niedziela, 10 lipca 2016

Maja Wolny "Czarne liście" | Recenzja




To jest jedna z lepszych polskich powieści wydanych w 2016 roku - mogę to powiedzieć z całą pewnością już dziś, chociaż do końca roku pozostało jeszcze ponad 5 miesięcy. Imponuje wszechstronnością i rozmachem, z którym obejmuje życie dwóch fascynujących kobiet i kluczowe dla Polski i Europy wydarzenia XX wieku. Maja Wolny przygląda się pogromowi kieleckiemu i pisze o najbardziej wstydliwych dla nas, Polaków sprawach.

Julia Pirotte, polska fotografka pochodzenia żydowskiego, po wojnie wraca do kraju. Na zlecenie redaktora gazety, w której pracuje, jedzie do Kielc, aby tam stworzyć relację ze zdarzenia, jakie w historii zapisze się jako pogrom kielecki. Julia jest wstrząśnięta tym, co zastaje na miejscu i nie do końca wierzy w podaną do wiadomości społeczeństwa wersję wydarzeń.
Sześćdziesiąt lat później Weronika Czerny, historyczka badająca stosunki polsko-żydowskie we wsi polskiej w latach 40., przeżywa najgorszy dramat, jaki może stać się udziałem matki. Jej córka, Laura znika bez śladu. Czy jej zaginięcie może mieć jakiś związek z traumatycznymi wydarzeniami z przeszłości?

"Czarne liście" to powieść o zdarzeniach, zapisujących się nie tylko w naszej pamięci, ale i w ciele, zdarzeniach przekazywanych wraz z kodem genetycznym kolejnym pokoleniom. To monumentalna powieść, zachwycająca rozległością i drobiazgowością o szczegóły. Mamy dwie kobiety, żyjące w zupełnie różnych czasach, kilku narratorów i wiele płaszczyzn, powoli nakładających się na siebie. Mamy również trudne dla Polaków wydarzenia z przeszłości, które najchętniej chcielibyśmy wymazać z pamięci. I mamy współczesny wątek kryminalny. Czyli wszystko to, co lubię najbardziej. "Czarne liście" to napisana poprawną polszczyzną, utrzymana w doskonałym stylu powieść, którą trudno wpasować w sztywne ramy gatunków literackich. Maja Wolny napisała pełną świeżości, oryginalną książkę.

O pogromie kieleckim nie mówi się wiele. To wstydliwa karta w naszej historii. Maja Wolny nie tylko opisuje samo zdarzenia, ale poświęca dużo uwagi ówczesnym i współczesnym postawom wobec wydarzeń z 4 lipca 1946 roku. Ponadto pisze o tym, co działo się na polskiej wsi w czasach okupacji hitlerowskiej i w pierwszych miesiącach po kapitulacji Niemiec. "Czarne liście" to bolesna, ale jakże potrzebna powieść. Maja Wolny rozlicza się z przeszłością, której piętno boleśnie odczuwają przedstawiciele następnych pokoleń. Autorka umiejętnie wplotła wątek o poszukiwaniu własnej tożsamości i wybaczeniu. Ta książka dla mnie jest mistrzostwem świata. Akcja toczy w zawrotnym tempie, a przeszłość przeplata się z teraźniejszością. Wnioski płynące z zakończenia skłaniają do refleksji i sprawiają, że ta powieść zostanie z czytelnikiem na długo.

Nie mam do tej historii absolutnie żadnych uwag i oceniam ją bardzo wysoko. Zapragnęłam ją przeczytać, odkąd tylko zobaczyłam ją w zapowiedziach, a moje wrażenia po lekturze odpowiadają wyobrażeniom na temat tej powieści. "Czarne liście" to doskonała polska proza i jedna z lepszych książek, jakie zaproponowano nam, czytelnikom, w bieżącym roku. Polecam zwrócić na nią uwagę w pierwszej kolejności.

Dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego!

Maja Wolny "Czarne liście"
Wydawnictwo Czarna Owca, 2016
liczba stron: 376
data premiery: 06.07.2016

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz