poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Patronat medialny: Hubert Hender "Kolejność" | Recenzja przedpremierowa




Mocno osadzona w polskich realiach, mroczna i hipnotyzująca - taka jest powieść kryminalna Huberta Hendera "Kolejność". Czytałam totalnie oderwana od rzeczywistości i nawet kiedy już zmusiłam się do odłożenia książki, aby złapać kilka godzin snu, nie mogłam zasnąć, bo myślami wciąż byłam na Dolnym Śląsku i główkowałam kto, do cholery, zabił tych facetów, wywołując we mnie obezwładniający strach. Premiera "Kolejności" już 17 sierpnia.

Kowary, Dolny Śląsk. Miasteczko swoje lata świetności już dawno ma za sobą, a stare kopalne zarabiają na siebie już tylko dzięki turystom. To właśnie tutaj jeden z pracowników starej kopalni zostaje zamordowany. Tymczasem komisarz Iwanowicz i podkomisarz Gawłowski prowadzą swoje śledztwo w Jeleniej Górze, jednak przyjeżdżają do Kowar, aby tam wspomóc lokalnych policjantów. Szybko okazuje się, że ofiar jest więcej, a śledczy po omacku próbują znaleźć jakiś sensowny trop, element, który połączyłby poszczególne części układanki. Niestety, ofiary zdają się nie mieć ze sobą nic wspólnego. Jedyne, co ich łączy, to sposób, w jaki ich ciała zostały ponumerowane. Czy śledczym uda się rozwikłać zagadkę, zanim brutalny zabójca zaatakuje ponownie?

Oto nieznany autor powieści kryminalnych wydaje powieść, która ma szansę stać się hitem. Powieść, za sprawą której nazwisko Hender będzie wymieniane wśród reprezentantów młodych i uzdolnionych twórców polskiej literatury kryminalnej. Jeśli przeczytaliście trylogię Mroza o komisarzy Forście i macie ochotę na więcej, "Kolejność" może okazać się doskonałym wyborem. Hubert Hender potrafi wzbudzić w czytelniku strach, co jest nie lada sztuką. Tworzy na tyle sugestywne opisy, że potrafi sprowokować najgłębiej uśpione odruchy i uczucia. Już pierwszy rozdział, w którym szczegółowo została opisana scena morderstwa (bez zdradzania tożsamości sprawcy, rzecz jasna) sprawia, że chce się więcej i więcej, a przecież to dopiero początek. Niesamowite. Prezentowane wydarzenia są fikcyjne, jednak lęk o życie jest tutaj najprawdziwszy.

Wielki plus za opisy wewnętrznych przeżyć i rozterek komisarza Iwanowicza, które dodają lekturze smaku. Hubert Hender stworzył postać realistyczną, człowieka z krwi i kości, a nie bezdusznego robota zaprogramowanego na rozwiązywanie zagadek kryminalnych. Tacy są prawdziwi policjanci. Mają wątpliwości, przeżywają rozterki związane z charakterem ich pracy, a zło, którego stają się świadkami, odciska ogromne piętno na ich psychice. Hender to rozumie, przez co jego powieść zyskuje prawdziwy wymiar. Kolejną zaletą powieści są opisy miejsc. Nigdy nie byłam w Kowarach, nie znam tamtych terenów, a jednak za sprawą "Kolejności" udało mi się przenieść w czasoprzestrzeni. Dokładna topografia, charakter miasteczka i osobliwe postacie przenoszą czytelnika głęboko w świat opisywanych zdarzeń.

"Kolejność" to mocna propozycja dla miłośników literatury kryminalnej. Niemal każdy rozdział kończy się nieprzewidywalnym zwrotem akcji, a zakończenie pozwala spojrzeć na tę powieść zupełnie inaczej niż na klasyczne kryminały. Gdzie przebiega granica między dobrem a złem? Czy zło zawsze trzeba dobrem zwyciężać? Te pojęcia w "Kolejności" nabierają całkiem nowego znaczenia. Koniecznie przeczytajcie.

Dziękuję Wydawnictwu Filia za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego!

Hubert Hender "Kolejność"
Wydawnictwo Filia, 2016
liczba stron: 408
data premiery: 17.08.2016

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz