesięcy później Trójmiastem wstrząsają kolejne zbrodnie. Początkowo śledczy nie wiążą ze sobą zdarzeń, jednak kiedy w sprawie pojawiają się nowe tropy, okazuje się, że mogą mieć do czynienia z seryjnym mordercą.

Odnoszę wrażenie, że "Literat" przypadnie do gustu miłośnikom lżejszych kryminałów, w stylu Anny Klejzerowicz. Nie lubię porównywać twórczości dwóch autorów, jednak gdybym miała to zrobić, pokusiłabym się właśnie o porównanie do prozy innej gdańskiej pisarki, Anny Klejzerowicz. W powieści Agnieszki Pruskiej nie pojawiają się wątki historyczne czy liczne nawiązania do sztuki, tak jak w przypadku jej bardziej doświadczonej koleżanki "po piórze", jednak obie autorki tworzą wciągające, emocjonujące i lekko napisane powieści kryminalne. Agnieszka Pruska nie szokuje brutalnymi scenami, w jej przypadku wartka akcja i lekkie pióro wystarczą, by przyciągnąć uwagę czytelnika.

"Literat" to nie lada gratka dla wszystkich książkomaniaków. W rozwiązaniu zagadki niemały udział będzie miał dyskusyjny Klub Miłośników Kryminałów, a w powieści znajdziecie mnóstwo nawiązań do klasycznych powieści kryminalnych. Agnieszka Pruska w ciekawy sposób przeplata ze sobą świat rzeczywisty i fikcję literacką. Autorka w umiejętny sposób dawkuje napięcie, pozwala czytelnikowi zaangażować się w śledztwo. Przez pierwszą połowę miałam wrażenie, że oto błądzę, niczym ślepiec we mgle, cierpiąc z powodu niemożności poskładania ze sobą pojedynczych elementów. Nic więc dziwnego, że bohaterowie książki - bardziej doświadczeni ode mnie śledczy, nie potrafili rozwiązać spraw tajemniczych śmierci mieszkańców Gdańska. Kiedy jednak udało im się odnaleźć wspólny mianownik, dochodzenie przybrało najmniej oczekiwany obrót, a sama intryga okazała się rozbudowana i wielowarstwowa.

"Literata" przeczytałam w jeden dzień. Rzuciłam wszystko inne w kąt, na dobre zatapiając się w wykreowanym przez autorkę świecie. Powieść Agnieszki Pruskiej zapewnia doskonałą rozrywkę i okazję do treningu mózgu. Spróbujcie ramię w ramię z komisarzem Uszkierem rozwiązać sprawę brutalnych morderstw w Trójmieście. Spodoba wam się!

Dziękuję Wydawnictwu Oficynka za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego!

Agnieszka Pruska "Literat"
Wydawnictwo Oficynka, 2016
liczba stron: 335
data premiery: 15.10.2015