Joanna Szwechłowicz, autorka doskonale przyjętego debiutu "Tajemnica szkoły dla panien", powraca. Nowa powieść pisarki utrzymana jest w podobnym klimacie, czasy natomiast są już nam nieco bliższe. Z lat 20. XX wieku przenosimy się do sylwestrowej nocy 1938 roku. Świat szykuje się do kolejnej wojny, a bohaterowie Szwechłowicz mają twardy orzech do zgryzienia. Na piętrze pałacu, w którym utknęła gromadka dalekich krewnych, leży dwóch nieboszczyków. A mordercą jest... ktoś spośród nich! "Ostatnia wola" to wykwintny kryminał retro. To się czyta!
Baronowa Wirydianna Korzycka wie, że umiera się tylko raz, dlatego nie można umrzeć byle jak. Dziewięćdziesięciopięcioletnia staruszka ma zamiar pożegnać się z życiem na własnych warunkach. Wcześniej jednak zaprasza na odczytanie testamentu starannie wyselekcjonowane grono swoich krewnych, bliższych i dalszych. Nikt nie wie, jakimi kryteriami kierowała się Korzycka dobierając towarzystwo. Krewni decydują się wypełnić ostatnią wolę baronowej i zjawiają się w pałacu w komplecie. No, prawie. Sytuacja komplikuje się, gdy baronowa, która miała popełnić samobójstwo, zostaje zamordowana, a wraz z nią jeden z jej gości. Pałac został odcięty od świata przez szalejącą śnieżycę. Mordercą jest więc ktoś spośród gości Korzyckiej.
"Ostatnia wola" to podszyty ironią, wyborny retro kryminał. Szwechłowicz pisze tak, że.. aż chce się czytać! Staranną, wyselekcjonowaną polszczyzną, z niezwykłą dbałością o szczegóły i niuanse. Czytelnik odczuwa wręcz fizyczną przyjemność z lektury. Mało jest w Polsce autorów, którzy piszą TAKIM językiem. A należy wspomnieć, że styl to nie jedyna zaleta powieści. Bo to, jak pisze, wydaje się być sprawą drugorzędną przy tym, o czym pisze. "Ostatnia wola" jest nie tylko świetnie napisana. Książka Joanny Szwechłowicz dostarczy pożywki dla zmysłów estetycznych, a także pierwszorzędnej rozrywki. Historia podwójnego morderstwa w pałacu baronowej przyciągnie uwagę nawet najbardziej wymagającego czytelnika. Śledztwo prowadzone przez bohaterów pod przewodnictwem detektywa-amatora obnaży głęboko skrywane tajemnice. Szwechłowicz podkręca suspens, podsuwa nam fałszywe tropy, a rozwiązanie zagadki będzie zaskakujące, choć logiczne i spójne.
Joannie Szwechłowicz udało się przeskoczyć samą siebie. Niełatwo jest wrócić po tak rewelacyjnym debiucie, jak "Tajemnica szkoły dla panien". Istnieje niebezpieczeństwo, że wszystko inne będzie słabsze, mniej wyraziste, po prostu - gorsze. Joanna Szwechłowicz powraca w wielkim stylu. "Ostatnia wola" jest równie dobra, jak debiutancka powieść autorki, a odnoszę wrażenie, że nawet i lepsza. Fabuła płynie swobodniej, czyta się łatwiej. Nowa książka Szwechłowicz jest bardziej przystępna dla przeciętnego Kowalskiego, a jednocześnie nadal przywodzi na myśl dzieła klasyczne. Autorka wykazuje się doskonałym przygotowaniem merytorycznym. Widać, że ma prawdziwe pojęcie o czym pisze a także, co ważne, o czasach, w jakich osadzona została jej historia. Zostałam mile połechtana z pozoru nieznaczącymi, a jednak istotnymi szczegółami. Z ciekawości sprawdziłam autorkę. W Google, bo w Google, ale przecież Google się nie myli! I rzeczywiście. Tło historyczne gra w stu procentach.
Coś mi się wydaje, że zostanę wierną czytelniczką pani Szwechłowicz i z niecierpliwością będę czekać na każdą kolejną lekturę spod pióra autorki. Trudno o dobry kryminał retro. A Joanna Szwechłowicz jest w swym fachu doprawdy doskonała. "Ostatnia wola" to pozycja obowiązkowa dla wielbicieli gatunku. Nie dla wszystkich, bo zdaję sobie sprawę, że Szwechłowicz nie pisze "dla wszystkich". Ale przecież to, co jest "dla wszystkich" jest tak naprawdę do... Wiadomo. Polecam z pełnym przekonaniem!
Dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego!
Joanna Szwechłowicz "Ostatnia wola"
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, 2015
data premiery: 02.06.2015
ilość stron: 280
Tak, kryminały retro to moja półka. Nie dość, że trup, to jeszcze można poznać realia innych czasów :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie lubimy z Asią kryminały retro ;)
UsuńOj,lubimy lubimy :)
UsuńDzięki Wydawnictwu Prószyński wlaśnie piszę recenzję "Ostatniej woli", mam bardzo podobne zdanie na jej temat, jestem bardzo pozytywnie zaskoczona!
OdpowiedzUsuńA ja w ogóle nie jestem zaskoczona, mając w pamięci swoje wrażenia po debiutanckiej powieści Joanny Szwechłowicz, spodziewałam się czegoś rewelacyjnego i nie zawiodłam się :)
UsuńBardzo chciałabym przeczytac obie te książki! Mam wrażenie, że nie będę zawiedziona:)
OdpowiedzUsuń