sobota, 14 listopada 2015

Lucyna Olejniczak "Kobiety z ulicy Grodzkiej. Wiktoria" | Recenzja



Czytelniczki poznały i pokochały Wiktorię w pierwszej części sagi Lucyny Olejniczak, "Kobiety z ulicy Grodzkiej. Hanka". Umierająca po porodzie Hanka, przekonana, że jej nowo narodzone dziecko również odeszło z tego świata, przeklęła Franciszka Bernata i jego rodzinę, nie wiedząc, że tym samym skazała na klątwę swoją córkę, Wiktorię. Czy to klątwa, czy zwykły pech - trudno powiedzieć. Fakt, że Wiktoria nie miała łatwego życia... W księgarniach właśnie ukazała się druga część sagi, "Kobiety z ulicy Grodzkiej. Wiktoria".

Wiktoria wyjeżdża do Paryża, by znaleźć ukochanego. Pragnie osobiście poinformować Filipa o tym, że już nic nie stoi na przeszkodzie, aby mogli być razem. Niestety, okazuje się, że Wiktoria przybyła zbyt późno, gdyż mężczyzna zdążył związać się z inną kobietą. Jednak pobyt we Francji okazuje się być brzemienny w skutkach. Wiktoria zrozpaczona wraca do Krakowa, gdzie rodzi się jej córka, Matylda. Wybuch I wojny światowej zmusza młodą kobietę, aby ulokować dziecko na wsi, a samej pracować w mieście. Wiktoria musi utrzymać aptekę, aby po zakończeniu wojny mieć z czego wyżywić siebie i córkę. Po zakończeniu wojny... Wiktoria i jej współcześni mają wrażenie, że wszystkie ważne decyzje odkładają na "po zakończeniu wojny". Rozłąka nie sprzyja budowaniu i tak nadszarpniętych relacji matki z dzieckiem. Czy Wiktoria odnajdzie szczęście? Czy słynna klątwa Bernatów nie pozwoli jej ułożyć sobie życia?

Z kontynuacjami jest taki problem, że autor często sam nie potrafi przeskoczyć postawionej przez siebie wysoko poprzeczki. Rzeczywiście, Lucynie Olejniczak nie udało się pobić samej siebie, ale... Po co od razu pobijać? Nie można po prostu napisać książki na równie rewelacyjnym poziomie? Otóż można, a Lucyna Olejniczak właśnie tak zrobiła. "Wiktoria" jest co najmniej tak ciekawą powieścią, jak jej poprzedniczka. Naturalny upływ czasu usuwa niektórych bohaterów ze sceny, a na ich miejsce wprowadza przedstawicieli nowego pokolenia. Bernatowie rodzą się, umierają i tylko klątwa zostaje wciąż ta sama. Tym razem Lucyna Olejniczak przenosi nas do Paryża sprzed wybuchy I wojny światowej. Wraz z Wiktorią powrócimy do Krakowa, aby tam zastało nas rozpoczęcie międzynarodowego konfliktu. Na własnej skórze doświadczymy tragicznych dla ludności cywilnej konsekwencji wybuchu wojennej zawieruchy. Niewiarygodne - Lucyna Olejniczak pisze tak, jakby tam wtedy była.

Fabuła "Hanki" zakończyła się w strategicznym momencie, pozostawiając rozemocjonowanego i mającego ochotę na więcej czytelnika nienasyconym. Uwierzcie mi na słowo - jeśli "Hanka" rozbudziła waszą ciekawość, "Wiktoria" nie pozwoli spać po nocach w oczekiwaniu na tom trzeci. Lucyna Olejniczak sięgnęła po najostrzejsze argumenty, aby czytelnik nie miał innego wyjścia, niż poczekać na kontynuację przygód kobiet z ulicy Grodzkiej. Jaka będzie "Matylda"? Mam nadzieję, że równie dobra, jak "Hanka" i "Wiktoria". Dwóch pierwszych części sagi nie da się porównać, nie można rozstrzygnąć, która lepsza i ciekawsza, bo obie są kapitalne. Lucyna Olejniczak stworzyła wyraziste postacie, do których nie sposób się nie przywiązać. Bohaterowie zostają z nami na dłużej, jesteśmy silnie związani z nimi, dotkliwie przeżywamy ich porażki i cieszymy się szczęściem. 

"Kobiety z ulicy Grodzkiej. Wiktoria" to powieść opowiadająca o trudnych czasach wojennej zawieruchy. To także książka o ludziach takich samych, jak my, którzy kochali, cierpieli i przeżywali rozczarowania w identycznym stopniu, jak ludzie współcześni. Lucyna Olejniczak w perfekcyjny sposób dopasowała bohaterów do czasów, w których przyszło im żyć. Jestem pod wrażeniem tła historycznego i przygotowania merytorycznego autorki. Z niecierpliwością czekam na "Matyldę", która - informacja zaczerpnięta u źródła - już "się pisze".

Dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego!

Lucyna Olejniczak "Kobiety z ulicy Grodzkiej. Wiktoria"
Wydawnictwo Prószyński Media, 2015
liczba stron: 376
data premiery: 03.11.2015

5 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Warto przeczytać obie z okazji premiery "Wiktorii" :) ominie Cię oczekiwanie na drugą część :)

      Usuń
  2. rzeczywiście nie przebiła pierwszej części ale mimo to jest dobra. Piękne opisy miast- Krakowa, Paryża i wsi, aż chciałoby się przenieść do tamtych czasów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Obie części podobały mi się, czytało się ciekawie.
    Tylko jedna część bardzo mi przeszkadzała w "Wiktorii"- niechlujność chronologiczna. Autorka ma problem z zachowaniem i liczeniem prawidłowego czasu. Jak chociażby ciąża Wiktorii i jej bratowej- aby wszystko było zgodne, to bratowa WIktorii musiałaby chodzić w ciąży około półtora roku....

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam obie części jednym tchem ale.....no właśnie,liczyłam na coś bardziej porywającego.Druga część lepsza od pierwszej i z ciekawością czekam na trzecią.Czegoś mi jednak brakuje,przeszkadza mi ta wielka miłość i naiwność bohaterki a tego Filipa przegnałabym na 4 wiary.Mam nadzieję že zakończenie będzie inne niż przewiduje treść powieści.

    OdpowiedzUsuń