wtorek, 29 kwietnia 2014

Dezaktywacja hejtera, czyli o histo(e)riach rodzinnych w wydaniu Izabeli Pietrzyk

Izabela Pietrzyk Histerie rodzinne,
Wyd. Prószyński i S-ka


Z rodziną podobno najlepiej wychodzi się na zdjęciach, głosi stare, polskie przysłowie. Grono ludzi spokrewnionych albo spowinowaconych ze sobą poprzez małżeństwo jest wszak podstawową komórką społeczną, jak utarło się za czasów PRL-u. Wszyscy tu zebrani chyba przyznają mi rację, gdy posunę się do stwierdzenia, iż ile rodzin, tyle jej modeli, chociaż możemy śmiało mówić o specyficznym wzorcu "polskiej rodziny".

I właśnie taką polską rodzinę poznajemy na kartach najnowszej powieści Izabeli Pietrzyk pod wiele mówiącym tytułem "Histerie rodzinne". Główna bohaterka, niespełna czterdziestoletnia kobieta po latach poniżeń, niezliczonej ilości siniaków i najgorszych wyzwisk w końcu decyduje się odejść od Pawła, z którym spędziła prawie dekadę. Podczas związku z mężczyzną na jego życzenie zerwała kontakty z całą rodziną i przyjaciółmi, została zamknięta przez oprawcę w koszmarze czterech ścian, gdzie cierpliwie czekała latami na to, aż on się w końcu zmieni.. Wszak po każdej awanturze żałował, kupował drogie prezenty, przepraszał! To dawało Wiktorii nadzieję. Nadzieję, którą żywiła się długimi miesiącami.

Z odsieczą przychodzi jej siostra Amelia, z którą nie rozmawiała od lat. Wiktoria przekonuje się, że nadal może liczyć na swoją rodzinę. Wprowadza się do rodzinnego domu, który niegdyś przepisał na córki Bernard, wpędzając tym swego szwagra w konsternację.. Nieźle to sobie ojczulek wymyślił, Sławek wyremontuje hawirę, wypieści, a prawnie żaden metr kwadratowy nie będzie do niego należał! No cóż, na razie Sławek dopiero co wypłynął na morze i wróci za kilka miesięcy. O to, że przyjdzie mu mieszkać pod jednym dachem z Wiktorią, z którą żywią do siebie wzajemną niechęć, siostrom przyjdzie martwić się później. Na razie Amelia woli utrzymać zmiany, jakie zaszły w życiu rodziny, w tajemnicy przed mężem. Wiktoria sprowadza się do domu, gdzie przyjdzie jej zmierzyć się nie tylko z widmem szwagra powracającego z dalekiej wyprawy, ale i mieszkaniu w czterech ścianach z formalnie dorosłymi, ale w praktyce jeszcze niedojrzałymi dziećmi swojej siostry. Dwudziestojednoletni Mirek i osiemnastoletnia Emilka, która posługuje się początkowo niezrozumiałym dla Wiktorii językiem, przysporzą matce i ciotce wielu zmartwień. W końcu jednak Wiktoria dowie się, co znaczy "dezaktywacja hejtera" i wraz z siostrą poznają odpowiedź na pytanie: czy Mirek jest gejem?



"Czemu ja nie mogę mieć rodziny jak z serialu? Mogłabym trafić 
na jakiegoś spolegliwego chłopa, rozsądną siostrę 
i dzieci ułożone jak owczarki niemieckie po policyjnym szkoleniu.
No, mogłabym? Mogła! A tymczasem co? Sprzedałeś mi wszystkowiedzącego
Sławka, maltretowaną Wiktorię, rozwydrzoną córkę i 
cynicznego syna. W Trójcy Jedyny! Ja nie wymagam, żeby wszyscy
byli idealni! Ale żeby wszyscy byli popieprzeni, to już lekka przesada..."


"Histerie rodzinne" to dramat w krzywym zwierciadle. Wysoki poziom humoru utrzymuje się przez cały czas trwania powieści, co szczerze mnie zaskoczyło. Książka liczy sobie aż 640 stron, spodziewałam się, iż po jakimś czasie komizm się zatraci, gdyż trudno przez tak długi okres bawić słowem. Nic bardziej mylnego! Autorka imponuje zróżnicowanym poczuciem humoru, otrzymujemy zarówno żarty sytuacyjne, jak i śmieszność poszczególnych postaci. Pietrzyk wyśmiewa różnice pokoleniowe, ze sposobu mówienia współczesnej młodzieży czyni udany dowcip, a ośrodkiem tego żartu jest Emilka. Postać przeurocza tak na marginesie, której po prostu nie da się nie pokochać! Gruba warstwa podkładu, wysokie szpilki i różowe tipsy nastolatki wydają się być początkowo powodem, aby nie zapałać sympatią do dziewczyny. Autorka zrywa ze schematem krnąbrnej, plastykowej i głupiej dziewuchy z dobrego domu. Emilka pod swymi emblematami skrywa swoje prawdziwe "ja", które przyczyniło się do tego, iż jednomyślnie ogłaszam nastolatkę moją ulubioną postacią powieści.

Nie zapominajmy o tej drugiej stronie określenia "dramat w krzywym zwierciadle". Są takie momenty, gdy śmiech grzęźnie w gardle.. Bo pod przykrywką komiczności, autorka podejmuje się trudnych tematów. Pisze o inteligentnych, wartościowych kobietach, które wpadły w pułapkę patologicznego związku i padły ofiarami tyranów. Zrywa ze stereotypem podpitego, prostego mężczyzny, który znęca się nad swoją kobietą. Pokazuje, jak łatwo można stać się więźniem własnego domu i jak wiele potrzeba siły i determinacji, aby wyrwać się z tego domu. Izabela Pietrzyk traktuje o związkach, nie tylko tych damsko-męskich, ale najogólniej: międzyludzkich. Opisuje poszczególne relacje, wyciąga na wierzch tajemnice swoich bohaterów i celnie obnaża ich słabości. Wiktorii przyjdzie usystematyzować hierarchię wartości, zdecydować, kto rzeczywiście jest ważny w jej życiu, a kto tylko dodaje jej codzienności toksyn.

"Histerie rodzinne" to nie taka lekka, jakby się mogło wydawać, powieść kobieca. Bohaterowie mogą mieszkać za ścianą, są tak prawdziwi i ludzcy, że nie zdziwiłabym się, gdybym spotkała Wiktorię, Amelię czy Emilkę za rogiem, minęła na ulicy czy na zakupach.. Wysoki poziom humoru utrzymuje się przez cały czas trwania opowieści, jednak autorka dawkuje nam go w mądry sposób. Komizm nie zagłusza przesłania, jakie niesie za sobą książka. Myślę, że to interesujący sposób na spędzenie majówki! ;-)



Dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka za udostępnienie recenzyjnego egzemplarza powieści!



Izabela Pietrzyk "Histerie rodzinne"
Wydawnictwo Prószyński Media, 2014
data premiery: 29.04.2014
ilość stron: 640

2 komentarze:

  1. Ale Ci zazdroszczę, że mogłaś już ją przeczytać! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że książka okazała się dobra, bowiem zmierza do mnie :) Tzn przyjdzie w przeciągu 2 tygodni, wzięłam ją sobie za punkty zebrane na Granice.pl :)

    OdpowiedzUsuń