poniedziałek, 14 grudnia 2015

Anthony Doerr "Światło, którego nie widać" | Recenzja




Dzisiaj opowiem Wam o wyjątkowym arcydziele, które - jestem tego pewna - wpisze się do klasyki literatury światowej. Dawno nie czytałam tak epickiej, monumentalnej opowieści, która wywołała we mnie lawinę uczuć. Przyłączam się do zachwytów nad książką Anthony'ego Doerr'a i nie dziwię się, iż otrzymał za tę powieść Nagrodę Pulitzera.

Kiedy Marie-Laure w wieku 6 lat traci wzrok, jej kochający ojciec stara się uczynić jej życie łatwiejszym. Dokłada wszelkich starań, aby córka potrafiła odnaleźć się w świecie i poradzić sobie nawet w najtrudniejszych sytuacjach. Nie spodziewa się, że dziesięć lat później dziewczynka znajdzie się w samym środku piekła... Jest sierpień 1944 roku. Alianci odbijają kolejne terytoria spod okupacji hitlerowskiej, tymczasem  Saint-Malo w Bretanii jest jednym z ostatnich bastionów niemieckich. Kiedy rozpoczyna się bombardowanie, niewidoma Marie-Laure jest sama w mieszkaniu swojego krewnego, nieświadoma rozpętującego się wokół piekła. Jej losy w zaskakujący sposób splatają się z losami Werner Pfenniga, młodego chłopca, wrzuconego w wir wojennej machiny. 

"Światło, którego nie widać" to niesamowita i wzruszająca powieść o losach człowieka w obliczu totalitaryzmu. Sposób, w jaki Anthony Doerr opisał historie głównych bohaterów, wyciska łzy z oczu i skłania do wielu refleksji. Krótkie, treściwe rozdziały sprawiają, że od lektury nie sposób się oderwać i - chociaż książka ma ponad 600 stron - przeczytałam ją w dwa wieczory, pozostając pod wrażeniem przepięknej historii opisanej przez autora. Doerr w doskonały sposób łączy ze sobą wątki historyczne, sensacyjne oraz obyczajowe. Autor przenosi nas w czasie, przemieszczając się pomiędzy latami wczesnego dzieciństwa dwójki głównych bohaterów i ich kolejnymi doświadczeniami a rokiem 1944, kiedy doszło do ich spotkania.

Portrety głównych postaci zostały nakreślone w subtelny i delikatny sposób. Stopniowo poznajemy naszych bohaterów, stajemy wraz z nimi przed trudnymi dylematami i... dojrzewamy. Ten trudny proces został zaburzony przez wybuch II wojny światowej, Marie-Laure i Werner musieli, jak wielu ich rówieśników, dorosnąć zbyt szybko, zbyt boleśnie. "Światło, którego nie widać" jak żadna inna lektura o trudnych latach 30. i 40. XX wieku opisuje doskonale nakręconą przez nazistów machinę, która wciągnęła wielu młodych, niewinnych chłopców. Powieść jest wzruszającym, chwytającym za gardło portretem dziewczynki, która nauczyła się poznawać świat przez dotyk i słuch. Doskonała lekcja odwagi i człowieczeństwa.

Lektura powieści "Światło, którego nie widać" jest nie tylko wspaniała, ale i trudna. To nie jest jedna z tych książek, które szybko przełkniecie i równie łatwo strawicie. Powieść wywołuje dreszcze i wciąga już od pierwszego rozdziału. Jestem zachwycona, z pewnością umieszczę tę książkę w podsumowaniu najlepszych publikacji 2015 roku, a tymczasem gorąco zachęcam Was do lektury.

Dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego!

Anthony Doerr "Światło, którego nie widać"
Wydawnictwo Czarna Owca, 2015
liczba stron: 640
data premiery: 23.09.2015

4 komentarze:

  1. Książkę otrzymam w prezencie gwiazdkowym, nie mogę się doczekać, a po Twojej recenzji jeszcze bardziej:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kupiłam tę książkę mężowi na imieniny. Właśnie kończy i przyznaje, ze książka jest niezwykle ciekawa, a nawet pasjonująca. Ja jeszcze nie czytałam, czekam niecierpliwie na swoją kolej :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. To książka, która jest zdecydowanie warta wszystkich zachwytów, jakie się nad nią roztaczają. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kupiłam ją na targach w Krakowie i cały czas żałuję, że Wydawca nie miał jej w twardej oprawie. Po Twojej recenzji wspięła się do góry na mojej kolejce do czytania;)

    OdpowiedzUsuń