środa, 19 lutego 2014

Recenzja "Nie odchodź" Lisy Scottoline

Premiera publikacji Lisy Scottoline "Nie odchodź" to wydarzenie literackie, którego wyczekiwałam najintensywniej w miesiącu luty. Kiedy ostatecznie otrzymałam przesyłkę z książką, odłożyłam na bok wszystko inne i oddałam się upragnionej lekturze. Pięćset dwadzieścia stron czyta się szybko i lekko, a w rezultacie już dziś mogę zaprezentować Wam moją recenzję.

Książka jako całość traktuje o bohaterstwie. Mike, główny bohater powieści, jest lekarzem. Przebywa na służbie w Afganistanie, gdy dociera do niego wiadomość o nagłej śmierci żony Chloe. Mężczyzna, załamany śmiercią ukochanej, musi podjąć się opieki nad siedmiomiesięczną córeczką Emily, której praktycznie nie zna, gdyż większość jej życia spędził na wojnie. Po powrocie do kraju, na jaw wychodzą kolejne tajemnice związane z funkcjonowaniem Chloe podczas nieobecności Mike'a. Lekarz jest zdruzgotany i targają nim skrajne uczucia. Z jednej strony przeżywa jej niespodziewaną śmierć, z drugiej zadaje sobie pytanie, na ile poznał swoją wybrankę.

"Nie odchodź" obfituje w kwestie trudne, które pozostają otwarte do refleksji czytelnika. Autorka stawia głównego bohatera w sytuacjach skrajnie trudnych, można zaryzykować stwierdzeniem, iż ekstremalnych, poprzez co trafnie zbudowała wątek dylematu, na ile poznaliśmy sami siebie. Z jednej strony wojna, ludzie, którzy cię potrzebują, skala pomocy, jaką niesiesz, jest ogromna. Z drugiej: twoja piękna, niewinna córeczka, niemowlę, krew narodzona z twojej krwi, która dopiero co straciła matkę. Czym jest bohaterstwo? Mike przecież tyle razy słyszał to słowo w Afganistanie.. Scottoline uderza w samo sedno sprawy: nie ma bohaterów bez ofiar, nie istnieje jednoznaczna odpowiedź na pytanie. Książka jest niezwykle ciekawa pod względem psychologicznym, portret doświadczeń i wyborów postaci staje się ważniejszy aniżeli sama akcja, która jak dla mnie, może pozostać w tle. Przyznam szczerze, iż do momentu przedstawienia szeregu trudności, dylematów, ich bezpośrednich i pośrednich skutkach dla mężczyzny, tytuł nieco mnie rozczarowywał. Spotkałam się z tym już drugi raz w przypadku tej autorki, gdyż podczas lektury "Spójrz mi w oczy" początkowo też byłam nieco znudzona, potem dziękowałam swojej intuicji, że jednak nie odłożyłam tej książki. Można mieć takie odczucia przy Scottoline, rozumiem i podzielam, uważam, że jej rozpoczęcia nie należą do najlepszych w literaturze. W kontekście całości dzieła to wrażenie zupełnie się zatraca, lojalnie jednak uprzedzam, aby nie rezygnować po pierwszych pięćdziesięciu stronach.

Autorka, tak jak i w poprzednich swych publikacjach, pisze mocno i szczerze o rodzicielstwie. To ważny i istotny wątek w "Nie odchodź". I znowu, Scottoline przedstawia problematykę w formie refleksji, pytania do czytelnika: czy nieobecny dotąd w życiu dziecka ojciec może być równie dobrym rodzicem, jak matka? Zdaje się, że to bodajże pierwsza książka pisarki, w której głównym bohaterem jest mężczyzna. To dobrze, miłość matki do dziecka to drugie, po miłości romantycznej, najczęściej opisywane w literaturze uczucie. Powieść daje nowe spojrzenie, porusza, momentami mocno irytuje, przyznam, iż były takie chwile, gdy miałam ochotę mocno Mike'em potrząsnąć. "Nie odchodź" to również, nie zapominajmy, głos weteranów wojennych. Porusza kwestię zmian, jakie wojna poczynia w psychice człowieka, traktuje o samotności i zachowaniach autodestrukcyjnych.

Należy przyznać rację, iż w książkach Scottoline fabuła jakby schodzi na dalszy plan. W przypadku "Nie odchodź" jest podobnie. Kwintesencją są wszelkie emocje, padające pytania, dylematy. Autorka nieustannie zmusza czytelnika do refleksji, odnosi się wrażenie, iż jej książki nie służą rozrywce, a raczej temu, by czegoś nauczyć. Niewłaściwym byłoby nie wspomnieć o dużej poprawie autorki pod względem merytorycznym. Do pisania przygotowała się doskonale, gołym okiem widać, iż poszukiwała, aby przedstawiony przez nią świat lekarzy na służbie w Afganistanie, był rzetelny i prawdziwy. Po raz trzeci, bo to trzecia z kolei moja lektura tej pisarki, stwierdzam, iż styl wypowiedzi wcale nie jest mistrzowski, ale nie o to tu, drodzy państwo, chodzi. Lisa Scottoline buduje ciekawe portrety psychologiczne swoich bohaterów, a ten Mike'a jest niezwykle udany.

Wydawnictwo Prószyński Media, 2014

2 komentarze:

  1. Nie zainteresowała mnie ta książka, mimo świetnej recenzji :D

    OdpowiedzUsuń
  2. świetna recenzja ... moja recenzja co do książki co myślę o niej znajduję się na http://ksiazekkolekcjoner.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń